Sophia
Siedziałam w aucie szczęśliwa jak nigdy przez ten dzień stało się więcej niż mogłam w ogóle pomyśleć. Na początek dopiekłam rodzicom, teraz spotkałam się z przyjaciółmi a najlepsze w tym wszystkim jest to, że mam chłopaka, którego trudno mi było znaleźć. Może masz początek nie był zbyt kolorowy ale miejmy nadzieje, że los napisze nam miłe zakończenie. Teraz zmierzaliśmy do studia, w którym pracował Zayn przed przejściem na stronę brata teraz jest tam tylko szefem, który jedynie nadzoruje.
- Poznałaś już Connora więc raczej nie będzie źle.- powiedział Zayn
- Nie boje się, co najgorsze dzisiaj już przeszłam a poznanie twojego przyjaciela to będzie czysta przyjemność
- Widzę, że humor dopisuje co?- zaśmiał się lekko i popatrzył się przez chwilę w moją stronę
- Pewnie, że tak.
Zayn uśmiechnął się tylko i nic nie odpowiedział. Po krótkiej chwili usłyszałam jego zachrypnięty głos
- Jesteśmy na miejscu wiedźmo.- wyjrzałam przez okno i zobaczyłam to samo studio w jakim robiłam sobie tatuaż.- Wysiadasz?- zapytał brunet otwierając drzwi z mojej strony
- Przepraszam, zapatrzyłam się
- Na mnie? No tak jak tutaj nie patrzeć na taką cudowną osobę jaką jestem ja.- wysiadłam z auta i poklepałam go po ramieniu.
- Niestety, rycerzu ale nie na ciebie ani na twoje zajebistości, przykro mi.- zaczęłam iść w stronę drzwi ale zatrzymał mnie Zayn
- W takim razie uważasz, że jestem zajebisty?- wypiął klatkę piersiową w moją stronę a ja położyłam na niej ręce i stanęłam na palcach i wyszeptałam mu do ucha.
- Tak masz w sobie taką zajebistość, że aż przyćmiewa mnie jej blask- obróciłam się tyłem do niego aby nie widział mojej roześmianej twarzy.
- Nabijasz się ze mnie, nie ładnie kotku.- podsumował i wyprzedził mnie następnie otwierając drzwi wchodząc przez nie pierwszy prawie zamykając mi je przed nosem.
- Dżentelmen z ciebie- prychnęłam w jego stronę
- Zajebisty ze mnie dżentelmen kochanie.- puścił mi oczko i podszedł do lady przy, której stał ten sam chłopak który zaprojektował mój tatuaż
-Siema stary!- powiedział przybijając z nim piątkę. Gdy do nich podeszłam przyjaciel Zayna zmierzył mnie wzrokiem a następnie uśmiechając się wystawił do mnie rękę, którą chętnie przyjęłam również z uśmiechem.
- Jestem Connor, miło mi poznać kogoś kto zainteresował się w końcu tym gburem.
- Sophia, również miło mi poznać przyjaciela tego gbura.- uścisnęłam jego dłoń i uśmiechnęłam się
- Halo ja tu nadaj jestem.- powiedział urażony
- Trudno cię nie zauważyć- podsumował Connor na co ja lekko się zaśmiałam.
- Chcecie coś do picia?- zapytał
- A masz coś do zjedzenia?- Zayn nie ukrywał rozbawienia zadając to pytanie
- Serio stary? Ty tylko o jednym jak zwykle- pokręcił głową- Mogę zaproponować jedynie chleb z dżemem lub dżem z chlebem.- uśmiechnął się a ja otworzyłam szeroko oczy.
- Oglądałeś Barbie?!- zapytałam z entuzjazmem
- Dziewczyno no jasne, że tak wszystkie części. Istnieje w ogóle na tym świecie ktoś kto nie oglądał ani jednego?- zapytał
A ja nic nie mówiąc wskazałam palcem na mojego towarzysza, na co Zayn prychnął.
- No tak – westchnął – On jest jedynym wyjątkiem na tej planecie.
- Czuje się urażony.- złapał się za serce.
- Czym? Tym , że jesteś inny? Nie przejmuj się dzisiaj chociaż Disneya nadgonisz.
- Robicie maraton i nie jestem zaproszony? Teraz to ja się czuje urażony.- krzyknął
- Stary, to nie będzie tylko maratonik.- powiedział i poruszając znacząco brwiami, na co zarobił ode mnie mocne uderzenie w ramię.
- Ej!- krzyknął, masując miejsce uderzenia. - Co to dzisiaj Narodowy Dzień Bicia Zayna? - zapytał a następnie Connor uderzył go w drugie ramię na co brunet podniósł wysoko brwi i popatrzył na niego.
- No co dzisiaj Narodowy Dzień Bicia Zayna więc trzeba świętować nie?- Zaśmiałam się po raz kolejny.
- Mogłem cię tu nie przywozić.- zwrócił się do mnie Zyna
- Spadaj.- powiedziałam i ruszyłam w stronę czerwonych kanap, które stały w rogu pomieszczenia.
Tuż obok mnie usiał Zayn a naprzeciwko nas rozsiadł się Connor .
- Dobra mamy niestety dzisiaj tylko pół godziny bo mam dzisiaj klienta. Ale następnym razem wpadnę do was na jakiś film.- uśmiechnął się cwaniacko
- A czy ja cię zaprosiłem?- zapytał brunet siedzący obok mnie.
- Nie musiałeś ja mam tam wstęp wolny.
To pół godziny zleciało jak zaledwie kilka minut. Dobrze dogadywałam się z Connorem i nawet w pewnych momentach mogłam dostrzec na twarzy Zyna wyraźny wyraz zazdrości. Pożegnaliśmy się i gdy wyszliśmy, na zewnątrz robiło się powili ciemno, a gdy poczułam dłoń na mojej tali i ciepły powiew obok mojego ucha przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz
- To co teraz? Jesteśmy przez cały wieczór sami.- pocałował mnie w szyje kilkukrotnie.
- Tak wolny wieczór na bajki.
- Przestań, są dużo lepsze rzeczy do roboty
- Nie. Obiecałeś.- weszliśmy do auta a Zayn odpalił silnik i zaczęliśmy ruszać w stronę domu
- Kiedy ci to obiecałem?- zapytał i popatrzył na mnie przez chwilę, a ja udałam że przez chwilę bardzo zawzięcie myślę.
- Dobra nie wysilaj się. Będą bajki.- westchnął a ja posłałam mu buziaka w powietrzu. Reszta drogi minęło nam w przyjemnej ciszy, przy cichych piosenkach lecących z radia.
CZYTASZ
Aż do końca( ZAKOŃCZONE )
Teen FictionJedno spotkanie. Jedna impreza. Tyle wystarczy, aby życie kompletnie się zmieniło. Czy Sohpia zakocha się w swoim stalkerze? Czy raczej uzna tę znajomość za bezsensowną? ON totalne przeciwieństwo JEJ. Ale jednak coś go do niej ciągnęło, może właśni...