^ Rozdział 23^

50 6 16
                                    

Liza *Na polu bitwy*

Pozbawiłam Aarona tarczy jednym sprawnym ruchem. Ciężko mi z tym że trafiło na niego, nie wiem chyba dalej go kocham. Dołączyłam do Jestro tylko dlatego, że chce odzyskać prawdzimą matkę. Później to odkręcę jakoś, wrócę do rycerzy i Aarona. 
Aaron: Kim jesteś?
Liza: Twoim najbliższym wrogiem i przyjacielem
Niech interpretuje to jak chce, wisi mi to. Wzięłam miecz i wykazałam chęć walki z nim, był zmieszany i stał na ziemi. Na ratunek przyleciała mu księżniczka.
macy: Nie wiem kim jesteś, ale nie pozwolę ci skrzywdzić mojego przyjaciela! 
Rzuciła swoją maczugą w moim kierunku, jednym ruchem złapałam ją i wyrzuciłam w inną stronę. Uśmiechnęłam się w duchu, jestem od nich silniejsza, dużo silniejsza. Zeskoczyłam z dachu i zakręciłam mieczem. Oczywiście zamiast koloru fioletowego widnieje tam głęboka czerń. 
Macy: Poznaje ten miecz... JESTEŚ LIZA!!! 
Liza: Skąd taka myśl? Każdy może sobie skołować, żadna filozofia. 
Rozproszyła się, dzięki temu mogłam powinąć jej nogi i ją wywalić. Postawiłam na niej nogę, momentalnie przybiegł Clay 
Clay: Liza? To ty? 
Liza: Nie zdradzam swojej tożsamości tak żałosnym wojownikom. Jestem tu w konkretnym celu. 

Zaczęłam z nim walczyć, Clay pomimo że jest silny, zdecydowanie najsilniejszy z nich wszystkich, ale ja mam coś czego on nie. Zatrzymałam czas, zauważyłam że im jestem silniejsza, tym inni mniej odczuwają moją moc. Stanęłam za Clay'em i odebrałam mu miecz. 
Clay: Co? Kiedy? Miecz mi wyparował z ręki! A gdzie jest liza?
Wtym momencie kopnęłam go w plecy, chłop poleciał i przeturlał się po ziemi, nagle wstał i otrzepał się.
Liza: Tego szukasz? 
Pomachałam mu jego bronią przed twarzą
Clay: Jak?
Liza: Tajemnica
Dostałam informację że wszystkim tarcze i bronie są w rękach Jestro. Rzuciłam miecz brata do Lavari. teraz moja kolej, zatrzymałam czas i przywlekłam wszystkich w jedno miejsce. Przywiązałam ich łańcuchem do drzewa, klucz wyrzuciłam chuj wie gdzie. Jeszcze dodatkowo skułam ich ręce kajdankami, każdego z każdym.  Wróciłam czas do normalności
Clay: Cieszyłem się że mam siostrę, chciałem cię chronić... Co ci się stało? Miałem nadzieje że będziemy walczyć ramię w ramię... 
Ściągnęłam hełm z głowy i uśmiechnęłam się szyderczo.
Liza: Życie bywa przewrotne
Puściłam im chamskie oczko i z powrotem zasłoniłam twarz. Uruchomiłam mój komunikator
Liza: Czas na drugą część planu, kierujemy się na północ. 

Weszłam do maszyny oblężniczej Magmara
Magmar: Jesteś niesamowita kicia
Liza: Nie podlizuj się, ruszaj się. Zaczęli się przemieszczać.
Magmar: W która stronę ?
Liza: W naszą
Podjechaliśmy do jestro i księgi.
Liza: Zmiana planu. Sami wpadną w nasze sidła, zmierzają w naszą stronę. Proponuję się gdzieś ukryć i czekać. 
Monstrux: Widzisz błaźnie! Ty byś takiego planu nie wymyślił! 
Jestro: Przypominam ci ze to ja tu rządzę, 
Liza: Robisz wyjazd, moje plany sa bardziej sensowne i są przynajmniej szanse na powodzenie. A i jeszcze ci przypomnę że mogę cię rozjebać z palnem w dupie więc zamknij pysk.
Monstrux: Już cię lubię
Schowaliśmy się w krzakach i czekaliśmy aż ta ich pseudo baza przyjedzie. Czekaliśmy niedługo, gdy pojawili się na nieboskłonie, przejechali centralnie obok nas. Złapałam magmara za rękę i zatrzymałam czas. Dostaliśmy się do środka, Ava jak zwykle przy komputerze, merlok był jakiś zamyślony, a robin akurat wychodził. Cudownie wszyscy w jednym miejscu. 
Liza: Ty zrób coś z nimi, a ja idę im wyjebać zasilanie

Poszłam do miejsca głównego zasilania, poodczepiałam parę kabelków i takie tam, ważne że nie odpali, spuściłam paliwo. Odciełam zasilanie, wyłączyłam główny bezpiecznik i wyrwałam go w sposób że nie da sie tego tak szybko naprawić. Zostawiliśmy tam parę potworów żeby szpiegowały co robią. Po wykonanej robicie chciałam wrócić już, ale magmar zatrzymał mnie łapiąc za nadgarstek w przejściu
Magmar: Skoro nikt nawet nie poczuję że jest zatrzymany czas, może się pobawimy? Nikt się nawet o tym nie dowie 
Liza: A nie lepiej poczekać przynajmniej na zwycięstwo?
Magmar odpiął maskę i podszedł do mnie, ściągnął mój hełm i przysunął się do mojego ucha, zaczął  jeździć rękami po mojej talii.
Magmar: Zwycięstwo już mamy w kieszeni, nie daj sie prosić
Przyssał się do mojej szyi, i robił mokre ślady. Sapałam z przyjemności. 

🍋Lemon Moment 🍋

Liza: Nie wiem czy tutaj to odpowiednie miejsce
Magmar: Czemu nie? 
Nie odpowiedziałam mu bo pocałował mnie i penetrował moją buzię językiem. Wsunął ręce pod moją koszulkę, bawił się cyckami i sutkami, na co stękałam.  Odsunęłam się od niego, przemyślałam jego propozycję. Ściągnęłam zbroję i górną część ubioru. U niego nie miałam zbyt wiele do ściągania, więc jedynie ściągnęłam to co zakrywało jego przyrodzenie. Ukazał mi się nie mały potwór, na samą myśl uśmiechnęłam się. Magmar chwycił moje włosy i wepchał mi tego drągala do ust. Dostosowałam się do tępa które narzucił, dławiłam się na początku, ale chwilę później doszedł.  Przełknęłam.  Chłopak ściągnął moją dolną część garderoby i przyssał się do mojej łechtaczki. Podobało mi się, czułam taką przyjemność, ale gdy byłam blisko odsunął się, oblizał wargi i tym razem językiem zawędrował w wargi sromowe i wciskał go do środka. Wiedziałam że będzie chciał kontynuować ale wydaję mi się że z nim nie jestem do tego przekonana i nie tutaj. Doszłam , chłopak się odsunął i miałam rację, chciał wejść we mnie. Odsunęłam się. 
Liza: Nie tutaj, nie wiem czy chce 
Magmar: Ehhh niech ci będzie
Pocałował mnie i ubrał się, zrobiłam to samo. 

🍋Noł Lemon Moment🍋

Wyszliśmy z fortrex'u i wróciłam czas. 
Liza: Wszystko się udało, czas na trzecią fazę planu. Rozdzielamy się i atakujemy w różnych miejscach. Gdy nadzieja Króla zniknie, nikt nie będzie stawiał oporu.


-Nowa w Drużynie- NEXO KNIGHTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz