Sophia
Od momentu, w którym wyskoczyłam z tymi cholernymi dwoma słowami, jechaliśmy w ciszy nikt się nie odezwał ani słowem.
Ale jeśli powiedział, że też mnie kocha to chyba nie jest zły ani obrażony. Już sama nie wiem, skierowałam wzrok na jego twarz, która była skupiona na drodze, najwyraźniej zapatrzyłam się trochę dłużej niż miałam w planach bo najwyraźniej Zayn wyczuł mój wzrok na sobie
- Czemu się na mnie tak gapisz wiedźmo? Rzucasz na mnie jakąś klątwę?- zapytał z całkowitą powagą ale zaraz na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech a z jego ust wydobył się cichy śmiech.
- Tak, próbuje zamienić cię w ropuchę ale niestety coś mi to nie wychodzi.- szturchnęłam go lekko w ramię
- Ćwicz, może kiedyś ci się uda. A żeby mnie ocalić będziesz musiała skraść mi pocałunek prawdziwej miłości- rozmarzył się brunet
- No to jakby mi się udało to po co miałabym cię odczarowywać? - zapytałam ale gdy zrozumiałam co powiedział na koniec lekko się z dziwiłam- Ej! Oglądałeś księżniczkę i żabę? Ty?- zaśmiałam się
- Tak oglądałem i uwierz mi, chętnie zjadłbym coś z restauracji Tiny.- na moją twarz wchodziło coraz większe zdziwienie- A tak serio to zostałem do tego zmuszony- powiedział zachrypniętym głosem
- Mój przyjaciel ma fioła na bajki Disneya. Raz kiedy przyszedł do mnie na piwo to skończyliśmy z maratonem Shreka i jakiś księżniczek.
- Muszę go poznać, czuje że byśmy się dogadali. Też uwielbiam bajki najbardziej „Gdzie jest Nemo". Oglądałeś?
- Nie, tego akurat nie i raczej nie zami...
- Czyli już wiem co musimy jutro zrobić- klasnęłam w ręce- Maratonik!
- Rany, trzymajcie mnie. Jak nie jeden to drugi. Po co ja w ogóle temat zaczynałem.
- Wiń samego siebie, to twoja wina
- Tak, tak- przytaknął z z lekkim uśmiechem- Zaraz będziemy, jesteś gotowa?
- Bardziej nie będę.- westchnęłam
- Pamiętaj cały czas będę czy tobie.- złapał mnie za rękę i złączył nasze palce
- Wiem.
***
Gdy stałam przed wejściem do mojego rodzinnego domu, przeszedł mnie zimny dreszcz. Czułam, że to spotkanie nie skończy się dobrze, mimo to nie dam się. Już nie dam się traktować jak jakiegoś nic nie wartego śmiecia, pokaże im na co mnie stać, pokaże im jaką córkę „wychowali".
Poczułam przyjemny dotyk na dole moich pleców, gdy się odwróciłam ujrzałam Zayna który trzymał ręce na mojej talii a za nim jego ludzi , którzy wyglądali nieco strasznie tak stojąc bez ruchu w garniturach.
- Możemy wchodzić? Jesteś gotowa?- zapytał brunet
- Tak. Wchodźmy, nie czekajmy dłużej.- Zayn uśmiechnął się lekko do mnie a do swoich ludzi pokazał ręką znak, że możemy ruszać do środka. Podeszliśmy wszyscy do drzwi, uznałam że zrobię im małą niespodziankę dlatego ustawiłam się na samym końcu tuż obok Ethana z tego co pamiętam był takim jakby przywódcą. Popatrzyłam na niego lekko się uśmiechając a gdy poczuł mój wzrok na sobie, spojrzał na mnie i również się uśmiechnął.
Usłyszałam dźwięk dzwonka, a po moim ciele znowu przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Gdy usłyszałam, że drzwi się otwierają spojrzałam na plecy stojących przede mną mężczyzn i uświadomiłam sobie, że chyba jednak nie jestem gotowa.
CZYTASZ
Aż do końca( ZAKOŃCZONE )
Fiksi RemajaJedno spotkanie. Jedna impreza. Tyle wystarczy, aby życie kompletnie się zmieniło. Czy Sohpia zakocha się w swoim stalkerze? Czy raczej uzna tę znajomość za bezsensowną? ON totalne przeciwieństwo JEJ. Ale jednak coś go do niej ciągnęło, może właśni...