Zayn
Nareszcie mam ją tylko dla siebie.
Lecz boję się jak zareaguje gdy mnie zobaczy, na pewno mnie znienawidzi.
Słyszałem jak wczoraj krzyczała i płakała, zresztą wszyscy słyszeli, ale nie mam jej tego za złe, rozumiem ją, przecież na co dzień wiodła spokojne życie a tu nagle porywają ją napakowani goście, a później budzi się kompletnie nie wiadomo gdzie. Przetarłem twarz dłonią i bardziej rozłożyłem się na swoim fotelu. Od dłuższego czasu nie mogę się na niczym skupić, myślę tylko o Sophie.
Myślę o tym jak mam jej to wszystko wytłumaczyć, pewnie nie wskoczy mi w objęcia gdy mnie zobaczy chociaż nie powiem bo bardzo bym się ucieszył. Dlatego będę musiał trzymać ją na dystans i próbować aby mi zaufała, co pewnie nie będzie takie proste.
Gdy usłyszałem pukanie do drzwi mój wzrok zwrócił się w ich stronę. Ostatni raz przetarłem twarz i pod nosem powiedziałem ciche lecz szorstkie zaproszenie.
- Dobra słuchaj bo nie będę się powtarzał- warknął mój brat zamykając za sobą drzwi.- Weź się chłopie w garść bo już mam tego dosyć! Kolejny raz pomyliłeś się w papierach, na początku przymykałem na to oko ale bez przesady!
- Dobra matko, parę błędów. Weź nie przesadzaj.- powiedziałem mu ze stoickim spokojem.
- Nie przesadzam! Zayn, wpisałeś za dużą kwotę jaką mielibyśmy do zapłaty innej firmie. To nie jest mały błąd, zresztą nie jedyny!
- Dobra, mój błąd, przepraszam. A teraz możesz wyjść- syknąłem przez zaciśnięte zęby.
- To przez nią prawda? To przez nią jesteś taki rozkojarzony.- zaczął sam odpowiadać na swoje pytania.
- Nie- starałem odpowiadać mu krótko ale sam głos zdradzał mu że ma rację.
- Bracie, naprawę weź się w garść. Jakaś dziewucha nie może narażać naszych interesów rozumiesz?!
- Nie mów tak o niej!- z impetem wstałem z fotela uderzając ręką w biurko.
- Nie podnoś na mnie głosu! - ostrzegł mnie i zaczął kierować się w moim kierunku ale zatrzymał się w połowie drogi ponieważ ktoś zaczął pukać do drzwi. Popatrzył najpierw na mnie a następnie na drzwi.
- Proszę!!- ryknąłem głośno, aby osoba stojąca za drzwiami mnie usłyszała.
Zza drzwi wysunęła się głowa a za chwilę do środka weszła Elenor, nasza gosposia. Bardzo miła kobieta, zazwyczaj to ona spędzała z nami czas gdy byliśmy młodsi a rodziców nie było w domu.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam ale mam sprawę do ciebie Zayn.- popatrzyła na mnie wymownie a za chwilę wzrok skierowała na Willa, który zobaczywszy jej przeszywający wzrok skierował się do wyjścia, ale gdy miał wychodzić zatrzymał się i nie patrząc na mnie powiedział
- Dokończymy tę rozmowę.- po czym wyszedł nie racząc mnie jakimkolwiek spojrzeniem.
- Co się stało Elenor?- zapytałem wciąż milczącej kobiety. A ta zignorowała moje pytanie i popatrzyła na mnie z dezaprobatą.
- Znowu się pokłóciliście? O co tym razem?
- Nie powinno cię to interesować.- powiedziałem może trochę zbyt ostro dlatego po chwili wydusiłem z siebie nieme - Przepraszam.
- Dobra nie ważne ja w innej sprawie.- rozsiadła się wygodnie na fotelu naprzeciw mojego.
- O co chodzi? - zapytałem zdziwiony, ponieważ zazwyczaj gdy rozmawiamy na jej ustach zawsze jest uśmiech, którego dzisiaj zabrakło.
CZYTASZ
Aż do końca( ZAKOŃCZONE )
Fiksi RemajaJedno spotkanie. Jedna impreza. Tyle wystarczy, aby życie kompletnie się zmieniło. Czy Sohpia zakocha się w swoim stalkerze? Czy raczej uzna tę znajomość za bezsensowną? ON totalne przeciwieństwo JEJ. Ale jednak coś go do niej ciągnęło, może właśni...