^Rozdział 15^

53 5 15
                                    

Po tej dziwnie randomowej rozmowie, magmar zaproponował że oprowadzi mnie po "pałacu". Mówił mi gdzie kto urzęduję i tak dalej. Dziwnie polubiłam go, wydawał się jakiś taki .. taki, taki... inny. Tak tylko tyle wymyśliłam. O dziwo nie rozwiązał tego warkoczyka co mu zrobiłam, wsm zrobiło mi się miło. Wpadałam na pomysł.
Liza: Ej skoro umiem manipulować czasem to, myślisz że dam radę ogarnąć to w taki sposób żebym zatrzymując czas ktoś ze mną nie byłby po za ta mocą?
Magmar: Co masz na myśli?
Popatrzył się na mnie stając w miejscu
Liza: No że jak zatrzymam czas to czy ktoś razem ze mną nie zatrzymałby się? No chyba wiesz o co mi chodzi
Magmar: No teraz zrozumiałem, a co chcesz zrobić?
Liza: Nie mam przy sobie rzeczy, zatrzymam czas i pójdę po swoje rzeczy, takie jak np telefon, szlugi i jakieś tego typu.
Magmar: Hmmm... brzmi ciekawie, próbuj
Liza: Tylko co może powodować że ktoś też nie będzie w mocy?
Magmar: Mam pomysł, daj mi rękę
Liza: No chyba cię pizgło, znam cię jakieś 40 minut, jesteś potworem i chces...
Nie było mi dokończyć bo zakrył mi usta ręką
Magmar: Nie pierdol tyle już i próbuj
Nie powiem, ciężko było mi się skupić gry ciepła ręka leżała mi na twarzy. Ale co chyba się udało, bo oboje mogliśmy się ruszyć, poszliśmy sprawdzić czy się udało, jestro akurat spadał ze schodów i wisiał w powietrzu
Magmar: Zdecydowanie wyszło
Liza: Rel
Magmar: Chodź pojedziemy moim pojazdem
Liza: Dobra

Dość szybko dojechaliśmy pod miejsce gdzie stał fortrex, niestety nie mogliśmy podjechać pod pojazd bo jakby nie udało mi się dość długo utrzymać czas. Dlatego on też nie mógł ze mną iść. W trymigach poleciałam do pokoju, który należał do mnie i Aarona, za którym nie ukrywam będę tęsknić ale u nich przynajmniej rozwinę swoje umiejętności, no i odzyskam Mamę. Wzięłam swoje walizki i wszystko losowo wrzuciłam tam, dosłownie wszystko, nic po mnie nie zostało. Zanim wyszłam, zostawiłam aronowi list " Nie martwcie się, nie szukajcie mnie. Nic mi nie jest i nic mi nie grozi, na razie nie mogę nic powiedzieć. Wiem, że Clay się będzie obwiniał że to przez niego. Zapewnij go że żyję i nic mi nie jest, kocham was wszystkich i oczywiście ciebie najbardziej. W swoim czasie wrócę, nie musicie się martwić. Twoja Liza <3"

Zostawiłam go na łóżku i biorąc swoje rzeczy wyszłam z fortecy, magmar pomógł mi z walizkami, podobnie jak Clay załamał się nad tym ile rzeczy tu jest. Czas zaczął lecieć na szczęście jak byliśmy już daleko od Fortrexu.
Magmar: Genialna jesteś, jak ty na to wpadałaś ?
Liza: Mówiłam ci już, nie podlizuj się. A wpadałam bo przecie nie będę chodzić w tym samym do końca swoich dni kurwa
Zaśmiałam się
Magmar: Bez przesady, nie mamy zamiaru cię tam zabić, znaczy przynajmniej ja
Uderzyłam do w bark i przypomniałam żeby się nie podlizywał

Tymczasem w fortrex'ie

Mieliśmy właśnie trening, trenowałem z Lancem, gdy nagle jak go odepchnąłem czas się chyba zatrzymał, na z tego co mi się wydaje bardzooo długo. Po tym jak czas zaczął biec normalnie lance uderzył o ziemię.
Lance: Ał nie powiem bolało.
Axl: Zaczyna mnie irytować to jej bawienie się czasem
Pojawił się merlok na ścianie
Merlok: Nie pokoi mnie że bawi się swoimi mocami, ten urok ma też skutki uboczne.
Clay: Jakie?
Merlok: Na przykład duszności bądź omdlenia
Macy: Myślisz że dlatego zemdlała nam przy treningu?
Merlok: Nieuniknione
Aaron: Wiecie co, nie mam siły trenować teraz. Później do tego wrócę.
Wyszedłem z sali i kierowałem się do pokoju. Po wejściu do środka jakoś, pusto było, nie mogłem zlokalizować wzrokiem żadnej z rzeczy Lizy, zaniepokoiło mnie to ale kątem oka zauważyłem jakąś kartkę na moim materacu. Wziąłem ją do ręki i przeczytałem, pociekły mi łzy po policzkach.

Od razu poleciałem pokazać to reszcie, nie wiedziałem co myśleć o tym liście. Lance: Czyli zatrzymała czas żeby przyjść po swoje rzeczy.
Clay: Na to wygląda, mam nadzieję że, dostaniemy odpowiedź na wszystko gdy wróci do nas
Macy: O i wiele wróci, kto wie co Monstrux jej może zrobić
Axl: Napisała żeby się nie martwić i nic jej nie grozi
Clay: Jak jej może nic nie grozić?! Jest w kryjówce MONSTRUXA I JESTRO!!!
Macy: Clay z bólem serca musze powiedzieć że, nie możemy nic zrobić, musimy zaczekać aż wróci.
Clay się przytulił do Dziewczyny i zaczął płakać. Rozumiem go, to jego siostra w końcu, nie wiedział że ją ma i ją odnalazł a teraz... nie ma jej. Dla mnie jest bardzo ważna, zakochałem się w tej istocie, domyślam się że Clay zajebałby mnie na miejscu jakby się dowiedział że, zdążyłem ją zaliczyć. Nie mam wobec niej złych zamiarów, wręcz odwrotnie. Jeśli by trzeba nawet i sam bym po nią poleciał. Martwię się ale nie mogę nic zrobić, nie będę o tym myślał cały czas, im więcej myślę tym gorzej się czuję.

Tymczasem u Lizy

Całą drogę droczyłam się z moim szoferem, podlizuje się jak pies żeby dać mu jedzenie, nie wiem o chuj mu chodzi. Chyba mi się zaczyna tu podobać, takie mroczne klimaty i mam pierwszego bestii który chyba ma mnie dość. Przy wejściu czekał Burnzie i Sparkks, przechodziliśmy obok ale można było usłyszeć ich rozmowę
Sparkks: Widziałeś? Magmar sobie jakąś znalazł
Burnzie: Błagam cię, nie rób kolejnego shipu. Ale fakt mógłby sobie kogoś znaleźć, nie był by taki surowy
Wtedy magma się zatrzymał i zirytował, odwrócił i wydarł pizdę
Magmar: A WASZA DWÓJKA WRACAC DO PRACY! NIE MA SZEPTANIA MIĘDZY SOBĄ, JA WSZYTSKO SŁYSZĘ
Tamta dwójka się zderzyła idąc w przeciwnych kierunkach i uciekli chyba do pracy przy jakiejś pułapce, szczerze mam to w dupie. Pan kucyk odprowadził mnie w miejsce gdzie mam zostawić rzeczy dopóki nie znajdziemy wolnej "komnaty".

Zawitaliśmy do Jestro ponownie
Jestro: Zorientowaliśmy się że wyniknął problem
Liza: O panie, dawaj chce to usłyszeć
Monstrux: Nie mamy pokoju dla ciebie
Zawiesiło mnie
Liza: Chyba nie chciałam tego słyszeć, to gdzie ja mam spać do chuja?!
Oboje się popatrzyli na magmara
Liza: O nie, nie zgadzam się!
Magmar: No to w takim razie wybierz sobie korytarz na którym chcesz spać
Liza: Eeee... ehhhhh no niech będzie, ale jeśli usłyszę jakiś podtekst, przysięgam że wykastruję łyżeczką. Podobnie jak któryś z was dotknie mojej kawy Karmelowej
Magmar: MASZ KAWĘ KARMELOWĄ? O kurwaa zostajemy bestii i mam to w dupie czy chcesz czy nie, proszę dasz mi jej spróbować?
Zaczął gadać, gadać i gadać więc z wkurwienia puknęłam w jego "maskę" na twarzy. W ramach rewanżu poczochrał mi włosy
Magmar: Cos za coś kochaniutka
Liza: Wypchaj się, smoły tu nie brakuje
Odwróciłam się i wyszłam z pomieszczenia...

-Nowa w Drużynie- NEXO KNIGHTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz