^Rozdział 17^

43 3 17
                                    

 Podeszłam otworzyć był to zapłakany Aaron i Wkurwiony Clay
Liza: Czym mogę służyć?
Clay: Przepuść mnie do tego chuja
Liza: Droga wolna
Zrobiłam przejście
Clay go wziął za bluzę i szarpnął w swoją stronę
Clay: Co ty sobie wyobrażasz ?! Z moją siostrą? Wszyscy wiemy że za dwa tygodnie polecisz do innej więc nie myśl że zgodzę się na wasz pseudo romans!
Aaron: Zaufałem ci, wszystko bo było między... między nami.. to t-to to ... nic dla ciebie..  nie znaczy?
Clay: Co było między wami?
Puścił blondynka i podszedł do aarona
Zaczęli się kłócić krzyczeć i wgl, postanowiłam wyjść 
Aaron: Gdzie już idziesz? Nie odpowiedz mi? Wszystko było tylko.. kłamstwem? 
Liza: Tak
Odwróciłam się i uśmiechnęłam 
Aaron: Nienawidzę cię, nie nienawidzę WAS 
Otarł łzy i rzucił się na Lanca, zaczął szarpać go za włosy i bić tam gdzie trafił,
Aaron: MIAŁEM CIE ZA PRZYJACIELA A TY ROBISZ MI TAKIE COŚ
Lance: BŁAGAM PRZESTAŃ, TO NAPRADE BOLI, NIE CHCIAŁEM TO ONA MNIE POCAŁOWŁA!!! ZOSTAW MOJE WŁOSY I TWARZ
Popatrzyłam się na Clay'a
Clay: Zawiodłem się na tobie 
  Poszedł rozdzielać tamtą dwójkę. Wzruszyłam ramionami i wyszłam trzaskając drzwiami 

 Zamknęłam się w łazience, stałam się sobą i dałam cynk.
Lavaria: Generale Magmar plan zakończony sukcesem. Poszło prościej niż się spodziewałam, blondasek sam wrzucił zdjęcie jak się do niego kleję i cała trójką się pokłóciła, a Aaron znienawidził Lizę i pobił lalusia, clay mówił że jest zawiedziony ale domyślam się że szukać jej nie będą 
Magmar: Doskonale, możesz wracać 
Lavaria: Z przyjemnością 
Jako liza wyszłam z łazienki i poszłam pierwsze do merloka 
Merlok: Dziecko, to co zrobiłaś było niestosowne 
Liza: Tak? A powiedz mi czemu mam nie używać mocy? Skutki uboczne są tylko z zaklęcia 
Merlok: Rozwiń 
Liza: Nie wiesz wszystkiego czarodziejku, otóż tak jestem siostra Clay'a ale tylko w jakiejś części! Nie w pełni. Moją matką jest ruina a ojcem Akronix! Przybysz z innej krainy zagubiony w czasie, posiadał moc cofania i zatrzymywania czasu. Odziedziczyłam ją jak widać 
Merlok: Nie możliwe...
Liza: Więc polecam wam nie szukać mnie i nie ratować mnie. Oni pomogą mi rozwinąć mi swoje umiejętności, nie to co ty "Nie używaj mocy, to niebezpieczne" bla bla bla
Odwróciłam się i wyszłam z fortrexu, odeszłam. W krzakach zostawiłam swój pojazd, wsiadłam na niego i wracałam do kryjówki.

Tymczasem u Lizy(Prawdziwej)

Zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam, cały ten plan i tak dalej. Ale tak będzie lepiej, nie mogę im pomagać należąc do Nexo Knights. Magmar rozmawiał z Lavarią udającą mnie, ja leżałam na łóżku i nuciłam piosenkę. 
Liza: Udało się?
Magmar: Jest lepiej niż planowaliśmy 
Liza: Czyli?
Podniosłam się do siadu
Magmar: Cała trójka się pokłóciła, zielonek pobił białasa a niebieski wydarł się na ich obydwu i na ciebie. Nie wygląda na to żeby mieli cię szukać.
Liza: To... dobrze.. tak myślę 
Opuściłam wzrok, jednak naruszyłam wręcz zerwałam ich zaufanie. Raczej nigdy już do niech nie wrócę, a jak wrócę to na pewno nie będzie tak samo.
Magmar: Hej, skąd to zwątpienie? Nie cieszysz się? Zyskałaś dwóch nowych psiaspi 
Liza: Masz zdecydowanie rację
Za sobą wzięłam poduchę i przywaliłam mu prosto w twarz. 
Magmar: O nie tak to się nie będziemy bawić, wziął tą sama poduszkę i rzucił w moją stronę.
Zatrzymałam czas i przeszłam za niego, poduszka uderzyła w ścianę, a ja zaczęłam go łaskotać po rzrebrach, niestety nie przemyślałam jednej rzeczy. 

Złapał moje ręce i przerzucił mnie nad sobą i uderzyłam o łóżko plecami. Widziałam go do góry nogami, magma złapał jednym ściskiem moje dwa nadgarstki i trzymał nad moją głową, on sam nachylił się nade mną i zaczął się śmiać
Magmar: No i co teraz? 
Liza: Bardzo śmieszne, ja się jakoś nie śmieje. 
Magmar: Nie? 
Wolną ręką zaczął mnie łaskotać, śmiałam się do łez
Liza: Proszę... haha... hah.. ty...le hahahhh przestań... hah proszę...
Nie łaskotał mnie już ale dalej trzymał moje dłonie.
Magmar: No przestałem i co ?
Liza: Przysięgam że jak mnie tylko puścisz to pożałujesz 
Zrobiłam groźną minę 
Magmar: I co mi zrobisz? Kochana jestem silniejszy niż ty
Podniosłam brew i odpuściłam bo miał rację...
Liza: Pójdźmy na kompromis 
Magmar: Co masz do zaoferowania ? 
Przysunął się blisko mojej twarzy 
Liza: Ty mnie puścisz a ja ci dam napić się mojej kawy i zapalimy razem
Magmar: Hmm ciekawa propozycja, niech będzie ale jest problem
Liza: Jaki znowu?
Magmar: Skąd ja mam ci wytrzasnąć wodę w pieprzonej krainie lawy? 
Liza: No to trochę komplikuje, ale zawsze jest opcja cygarek
Magmar: Tez kuszące, ale czemu mam się zgodzić?
Liza: A czemu nie? 
Magmar: To nie argument 
Liza: Jak nie?

Nagle jak taran Lavaria wpadła do pokoju
Lavaria: WIEDZIAŁAM ŻE COŚ JEST MIĘDZY WAMI!!! 
Zaczęła skakać i śpiewać że jesteśmy zakochaną parą, szepnęłam magmarowi plan do ucha, wypuścił mi jedną rękę i podał poduszkę, on tez wziął drugą do ręki i w jednym momencie rzuciliśmy poduszkami w podekscytowaną dziewczynę, tak ją odepchnęło że wyleciała za drzwi. 
Magmar: Przyznam że niezła była by z nas para 
Zrobiłam minę i pociągnęłam go za kucyka tak żeby się na mnie popatrzył
Liza: Kurwa jesteśmy P S I A P S I 
Magmar: Jak na razie 
Liza: A weź spierdalaj 



-Nowa w Drużynie- NEXO KNIGHTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz