Zayn
Obudziły mnie jakieś ciche niespokojne dźwięki, którym chwilę się nasłuchiwałem ale gdy one nie ustawały włożyłem jedną rękę pod poduszkę aby w razie potrzeby wyciągnąć spod niej pistolet. Drugą ręką starałem się wyczuć ciało Soph, która powinna leżeć obok mnie w łóżku ale gdy nie mogłem nigdzie znaleźć jej ręką, gwałtownie się podniosłem i rozejrzałem się po pokoju, a po chwili zauważyłem, że to właśnie Soph tańczy do muzyki z słuchawek, jednocześnie sprzątając pokój.
Odetchnąłem z ulgą i odłożyłem pistolet do szuflady w szafce nocnej stojącej obok łóżka. Od pewnego czasu, trzymam broń cały czas przy sobie, nawet w niektórych miejscach w domu poukrywałem małe pistolety tak na wszelki wypadek, od początku mojej kariery jako szefa mafii, mam utargi z niebezpiecznym szefem innej mafii już parę razy groził mi i nie raz wdałem się z nim nie przyjemną bójkę.
No może to wszystko lekko zaczęło się z mojej winy, bo na początku zgłosił się do nas jeden z jego ludzi o pomoc w jakimś nielegalnym przeżucie amfetaminy i przemyt kilku ludzi, a ja go wyśmiałem i odesłałem z kwitkiem, mimo tego że pracuje w tej brudnej branży przemyt ludzi to już nawet na mnie za dużo, a Lorenzo to jakiś chory psychopata, który nie znosi sprzeciwów więc różnie z nim bywa a ja wole być przygotowany na różne okoliczności.
Wstałem cicho z łóżka i ruszyłem w stronę nadal tańczącej brunetki, która wzdrygnęła się lekko gdy poczuła moje dłonie na jej tali, obróciła lekko głowę aby się do mnie uśmiechnąć a następnie złożyć krótki pocałunek na moich ustach, który od razu pogłębiłem a w międzyczasie, wyciągnąłem z jej uszu słuchawki aby następnie nachylić się nad jej uchem i wyszeptać
- Witaj, kochanie.- wymruczałem w jej szyje, jednocześnie ją całując.
- Dzień dobry.- uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mnie policzek.- Idź się ubierz, a ja zrobię śniadanie dla mojego przyszłego męża.
-Mmm... jak to pięknie brzmi.-oderwałem od niej swoje usta – W takim razie idę, małżonko.- dałem nacisk na ostatnie słowo a Soph pokręciła jedynie głową i ruszyła ku wyjściu. Za to ja udałem się do łazienki aby się odświeżyć.
Gdy schodziłem po schodach już mogłem poczuć smakowity zapach naleśników, który wzmacniał się z każdym bliższym krokiem w stronę kuchni.
-Pysznie pachnie.- powiedziałem i od razu zgarnąłem z miseczki stojącej na stole dwa kawałki banana
- No i co już podżerasz.- pacnęła mnie w rękę.- Nie możesz poczekać?- zapytała zakładając ręce pod piersi.
- Nie denerwuj się śliczna. Naleśniczki też zjem.
- No jakbym nie wiedziała.- przewróciła oczami i obróciła się w stronę kuchenki, na której smażyła naleśniki. Usiadłem na krześle i przyglądałem się jej ruchom i nie mogłem oderwać wzroku od jej tyłka, który zakrywała moja trochę za duża na nią koszula.
- Nie patrz się. Czuje twój wzrok.- powiedziała nawet się nie odwracając się nawet w moją stronę.
- Co ty jesteś jakiś cyborg? Ty masz oczy wszędzie?- zapytałem, śmiejąc się jednocześni.
- Tak, mam oczy dookoła głowy ale na pewno nie tam gdzie akurat patrzysz.- obróciła się gwałtownie, trzymając w ręce talerz pełen naleśników, który następnie położyła na stole.
- Teraz możesz się częstować.- powiedziałam siadając obok mnie.
Wziąłem dwa naleśniki z nutellą i jednego z dżemem, następnie kładąc na nie różne owoce. Gdy zaczynałem jeść kolejnego, zauważyłem że Soph do tej pory zjadła tylko kawałek jabłka.
CZYTASZ
Aż do końca( ZAKOŃCZONE )
Novela JuvenilJedno spotkanie. Jedna impreza. Tyle wystarczy, aby życie kompletnie się zmieniło. Czy Sohpia zakocha się w swoim stalkerze? Czy raczej uzna tę znajomość za bezsensowną? ON totalne przeciwieństwo JEJ. Ale jednak coś go do niej ciągnęło, może właśni...