^Rozdział 13^

43 5 20
                                    

Zastanawiałem się cały czas po co była nam ta dziewczyna. Jest siostrą Clay'a, może chce go tu ściągnąć?  Sam już nie wiem, ale śpi dość długo nie podoba mi się to. Księga się mi przyglądał aż rzekł 
Księga: Nad czym się tak mazgaisz? 
Jestro: Nie mazgaję się, jestem zamyślony
Księga: O to coś nowego, coś wymyślił geniuszu mój
Cały czas mi docina i rzuca obelgami w moim kierunku, nie podoba mi się to ale skoro mam być bardzo bardzo zły to muszę się przyzwyczaić w końcu.
Jestro: A powiedz mi tylko, skąd masz pewność że ta dziewczyna ma magiczne zdolności?
Księga: Na czu..
Ponownie się czas zatrzymał, znaczy tak mi się przynajmniej wydaje. Nie liczyłem ile staliśmy zatrzymani. 
Księga: Ja
Jestro: Co ty?
Księga: POWIEDZIAŁEM NA CZUJA!
Nagle przybiegł generał magmar 
Magmar: Panie, więźnia nie ma celi 
Księga: JAK TO NIE MA?!
Magmar: Musiała zatrzymać czas żeby się uwolnić
Księga: Złapać mi ją jest tak ważna dla nas ja ten Zamek!!! 

Tym czasem Liza

Próbowałam chyba wszystkiego żeby się uwolnić, ale zbyt ryzykowne by było tak o wyjść tak czy siak, mam pewien pomysł, ale sama nie wiem jak zatrzymałam czas wcześniej, Skupiłam się i chyba się udało nie jestem pewna. Wyciągnęłam wsuwkę z włosów i rozkułam kajdany. Po pokoju szukałam mojej tarczy, miecza i hełmu w którym mam komunikator. Tą samą spinką otworzyłam drzwi i poszłam szukać wyżej wymienionych rzeczy, trafiłam do jakiejś sami, stał tam pojazd, jedna rzecz zwróciła moją uwagę, jakaś plandeka. Miałam ją olać ale nagle coś pod nią się zaświeciło, podeszłam do niej i okazało się ze to moja broń. Ubrałam hełm i wzięłam to co miałam. Czas chyba wrócił do normy, wysłałam Avie lokalizację i krótką wiadomość głosową gdzie jestem. Otworzyłam drzwi i zamarłam. Dopiero co udało mi się uciec a tu jeb, natrafiłam na potwora 

Magmar: Komuś się tu zachciało uciekać 
Liza: A zachciało, jedzie tu starym szczurem, gorąco jak w piekle kurwa nawet podrapać się nie mogłam po stopie.
Wymieniałam wady i wymieniałam 
Magmar: Skończyłaś?
Westchnęłam długo i powiedziałam
Liza: Słuchaj, porwaliście mnie, jak już kogoś porywacie to zapewnij im przynajmniej zdrowy wypoczynek a nie, przykuwacie go do ściany.
Magmar: A co ja mam ci kurwa, jacuzzi przygotować? 
Liza: Aż tak to może nie ale przynajmniej wygodniejsze miejsce niż ściana w jakimś wypizdowiu 
Magmar: A to już nie ze mną gadaj
Liza: Powiem tak mogę oddać broń i hełm ale życzę sobie rozmawiać z księgą i jestro.
Magmar: Ehhhh zgoda.
Popełniłam chyba błąd ale mam plan, wysłałam im lokalizację więc znajdą mnie, mi zostało tylko czekać. Wszędzie tu potwory, sama bym sobie nie poradziła. Oddałam mu broń i zanim odszedł jeszcze pociągnęłam tą ambitną rozmowę 
Liza: Ej jeszcze coś
Magmar: Co takiego?
Powiedział wyraźnie znudzony moim pierdoleniem
Liza: Jak mam na ciebie mówić? Ten fajny potwór? Czy bardziej Ten "rycerski" potwór? Przystojny potwór?
Magmar: Stop, tyle, Cisza! 
Odsapnął 
Magmar: Jestem generał Magmar, ale mów mi magmar, tyle wystarczy 

Ciekawe imię, magmar hmm, zobaczymy co z tego wyjdzie
Liza: Lizatte Moorington, ale możesz mówić po prostu liza, albo li obojętnie 
Magmar: Nie wierzę rozmawiam z rycerzem 
Liza: Ej! Ja tu się staram być miła a ty tak 
Strzeliłam focha, i odwróciłam się tyłem do niego 
Magmar: Stój tu, zaraz wracam i zaprowadzę cię do Jestro 
Liza: To się pośpiesz, nogi mi odpadają 
On poszedł, stałam i myślałam co ja odpierdalam. Gadam z potworem Magmarem, oddałam właśnie mu broń. No ale wrócił po paru chwilach, nie spodziewałam się, dalej miałam na niego "focha", niestety nie przewidziałam że jest uparty. Przerzucił mnie przez ramię i zaczął gdzieś iść
Liza: NO    TY    SOBIEE   CHYBA    JAJA   ZEMNIE    ROBISZ!!!!
Magmar: Narzekasz że cię nogi bolą, więc cię wyręczam 
Odetchnęłam i odpuściłam siłowanie się i bezwładnie wisiałam na nim, szliśmy dość długo i zaczęło mi się nudzić, zaczęłam się  bawić jego kucykiem który był z tyłu jego głowy. Rozwiązałam swoje włosy i zaczęłam robić mu warkoczyka,  którego utrwaliłam moją gumką do włosów. On tam coś tylko burknął ale nie mówił nic. 

Doszliśmy pod wrota domyślam się że sali gdzie przesiaduje Jestro i Monstrux aka księga potworów. Magmar otworzył je jednym sprawnym kopnięciem i wszedł do środka. Postawił mnie na ziemię 
Jestro: A co to obora ze otwierasz drzwi noga?! 
Magmar: Z czałym szacunkiem, jestem potworem poza tym nie miałem ręki żeby otworzyć je normalnie. Złapałem naszego uciekiniera 
Monstrux: Wrzuć ją do lochów, stamtąd żadna jej sztuczka nie zadziała 
Liza: Kurwa, porywacie mnie i nawet nie zapewnicie mi swego rodzaju "luksusu" , co to ma być.
Jestro: Jesteś więźniem! Nie turystą, będziemy cię traktować jak tylko mi się będzie podobać! 
Liza: Dobra dobra, nie sraj żarem. Ale mam pytanie 
Monstrux: O ludu to będzie ciekawa rozmowa 
Jestro: No pytaj jak masz pytać!
Chłop aż wstał, przyglądał mi się. Jego wzrok mnie dekoncentrował 
Liza: Nie do ciebie... lecz do ...  

Potrzymałam ich w niepewności żeby powiedzieć coś czego chyba sam Jestro nie wiedział 
Liza: Monstrux'a 
Wskazałam na księgę, on sam się chyba przestraszył tego co powiedziałam
Monstrux: Ale. ee.aaa , wiesz.. hehe ja? monstrux? Skąd ten pomysł? 
Liza: Merlok mi opowiadał jak za waszej młodości, rzuciłeś Urok na moją matkę gdy była ze mną w ciąży. 
Monstruux: Ja? Coś ty skąd ten pomysł? Przecież monstrux nie żyje od lat
Jestro: Czemu nic mi nie powiedziałeś że tak naprawdę to ty?! Chcesz mnie wykorzystać jestem twoim pionkiem! 
Monstrux: Nie prawda, nie mów że jej uwierzyłeś 
Liza: To nie tak że słyszałam waszą rozmowę przed pokojem w którym byłam. Sprawdzaliście czy dalej śpię, nie spałam. Powiedziałeś wtedy że TY rzuciłeś na Wandę czyli Ruinę ten urok! 
Jestro: Skoro jesteś taka mądra to czemu nie powiesz jaki to był urok?
Liza: Myślałam że nie spytasz, Urok Platynowej Róży, gdy osoba dotknięta tym zaklęciem użyje luz dotknie jej inne zaklęcie zamienia się w kamień. Tak oto moja matka czyli Ruina została zamieniona w kamienny posąg.
Monstrux: Przejrzałaś mnie, bystra jesteś. Teraz słuchaj bo opowiem ci całą historię, ten denerwujący Merlok nie wie wszystkiego 
Jestro: Wybacz że ci przerwę ale nasz gość nie będzie przecież stał. Generale Magmar przynieś Lizabette krzesło. 
Magmar: Już się robi 
Przewrócił oczami i poszedł. 
Liza: Nie musisz używać mojego pełnego imienia, wystarczy Liza.

Gdy magmar przyniósł mi krzesło, monstrux zaczął opowiadać...

-Nowa w Drużynie- NEXO KNIGHTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz