-23-

1K 22 1
                                    


Zayn

Wracałem właśnie ze studia, które aktualnie cieszy się popularnością dlatego musiałem dzisiaj spędzić tam trochę dłużej niż zwykle.

Jechałem spokojnie ulicą słuchając cicho puszczonego radia. Marzyłem tylko o tym aby położyć się w łóżku i iść spać. Gdy wjeżdżałem na podjazd widziałem, że jedynym świecącym się jeszcze pomieszczeniem był salon, zdezorientowany spojrzałem z zegarek, który pokazywał godzinę drugą w nocy. Zaciekawiony ruszyłem w stronę wejścia, ale tylko gdy minąłem próg, do moich uszu dobiegł odgłos głośnych śmiechów, zmarszczyłem brwi i ruszyłem w stronę źródła dźwięku. Stanąłem w drzwiach salonu i zdziwiony przyglądałem się jak mój piepszony brat rozmawia z moją Sophie a co więcej oboje byli pijani.

- Co tu się odpierdala?!- zapytałem ze złością i szybkim krokiem podszedłem do Soph zabierając jej sprzed ust butelkę wina.

- Przecież nic się nie dzieje- dziewczyna ledwo składała zdania w całość

- Braciszku, spokojnie nie pultaj się tak bo wybuchniesz.- powiedział Will, a zaraz dało się usłyszeć donośny śmiech z drugiej strony kanapy.

- To było dobre.- zaśmiała się a zaraz po tym lekko przybiła piątkę z Willem.

Złość we mnie buzowała, a widok mojej kelnereczki obok tego dupka jeszcze bardziej zaczęła mi przeszkadzać.

- Mogę w końcu dowiedzieć się co tu się do jasnej cholery dzieje?- zapytałem spokojnie kierując swój wzrok na sufit.

- Nic się nie dzieje, my tutaj sobie grzecznie siedzimy i rozmawiamy prawda Sophie?

- Co..? A tak tak- podszedłem do dziewczyny i szybkim ruchem przełożyłem ją sobie przez ramię

- Ejj noo! Ja chce jeszcze tutaj zostać- powiedziała ledwo trzymając głowę w poziomie. Skierowałem swój wzrok na Williama i powiedziałem szorstko.

- Ty tu zostajesz i czekasz aż wrócę jasne ?- w odpowiedzi mruknął coś pod nosem i lekko pokiwała głową.

Razem z Soph udałem się w stronę jej sypialni, gdy szliśmy po schodach coś jeszcze do mnie mamrotała ale nie mogłem tego za bardzo zrozumieć dlatego jedynie słuchałem jej pijackiego bełkotu, w połowie drogi poczułem, że ciało dziewczyny lekko się rozluźniło na co się uśmiechnąłem ponieważ to oznaczało, że moja kruszynka zasnęła w moich ramionach.

Gdy znaleźliśmy się w jej pokoju ułożyłem ją na łóżku i delikatnie przykryłem kołdrą. Patrzyłem na jej piękną twarz i nie mogąc się powstrzymać ująłem w jedną rękę jej ciepły policzek a opuszkami palców lekko masowałem jej skórę na co ona uśmiechnęła się lekko przez sen. Mógłbym tak na nią patrzeć wieki ale zważając na sytuacje niestety nie mogę tego zrobić ponieważ muszę wyjaśnić parę rzeczy z bratem. Dlatego gdy zabrałem rękę z jej nagrzanego policzka od razu udałem się do wyjścia. Przez korytarz kroczyłem ze zdenerwowaną miną a gdy zobaczyłem mojego brata siedzącego jak gdyby nigdy nic na kanapie popijającego wodę moje zdenerwowanie sięgnęło zenitu. Ten idiota zawsze miał dobrą głowę do picia więc jutro nawet nie poczuję cholernej migreny.

- Możesz mi powiedzieć co ty do najlepszego chuja wyprawiasz?- skierowałem swój wzrok prosto na niego.

- Nic nie robię, po prostu musiałem się napić, a że moja przyszła bratowa też tego potrzebowała, to ja kulturalnie zaproponowałem jej lampkę wina i rozmowę.- odpowiedział mi spokojnie oficjalnym tonem.

- Lampkę wina?!- krzyknąłem- Czy wypicie kilkunastu butelek alkoholu to dla ciebie jedna cholerna lampka wina?!

- Nie podnoś na mnie głosu. Dobrze wiedziałem co robię.- sięgnął po pilot od telewizora ale nie zdążył nawet dobrze ułożyć go w ręce ponieważ mu go wyrwałem i rzuciłem na drugi koniec kanapy na co on jedynie westchnął.

- Nigdy więcej nie odpierdalaj takiej maniany! Rozumiesz?!- zapytałem nachylając się w jego stronę.

- Nie masz najmniejszego prawa mi rozkazywać. Szczerze współczuje tak świetnej kobiecie, że musiała trafić akurat na ciebie. Z takim nastawieniem na pewno nigdy ci nie zaufa a co więcej na pewno nie pokocha..

- Przestań tak mówić, przestań- powiedziałem już znudzony

- Taka prawda Zayn, wyobraź sobie że poręczyłem za ciebie, mówiłem że nie jesteś wcale taki zły ale wiesz co? Chyba jednak się myliłem. Jeśli nie dasz jej chociaż trochę wolności ona zamiast cię pokochać to cię znienawidzi.- jego słowa głucho odbijały mi się w głowie.

Nawet nie zauważyłem kiedy Will opuścił pomieszczenie.

Stałem chwilę bez ruchu zastanawiając się czy naprawdę ona tak to odbiera? Jestem dla niej aż taki zły? Usiadłem na kanapie i wziąłem ze stolika jakąś butelkę z alkoholem, którą bez zastanowienia przyłożyłem do ust aby wziąć sporego łyka trunku a wzrok skierowałem w jeden punkt na ścianie,

Resztę nocy spędziłem na analizowaniu kompletnie wszystkiego, w końcu nie miałem już siły i po prostu usnąłem pół leżąc na kanapie.

Aż do końca( ZAKOŃCZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz