^Rozdział 12^

45 5 0
                                    

Ocknęłam się w ciemnym pomieszczeniu, chciałam się ruszyć ale moje ręce były przykute łańcuchami, rozglądnęłam się na tyle ile mogłam pokój zawalony jakimiś skrzynkami i miotłami. Nie wiedziałam gdzie jestem, gdzie moja tarcza i miecz. Jedyne światło dawały niewielkie pochodnie przy ścianach. Chciałam się wyrwać ale, nic z tego. Ehh mogłam się jednak posłuchać Clay'a i zostać, albo chociaż poczekać na nich, A teraz ? Przez moje bezmyślne zachowanie siedzę przykuta do ściany, bez broni i bez pomocy. Czemu nie posłuchałam brata czemuu... Ponownie ponowiłam próbę wyrwania się lecz skończyła się porażką, usłyszałam klucz w drzwiach, postanowiłam udawać nieprzytomną a może się czegoś dowiem.
Jestro: Dalej nie rozumiem po co nam ona
Księga: Jak się obudzi to zrozumiesz. To Lizabette Moorington córka samej Ruiny Stoneheart. 
Jestro: Clay ma siostrę? Czemu mi nigdy o tym nie powiedział? Był moim przyjacielem.. 
Księga: Nie mazgaj się, nie powiedział bo nie wiedział geniuszu. 
Jestro: Ale dlaczego jest taka cenna? 
Księga: Ponieważ za młodu rzuciłem na jej matkę urok który miał zabić jej dziecko które nosiła. Ale jak widać było za słabe i przeżyła ale uwierz przyda nam się.
Wyszli i zamknęli drzwi, ja ponownie otworzyłam oczy i przeanalizowałam to co usłyszałam. Merlok mówił że to monstrux rzucił ten urok na moją Matkę ale okazuję się że...  Księga potworów to tak na prawdę Monstrux....

Tymczasem w Fortrexie

Aaron: Musisz wiedzieć gdzie jest ! 
Krzyknąłem przez łzy, czemu ja jej pozwoliłem iść samej? Mogłem ją zatrzymać, ale tego nie zrobiłem. Dlaczego?
Lance: Aaron spokojnie, na pewno ją znajdziemy. Zawsze znajdujemy zaginionych.
Clay: Merlok gdzie Jestro mógł ją zabrać i po co? 
Merlok: Chyba czas wam wyjawić prawdę... 
Macy: Jaką prawdę? Po co im Liza? 
Aaron: To jest związane z nią? Prawda
Merlok: Powiedziała ci?
Aaron: Tak 
Macy: No błagam nawet Aaron wie, czemu my nie możemy?
Merlok wytłumaczył reszcie o uroku który został rzucony na Lizę. 
Lance: Czyli Jestro porwał lizę dla księgi która jest... 
Aaron, Clay, Macy, Axl: Monstruxem! 
Clay: Czy to prawda? Księga potworów to tak na prawdę monstrux?
Merlok się zastanawiał i nie chciał mówić
Macy: Potwierdź! 
Merlok: Nie chciałem wam tego mówić, ale tak. Wiele lat temu gdy pokonałem monstruxa, zmieniłem go w Księgę potworów i była w mojej bibliotece. Gdy Jestro wyłączył zasilanie gdy zdaliście akademię, jesto wkradł się do niej i sami wiecie do było dalej.
Clay: Ukrywałeś przed nami fakt że księga to monstrux?! 
Macy: Ale czemu?! 
Merlok: Myślałem że to nigdy nie będzie wam potrzebne.
Aaron: Wiesz gdzie się teraz znajduje? 
Merlok: Ta...
Nagle jakby czas się zatrzymał, nic się nie ruszało, ja się nie ruszałem, nie mrugałem bo nie mogłem ale o dziwo nie potrzebowałem, dokładnie tak samo jak wtedy gdy gałąź pode mną jebła. Nie wiem ile minęło odkąd zatrzymaliśmy się ale właśnie znowu zaczęliśmy się ruszać
Merlok: K

Macy: Też to poczuliście?
Aaron: Liza ponownie zatrzymała czas
Clay: Jak to Liza? Czyli wcześniej też to była ona?
Aaron: Dokładnie, dzięki temu nie spadłem z drzewa, proszę nie wnikać
Merlok: Wychodzi na to że przez rzucony na nią urok zyskała jakieś moce
Aaron: Ale po co im liza? I skąd się dowiedzieli że ma te moce?
Axl: Zatrzymał się czas, monstrux mógł to wykorzystać i spowodować fałszywy alarm
Clay: I na nieszczęście, liza pojechała tam sama
Aaron: Bo ktoś ją zdenerwował
Uderzyłem ręką o stół z merlokiem 
Merlok: Wow Aaron spokojnie pomimo że jestem holograficzny to nawet mną zatrzęsło 
Clay: Sugerujesz że to wszystko moja wina? 
Zastanowiłem się 
Aaron: Tak! Tak właśnie uważam, czemu miałaby nie iść z nami? Jest jedną z nas 
Clay: Ale jest też moją młodszą siostrą o która muszę dbać. Mogłoby się jej coś stać, ma astmę
Aaron: To że raz była taka sytuacja, nie znaczy że się powtórzy, jest jedną z nas! Mamy ją traktować jak jedną z nas! 

Naszą kłótnię przerwał Lance
Lance: Słuchajcie, nie czas na kłótnie. Musimy jak najszybciej odnaleźć Lizę! Kto wie co monstrux jej zrobi skoro wie że jest córka Wandy aka Ruiny.
Aaron: O dzięki lance ale wiem co mam robić! Od kiedy się przejmujesz innymi? 
Macy: Ahh nie wierzę że to mówię ale Lance ma rację! Nie możemy się kłócić, odłóżcie to do kiedy ją odbijemy! 
Merlok: Zgadzam się, domyślam się gdzie mogą być 
Axl: Gdzie?
Merlok: W krainie lawy, monstrux miał tam swój zamek za swego panowania. Przeczuwam że właśnie tam ją zabrał. 
Aaron: To nie ma na co czekać lecimy
Zacząłem biec w stronę wyjścia, lecz silna ręka złapała mój nadgarstek
Clay: Aaron potrzebujemy planu żeby ją odbić, nie możemy tak o sobie tam wejść
Macy: No właśnie, na pewno roi się tam od potworów, pamiętasz co się stało gdy sie rozdzieliliśmy bez planu
Lance: Proponuję obmyślić porządny plan, nawet nie wiemy gdzie ona się znajduję.
Axl: Pamiętacie jak porwali rodziców lanca?
Macy: Ale to jest inna sytuacja, oni nie byli mu potrzebni

Wyszedłem z pomieszczenia, puściłem sobie muzykę i latałem po okolicy myśląc o całej tej sytuacji.




-Nowa w Drużynie- NEXO KNIGHTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz