^Rozdział 22^

54 5 20
                                    

Magmar pomógł miją ogarnąć,  pomimo że sama byłam najebana to jakoś się trzymałam. Gdy dotarliśmy pod zamek, i wyszliśmy z pojazdu pierwsze co zrobiła vicia to, poszła się wyrzygać za jakiś głaz. Wróciła do nas z kciukiem w górę. Nie ryzykowaliśmy i zostawiliśmy ją w łazience pod kiblem. My zaś poszliśmy do pokoju, wiedziałam że nie będę rzygać więc spokojnie. Nigdy nie rzygam po alkoholu, jak już to na kacu dnia następnego. Położyłam się na łóżku i rozjebałam się na większą połowę.
Magmar: Halo halo nie wyobrażasz sobie zbyt wiele?
Stanął nad łóżkiem
Liza: Ale tak mi wygodnie
Magmar: Też chce się położyć
Liza: To w czym problem?
Magmar: W tym że rozjebałaś się jak żaba na liściu i nie mam miejsca
Westchnąłem głośno zirytowana i przesunęłam się w swoją stronę, robiąc mu miejsce. On ściągnął swoją maskę którą położył na szafce nocnej, a on sam na łóżku obok mnie, był odstęp między nami dość spory. To zabrzmi dziwnie ale zrobiło mi się zimno, pomimo że to kraina lawy to noce są tu wyjątkowo zimne. Wymacałam ile jest odstępu i przysunęłam się do niego, i złapałam jego ramię
Magmar: Co?
Liza: Zimno
Magmar: Co ja mam Ci na to poradzić najebołku
Liza: Mogę się przytulić?

Magmar nie odpowiedział tylko odwrócił się w moją stronę, przytulił mnie do siebie i dał buziaka w czoło.
Magmar: Dobranoc menelku
Liza: Dobranoc
Zasnęłam dość szybko, prawdopodobnie to przez stan upojenia. Mam nadzieję że każda następna noc też będzie tak wyglądać.

Tymczasem w Fortrexie

Robiłem co w mojej mocy żeby rozszyfrować ten, mini napis na książce. Udało mi się przeczytać parę nowych literek, ale dalej mi cos nie pasowało, jeżeli to jest ta księga to raczej nie wydaje mi się że monstrux chciałby aż tak ją utajać, ale wsm zawsze miał brzydkie pismo. Muszę dopasować literki do jego imienia. 
Merlok: Ava pomożesz mi proszę?
Ava: Robię co w mojej mocy, wydaję się to proste
Merlok: Musimy dopasować napis z imieniem monstruxa
Dziewczynka powiększyła na ekranie napis z księgi i naniosła na niego napisane literki układające się w monstrux. Byłem pewny w 90% że to jego notatnik, pokryło się 6 literek Mon...rux. Zwołaliśmy rycerzy.
Merlok: Dobra robota Aaron, to co znalazłeś to jest to czego szukaliśmy. Zobaczcie.
Ava: Udało nam się rozszyfrować napis, który tam widnieje. To monstrux.
Clay: No dobra, ale nie zapominajmy że potrzebujemy jeszcze klucza
Macy: Clay ma rację, Merlok wiesz gdzie on może być?

Zastanowiłem się, klucz ukryłem w mojej bibliotece, lecz obawiam się że przy magicznym wybuchu, który się tam wydarzył mógł spowodować, że klucz odleciał.
Merlok: Trzymałem go w mojej bibliotece, ale po eksplozji która się tam wydarzyła, przy pierwszym spotkaniu z Jestro...
Lance: Przecież z tego miejsca nic nie zostało
Merlok: Wiem Lance... dążyłem do tego
Axl: Czyli możemy zapomnieć o szukaniu klucza
Merlok: Niestety, musimy znaleść inny sposób na rozkucie.
Lance: Nie możemy go po prostu przeciąć? 
Merlok: Jest zapieczętowana czarną magią, może to spowodować destrukcję księgi. 
Clay miał coś powiedzieć, ale rozległ się alarm, potwory zaatakowały. Wszyscy polecieli sie uzbroić i pojechali w drogę. Byliśmy z nimi w ciągłym kontakcie, wrazię gdyby Liza miała się tam pojawić wraz z Jestro. W przyłbicy Aarona zamontowaliśmy kamerkę, dzięki której widzimy co się dzieje wokół. Po jakiś 30 minutach, odezwał się clay
Clay: Merlok potrzebujemy nexo mocy, dużo ich
Merlok: Przygotujcie się na Nexo skaner 
Lecz gdy zaklęcie było gotowe do użycia, straciliśmy zasięg 

Na polu bitwy

Potworów z z każdą minuta się mnożyło, miałem wrażenie że Jestro wysłał na nas całą armię potworów. 
Clay: Merlok potrzebujemy nexo mocy,  dużo ich
Merlok: Przygotujcie się na nexo skaner
Jestro: Nie pozwólcie im na doładowanie mocy! Wszystko na iść z planem naszej czarnej rycerki! 
Czarnej rycerki? Czyżby chodziło o moją siostrę? Chciałem podnieść tarczę, ale za nim to się stało jeden z potworów ukradł mi ją z ręki. Z każdym stało się to samo, jedynie Aaronowi udało sie pobrać moc.
Clay: Aaron! Sam sobie nie poradzisz!
Aaron: Nie, ale mogę zatrzymać ich na tyle żebyście odzyskali tarczę
Kiwnąłem głowa i ryszułem do ataku

Aaron

Wyleciałem w górę żeby być poza zasięgiem potworów, strzelałem w gobliny i biegecze, ruszyłem pewny siebie na Sparkksa, ale w moment znikł z mojego pola widzenia. Jakby się teleportował. Nagle usłyszałem uderzenie i straciłem grunt pod nogami. Uderzyłem dupskiem jak i plecami o twardą ziemię. Popatrzyłem się na górę, na dachu stał mój oprawca z moją tarczą w dłoni. Wyglądał jak rycerz, ale nie był on jednym z nas. Nasze zbroję są srebrne i lśniące, lecz ta była cała czarna, tak samo jak wszystko co miał ten ktoś na sobie. Wpatrzyłem się w herb, obraz mi się rozmywał przez twarde londowanie, ale byłem pewny ze to zwykły symbol Jestro.
Podniosłem przyłbicę.
Aaron: Kim jesteś?
Jęknąłem wstając z ziemi
?: Twoim najbliższym wrogiem i przyjacielem
Wyciągnął miecz i wykazywał chęć walki ze mną. Nie rozumiem, przyjaciel? Wróg? O co tu chodzi? Nie widziałem twarzy mojego oprawcy ale byłem prawie pewny że to jest Liza. 

Liza* 2 godziny wcześniej*

Monstrux proponował żebym pomogła im zaplanować atak, doskonale wiem że bez ich tarcz, nic nie zdziałają. Jeśli uda nam się ich pozbawić tarcz zanim doładują nexo moc, to nie będą mieli wyboru i padną przed nami na kolana. 
Monstrux: Co proponujesz?
Liza: Nie wszystko na raz, najpierw pozbawimy ich tarcz na dobrze. Bez nich nie będą groźni dla naszych potworów. Merlok nie będzie miał jak przesłać swoich mocy.
Monstrux: No dobra a co dalej?
Liza: Rozprawimy się z nimi, jeśli chociaż jednego z nich złamiemy od środka, cała ich drużyna się posypie. Oczywiście mam nadzieję że na ta walkę pójdę z wami
Monstrux: Czemu nie, twój plan. Przydaj się na coś. Dostaniesz strój od Lavari, a czarną zbroję Magmara, leży nieużywana, bo chłop rzadko chodzi z nami na akcję 
Liza: Dobra dzięki

Nagle do pomieszczenia wszedł Jestro
Jestro: Co wy tu planujecie za moimi plecami, mam genialny plan! 
Monstrux: Oh mój geniuszu coś wymyślił?
Jestro: Zaatakujemy, zniszczymy miasto i je obrabujemy, potem pokonamy rycerzyków i po sprawie 
Liza: Eee... do dupy 
Monstrux: Do dupy? Bardziej idiotycznego planu nie słyszałem. Mamy tu lepszy 
Jestro posmutniał ale widac było ze się zaciekawił
Liza: Przy ataku odbierzemy rycerzą tarczę przed doładowaniem mocy merloka. Aczkolwiek jeśli jakimś cudem uda się któremuś z nich dostać doładowanie, wkroczę w czarnej zbroi i rozprawię się z nim. Jestem od nich silniejsza co było widać nawet na treningach. 
Jestro: No dobra a co z merlokiem i tymi dzieciakami?
Monstrux: Słuchaj nie przerywaj
Liza: Wracając. po pozbyciu się rycerzy, zniwelujemy fortrex, mam stałą jego lokalizację w hełmie, więc doskonale wiem gdzie są i w którym kierunku zmierzają. Zaraz po tym odetniemy zasilanie w królestwie, po czym przejmujemy stolicę
Jestro: Ty... no faktycznie lepszy. I jest nawet szansa na powodzenie
Monstrux: Liza razem z magmarem pojedziesz maszyną oblężnicza i atakujecie na dystans, gdy dostaniesz znak wkroczysz do akcji. 
Liza: Tak jest

-Nowa w Drużynie- NEXO KNIGHTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz