^Rozdział 25^

48 4 10
                                    

⚠️18+⚠️

Tymczasem Clay

Cała drogę gadałem z Victorią, już nawet nie wiem jak z wątku Lizy przeszliśmy na rozmowę "poznawczą" . No nie powiem ładna dziewczyna, ale teraz nie mogę sobie nią zaprzątać głowy musimy najpierw powstrzymać Jestro i Monstruxa. Dotarliśmy na miejsce, z głowy nie wychodziła mi myśl czemu ona tak bardzo chce przywrócić nasza matkę? Znaczy ja tez bym chciał, ale na pewno przez wpływy monstruxa będzie chciała nas zniszczyć. 
Król był zaniepokojony i zdruzgotany.
Król: Zagłada nadchodzi. 
Królowa: Nie wyolbrzymiaj skarbie, rycerze sobie poradzą. 
Kobieta poklepała go po ramieniu. Kurwa to wszystko przez lizę, jej słowa biją w mojej głowie jak dzwony kościelne " często pierwsze robię, później myślę". jako jej starszy brat miałem zapewnić jej bezpieczeństwo, chce by była szczęśliwa lecz nie kosztem królestwa.  Najbardziej boję się, ze zamiast przyznać się do błędu po prostu cofnie czas... 
Aaron: hej Clay co się gryzie? Liza właśnie wysłała wiadomość, że jej plan wchodzi w życie.
Clay: czyli zmierzają na Kniton? 
Aaron: Z twoją starą, monstrux jest pewny, ze Liza zostanie z nimi, więc weźmie ich z zaskoczenia. 
Clay: Na prawdę myślisz, że to wypali?
Aaron: Chodź do merloka i ci wytłumaczymy wszystko. 
Aaron: A i chyba możesz się pożegnać z Viką, zauważyłem, że się często na nią patrzysz.
Clay: No ładna z niej dzie... 
Nie dokończyłem bo Aaron zdzielił mi  z kija bejsbolowego.
Clay: CO TY ODKURWIASZ?! 
Aaron: Zapomniałeś masz MACY!!!! Po za tym Lance z nią flirtuje. 
Clay: Po za tym skąd ty masz ten kij? 
Aaron: Pożyczyłem od Vici , ale mniejsza teraz chodź. 

Weszliśmy na hol główny. Fox jak zwykle rozsiadł się na fotelu.
Victoria: O Clay dobrze, że jesteś. Jest coś co musisz wiedzieć. 
Rozczarowałem się chwilke w jej oczach, ale szybko powróciłem do rzeczywistości po przypomnieniu sobie rozmowy z rudzielcem. 
Clay: No? Co?
Victoria: Z pewnością wiecie który to generał magnar 
Axl: No tak, on jest dziwny
Victoria: Przy walce musicie uważać na niego, on NIE jest potworem z księgi. Możecie go zabić. 
Macy: Ale przecież wygląda jak potwór! 
Victoria: Liza mi pisała, że monstrux rzucił na niego jakiś czar i jest potworem w ciele człowieka czy jakoś tak. 
Clay: czyli omijamy magmara. Super. 
Axl: Pamięta ktoś który to?
Macy: Dopiero mówiłeś, że wiesz. Ten z kucykiem. 
Popatrzyliśmy się pytająco.
Macy: No ten z maską na mordzie. 
Wszyscy zrozumieli o kogo chodzi, nie mam pojęcie czemu liza to przekazuje. Może być to część jej planu.
Merlok: Victoriu czy liza ma ze sobą tarczę?
Victoria: tak, Jestro i księga nic nie wiedzą
Merlok: Jakbyś mogła jej przekazać, że gdy dojdzie do walki to prześlemy jej nexo moce.
Victoria: Dobrze, z tym problemu nie będzie.
Poklikała cos w telefon i po chwili powiedziała
Victoria: Zaistniał problem
Lance: Jaki?
Victoria: Ona do bitwy dołączy dopiero po czasie, musi ogarnąć jeszcze jedna rzecz.
Clay: teraz tylko mieć nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.. 

Tymczasem Liza

No szkoda mi opuszczać magmara, lecz Aaron i przyjaciele są ważniejsi. 
Monstrux: Liza chodź tu na chwilę
Boszz co znowu, przeskoczyłam do nich na pojazd
Liza: He?
Monstrux: Stolice zaatakujemy kiedy indziej, wyczuwam niedaleko księgę złaaa. 
Liza: A to nie tak, że brakuje ci tylko jednej?
Monstrux: Tak, są rzeczy ważne i ważniejsze
Kurwa załamałam się i cały piękny plan poszedł w pizdu się jebać. Podeszłam do matki
Ruina: Co tam złotko?
Liza: Pytanie mam. Opowiesz mi kim jest mój ojciec? 
Ruina: Pewnie 
Opowiadała jak to było, z jednej strony mnie to ciekawiło, ale zaczynałam się nudzić, więc zatrzymałam czas  i napisałam do Vici o przesunięciu ataku i że zmierzamy do śmiechowa, a następnie do krainy lawy. Przywróciłam czas i po prostu odeszłam przemieszczając się z powrotem do magmara.
Pierdolona księga, czemuuu, kurwa mielibyśmy spokój gdyby nie to. Cały plan był gotowy, teraz wszystko se planuj od nowa kurwa. Ehhh no cóż trzeba poczekać jeszcze na rozwój sytuacji. 

Tymczasem Victoria 

Ale ja mam laga mózgu, Clay się na mnie lampi, a lance próbuje mnie poderwać zesram się. 
Po tym jak wszyscy się rozeszli nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc zaczęłam iść w kierunku wyjścia by się przewietrzyć. Nagle ktoś mnie złapał za nadgarstek i pociągnął do pomieszczenia.
Victoria: Co do chuja?!
Lance: Ninia nie denerwuj się, to tylko wspaniały ja. 
Victoria: No czego potrzebujesz?
Lance: Nie zechciałabyś może spędzić ze mną parę chwil? 
Domyśliłam się o co mu chodzi i przekręciłam kluczyk w drzwiach za mną. 
Lance: Cieszę się, że przyjęłaś propozycje. 
Złapał mnie za pośladek przyciągając mnie do siebie.  Czy moralne będzie przelecenie się z nim po 30 minutach znajomości? Pewnie nie, a czy to jakaś przygoda? kurwa oczywiście. 
Wbił się w moje usta i chwile się całowaliśmy.  Odsunął się i ściągnął zbroję, wziął mnie na ręce i położył mnie na łóżku. Zdjął ze mnie górną część jak i dresy.
Lance: Ale ty masz piękne ciałko.
Wyszeptał centralnie do mojego ucha, przez co zrobiło mi się mokro. Porobił mi parę malinek na cyckach i zszedł niżej.  Nie pozwoliłam mu na to, wzięłam dominację i to on leżał pode mną. Zdjęłam z niego ubrania i miałam twarz na wysokości jego przyrodzenia, szybkim ruchem wzięłam jego kolegę do ręki, wykonałam parę ruchów i zrobiłam mu loda. Mocno przyciskał moją głowę do końca. Przestała by zaczerpnąć powietrza, wtedy on odwrócił nas do poprzedniej pozycji i ściągnął moje majtki, oblizał się i zatopił we mnie język, podjękiwałam cicho
Lance: Spokojnie każde pomieszczenie jest wygłuszone, nikt nas nie usłyszy. 
I mocno zassał łechtaczkę na co wydałam głośny jęk. odsunął się i wytarł brodę z moich soków. Z szafeczki wyciągnął gumkę i założył ją.  Włożył we mnie dwa palce pewnie żeby zapoznać się z okolica, lecz gdy to się stało zaczął bardzo szybko nimi poruszać, jęczałam głośno ewidentnie wie jak to robić idealnie. Poczuł, że zacisnęłam się na nich więc je wyciągnął i nie dając mi nawet złapać porządnego oddechu wszedł we mnie cały na raz.  Chcąc nie chcąc głośno wyjęczałam jego imię, na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Blondyn wykonywał szybkie lecz precyzyjne ruchy, z czasem przybierały również na sile. Na każde pchnięcie i uderzenie w czuły punkt jęczałam, głośno, bardzo głośno.

 Tak cholernie mi się podobało. Czułam zbliżający się orgazm lecz nie dał  mi tej przyjemności od razu i wyszedł ze mnie, odwrócił na pieska i ponownie mocno wbił się nim w moją cipkę. Złapał mnie za włosy i delikatnie pociągnął do tyłu, dawało mi to taką przyjemność. Ciepło rozlewało się po całym moim ciele, chciałam więcej i mocniej co komunikowałam w postaci jęknięć. Po nie długim czasie doszliśmy w tym samym momencie i oboje opadliśmy dysząc ze zmęczenia. Chłopak wyrzucił gumę i wrócił do łóżka. Czy jestem z siebie dumna? nie wiem. czy się opłacało? w chuj i pewnie domyślam się, ze to nie ostatnia taka akcja. 
Lance: Mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie niunia. 
Poruszał brwiami 
Victoria: Myślę, ze jeszcze do ciebie zaglądnę. 
Lance: Mogę cię przenocować 
Posłał mi buziaka, na co się zaśmiałam. 
Ubrałam się i sprawdziłam czy Liza czegoś nie pisała. 
Victoria: Okazuje się, Ze na dwa dni około mamy spokój, zamiast na stolice pojechali po księgę zła. 
Lance: Widzisz same pozytywy dziś 
Wychodząc z jego pokoju minęłam się z Aaronem w korytarzu i przekazałam to co wysłała Liza. 
Mam nadzieję, że chłopak mnie nie okłamał i na prawdę wszystko jest tu wygłuszone. 

-Nowa w Drużynie- NEXO KNIGHTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz