Sophia
rok później ...
Minęło już prawie półtorej roku od rozpoczęcia nowego etapu mojego życia. Przez ten czas zdążyłam zakochać się w Zaynie bez opamiętania. Od tamtej pory gdy zgodziłam się być jego dziewczyną moje życie stało się o wiele lepsze niż zakładałam. Oczywiście nie obeszło się bez kłótni tych lżejszych i tych przez, które nie odzywaliśmy się do siebie przez parę dni ale to chyba w związku jest najlepsze mimo tego jak się pokłócimy to i tak wybaczymy osobie na której nam zależy i którą kochamy nad życie.
Od nie tak długiego czasu Zayn zaczął mieć coraz to trudniejsze zadania w swojej branży, było to może spowodowane tym, że William zrezygnował ze stanowiska szefa i ta rola przypadła właśnie Zaynowi. Nie raz próbowałam go przekonać aby nie przyjmował tej posady a Will znalazłby kogoś innego ale on był nie ugięty i niestety nie posłuchał mnie. Dlatego od tamtej pory nasze życie mimo tego że było piękne i romantyczne to niestety tak samo niebezpieczne i ryzykowne. Z każdej misji Zayn wracał z nową blizną lub raną postrzałową, a ja schodziłam na zawał gdy długo nie wracał a kiedy przychodził rzucałam mu się w ramiona i później pełniłam rolę jego pielęgniarki. Tak właśnie było teraz.
Siedziałam na kanapie przykryta kocem i patrzyłam się pustym wzrokiem w okno.
- Soph, zrobiłam ci herbatę. Napij się dobrze ci zrobi.- usłyszałam brzdęk uderzania szklanki o szklany stół i popatrzyłam na osobę, która mi ją przyniosła.
- Dzięki El, na pewno mi się przyda.- wzięłam do ręki szklankę z parującym napojem i upiłam małego łyczka,- Pyszna.
- Dziecko, idź się połóż a ja obudzę cię ja wróci.- nalegała
- Nie, i tak nie zasnę. Wole poczekać i od razu w razie potrzeby mu pomóc.- Elena jedynie westchnęła i pokręciła głową.
- Dobrze, że Zayn ma tak wspaniałą dziewczynę. Wiesz przy tobie się zmienił. Przez ciebie stał się lepszym człowiekiem nie pod względem zawodu jaki wykonuje...- przekręciła oczami a ja lekko się zaśmiałam,-...ale gdy jest poza pracą jest kompletnie inny.- uśmiechnęła się.
- Elenor?
- Tak?
- Boje się o niego coraz bardziej. Coś niedobrego się szykuje ja to czuje. On cały czas pracuje, wyjeżdża a jak wraca zawsze coś mu jest. Martwię się o niego.- moje oczy powoli zachodziły łzami, gdy zobaczyła to Elenor podeszła do mnie i przytuliła.
- Och, Sophie. Nie bój się, nie ważne co by się działo Zayn cię obroni.
- Tu nie chodzi już nawet o mnie tylko o niego. Jak mu się coś stanie to przecież ja...- nie dokończyłam bo przerwała mi kobieta
- Posłuchaj, nic mu się nie stanie. Ja w to wierze i ty tez powinnaś. I wiesz co powinnaś jeszcze zrobić?
- Co?
- Iść w końcu spać, zaraz druga.
- Tak, zaraz pójdę obiecuje, daj mi jeszcze chwilkę.- pokręciła głową i udała się do wyjścia mówiąc mi jeszcze na odchodne ciche dobranoc na które odpowiedziałam po nosem ale tak aby usłyszała
- Dobranoc Elenor, śpij dobrze.
Mimo obietnicy, którą złożyłam przez kolejną godzinę nie położyłam się spać tylko czekałam aż w końcu wróci, wysłałam do niego chyba milion wiadomości nie mówiąc nic o nieodebranych połączeniach. Gdy usłyszałam otwieranie się drzwi i kroki zerwałam się szybko na równe nogi i ruszyłam w stronę dźwięku. Przy drzwiach stał Zayn, mój Zayn. Jego twarz była cała we krwi już nie wspominając, że jego biała dotychczas koszula teraz miała zupełnie inny kolor, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się lekko.
CZYTASZ
Aż do końca( ZAKOŃCZONE )
Teen FictionJedno spotkanie. Jedna impreza. Tyle wystarczy, aby życie kompletnie się zmieniło. Czy Sohpia zakocha się w swoim stalkerze? Czy raczej uzna tę znajomość za bezsensowną? ON totalne przeciwieństwo JEJ. Ale jednak coś go do niej ciągnęło, może właśni...