Sophia
Od rana nie zrobiłam nic pożytecznego, jedynie leżałam z głową zwisającą z krawędzi łóżka i zastanawiałam się czy rodzice chociaż trochę się zainteresowali moim losem i zaczęli mnie szukać choć coraz dłużej nad tym rozmyślałam moja nadzieja wygasała, chciałabym też wiedzieć co dzieje się u Katie, Joego i Zacka czy tęsknią, czy zaczęli już mnie szukać, czy chłopaki radzą sobie w pracy podczas mojej nieobecności i czy szef wylał mnie już z roboty, ale niestety nie jest mi dane otrzymać odpowiedzi na moje pytania, dlatego postanowiłam w końcu wstać i trochę pozwiedzać i może podenerwować trochę Zayna ale to tak przy okazji.
Wstałam z wielkiego łóżka i otrzepałam swoje ubranie z niewidzialnego kurzu, przejrzałam się w lustrze a następnie ruszyłam do wyjścia z pokoju.
Gdy byłam na korytarzu zatrzymałam się na środku i przez chwilę zastanawiałam się gdzie iść, po szybkiej decyzji postanowiłam, że pójdę w przeciwnym kierunku niż ostatnio. Gdy szłam pięknym korytarzem oglądałam każdy obraz wiszący na ścianie i każdy wazon postawiony w różnych kątach, mijałam wiele par drzwi ale jakoś nie ciągnęło mnie do zobaczenia co jest za nimi dlatego dalej podążałam krętym korytarzem.
Po chwili spacerowania ujrzałam czarne drzwi ze złotą malutką tabliczką, na której było wygrawerowane imię Zayna. Popatrzyłam na drzwi a uśmiech sam wkradał mi się na twarz
- Bingo.- szepnęłam następnie przechyliłam się w stronę drzwi i zaczęłam nasłuchiwać czy jest ktoś w środku, ale gdy po krótkim czasie nie usłyszałam nawet najcichszego szmeru, postanowiłam wejść do środka. Chwyciłam za złotą klamkę i pchnęłam lekko drzwi, które od razu ustąpiły co tym bardziej mnie zadowoliło.
Cicho weszłam do pomieszczenia a od razu w oczy rzuciło mi się wielkie biurko z czarnego dębu a na nim starannie poukładane papiery, rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam na jednej ze ścian przeszkloną szafkę z alkoholami, do której od razu podeszłam i zaczęłam szukać jakiegoś trunku. Po chwili poszukiwań w ręce trzymałam butelkę Whiskey, której zawartość z umiarem wlałam do szklanki, a następnie przystawiłam ją do nosa aby poczuć połączenie wanilii i tofii lecz gdy wzięłam mały łyk w gardle poczułam gorzki posmak, który lekko drapał moje podniebienie.
Ponownie rozejrzałam się po gabinecie i gdy zobaczyłam leżący na biurku laptop wpadłam na świetny pomysł, z uśmiechem który nie schodził mi z twarzy podeszłam do biurka i usiadłam na czarnym wielkim fotelu. Otworzyłam urządzenie uprzednio odkładając szklankę. Nie było dla mnie wielkim zdziwieniem gdy na ekranie pojawiła się rubryczka na hasło dlatego zaczęłam szperać po każdej szufladzie w biurku z nadzieją, że gdzieś znajdę jakąś podpowiedź ale niestety gdy już coś znalazłam to niestety wpisywane przeze mnie hasło było nieprawidłowe. Westchnęłam głośno, opierając się o zagłówek fotela gdy nagle do głowy przyszedł mi genialny pomysł. Przecież jeśli Zayn miał na moim punkcie tak wielką obsesje, to hasło musiałoby być związane ze mną. Szybko wzięłam łyk trunku ze szklanki i ponownie wzięłam się do zgadywania hasła, które po wpisaniu mojej daty urodzenia od razu ustąpiło.
Krzyknęłam w euforii ale od razu zatkałam usta ręką.
- Ja chyba zostanę hakerem. Myślę, że to moje powołanie. Albo Zayn jest po prostu jeszcze głupszy niż wygląda.- mówiłam do siebie jednocześnie szukając w internecie nowej tapety. Gdy znalazłam idealne zdjęcia zmieniłam nudne tapety, które do tej pory miał na laptopie na zdjęcia słodziaśnych kotków a drugą na zdjęcie małych niebieskich smerfów. Postanowiłam też trochę pogrzebać mu w komputerze i z czystej ciekawości weszłam w galerie. Wielkim zdziwieniem było zobaczenie pliku z moim imieniem, zmarszczyłam brwi i otworzyłam plik, w którym ujrzałam moje zdjęcia, gdy jestem w pracy, z Kate. Nawet jak krzątam się po swoim mieszkaniu.
- Co do cholery? Matko, to jest chore- szepnęłam, i w pośpiechu zamknęłam urządzenie. Przed wyjściem z jego biura poprzestawiałam mu też niektóre teczki i papiery ale to już taka ewentualność jakby nie zezłościł się na tę tapetę. Lekko uchyliłam drzwi i wychyliłam głowę na korytarz w celu zobaczenia czy nikt nie idzie. Gdy nie zlokalizowałam nikogo w pobliżu spokojnie wyszłam i zamknęłam drzwi aby później ruszyć na dalsze zwiedzanie.
***
Stałam na balkonie i wdychałam świeże powietrze patrząc na piękny ogród lecz tą chwilę przerwał mi głos zza moich pleców.
- Czy mogę pani jakoś pomóc? Zgubiła się pani ?- słyszałam ten głos po raz pierwszy dlatego nie wiedząc kto jest jego właścicielem powoli obróciłam się do nieznanej osoby.
- Mmm... Ni..nie nie zgubiłam się ale dziękuję za propozycję. Jeśli mogę spytać to kim pan jest?- zaczęłam niepewnie lekko się jąkając.
- Racja, gdzie moje maniery. Jestem Wiliam.- powiedział całując wierzch mojej dłoni.- A ty musisz być Sophia. Brat dużo mi o tobie opowiadał i niechętnie muszę przyznać, że nie mylił się on w kwestii co do pani urody.- posłał mi lekki uśmiech stając ze mną ramie w ramie opierając się o barierkę.
- Czyli jesteś bratem Zayna tak?
- Niestety ale tak, lecz wiedz, że on nie jest taki straszny, może i głupi ale da się z nim wytrzymać. Nie mów mu, że tak myślę bo jeszcze uzna, że go lubię- uśmiechnął się lekko.
- Pewnie, nie powiem. Tylko nie do końca się z tobą zgodzę, znam go wcale nie tak długo a już mam ochotę wydłubać mu oczy.
- Wiesz może jest trochę specyficzny ale uwierz mi mogłaś trafić gorzej.
- Mhm..- mruknęłam
- Wiesz co Sophio, może napijesz się ze mną kawy lub jeśli wolisz czegoś mocniejszego i będziesz mogła się mi wygadać. Co ty na to?- Zapytał a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, bo w sumie miałam ochotę z kimś porozmawiać ale Wiliama znam niecałe sześć minut i nie wiem czy mogę mu aż na tyle zaufać w końcu to też brat Zayna. Ale chyba nic się nie stanie jeśli zamienię z nim parę zdań prawda?
- Dobrze, chętnie się czegoś napije.
- Wspaniale, to zapraszam do salonu- powiedział i ruszył do wyjścia przepuszczając najpierw mnie a następnie razem ruszyliśmy w drogę do salonu co chwile wymieniając się krótkimi zdaniami.
***
Razem z Williamem siedzieliśmy na kanapie w salonie rozmawiając i popijając przy tym półsłodkie białe wino, które swoją drogą było genialne. Oboje mieliśmy już w sobie trochę procentów i nasza rozmowa już lepiej się rozwijała. Nawet zaczęliśmy się śmiać z opowieści Williama o małym Zaynie.
- Raz nawet jak byliśmy na jakimś ważnym dla rodziców bankiecie to nie wiem Zayn mógł mieć z siedem lat. Wypił całą lampkę wina, później udawał pijanego a na koniec zjadł kwiaty z wazonu, który stał na naszym stole. Ojciec tak się wkurzył, że Zayn przez tydzień z pokoju nie wychodził.- Zaśmiał się lekko na wspomnienie a ja cicho parsknęłam,
- Rany, Zayn jako dziecko był jeszcze bardziej popiepszony niż teraz.- westchnęłam i oparłam głowę o oparcie kanapy.- Wiesz co, nie jesteś taki zły. Myślałam, że będziesz bardziej podobny do brata, w sensie wiesz no..- przerwała mi w połowie zdania,
- Wiem o co ci chodzi. Ale uwierz mi, że dla ludzi, którzy są warci mojej uwagi jestem w miarę miły. A dla innym już nie za bardzo i myślę, że Zayn po prostu na siłę próbuje przekonać cię do siebie, dlatego taki jest.
- Trochę mu to nie idzie.- przewróciłam oczami
- Daj mu czas- powiedział spokojnym tonem, na co ja tylko cicho mruknęłam.
- Dobra nie mówmy o nim teraz. Pora się trochę rozluźnić.- wziął w rękę butelkę tym razem szampana, poniósł brwi i zapytał z lekkim uśmiechem - Chcesz?
- Pewnie, nalewaj. - opowiedziałam chętnie podając mu swój kieliszek.
CZYTASZ
Aż do końca( ZAKOŃCZONE )
Teen FictionJedno spotkanie. Jedna impreza. Tyle wystarczy, aby życie kompletnie się zmieniło. Czy Sohpia zakocha się w swoim stalkerze? Czy raczej uzna tę znajomość za bezsensowną? ON totalne przeciwieństwo JEJ. Ale jednak coś go do niej ciągnęło, może właśni...