14. jej uśmiech

44 2 1
                                    

N: Kocham cię..- nagle Marysia weszła i powiedziała żeby wyszła..
N: Marysia.. nie.. zostaw ją...
Mr: ty żyjesz?- po chwili wyszła i obudziła ekipe i ekipa weszła do sali..
N: część..- wszyscy się rozpłakali..
N: a wiecie kto mnie uratował?..
W: Marysia?- chórek kuźwa
N: nie, akurat to była Yolo.. i za to ją bardzo.. bardzo mocno kocham..- Yolo się uśmiechnęła.
Mr: dobrze, niech Yolo i ekipa już idziecie do domu bo już dawno czas odwiedzin się skończył
Y: chce zostać z Natkiem- uśmiechnąłem się delikatnie
Mr: nie możesz, musicie iść- Tytmati wziął Yolo było mi smutno że będę tutaj sam więc się powiedziałem im
N: ja chce żeby Yolo została- Marysia westchnęła
Mr: jak Natek chce to niech zostanie- Yolo do mnie podeszła
Y: moge się położyć?..
Mr: mhm- położyła sie obok mnie.

inni wyszli, zostaliśmy tylko ja, Yolo i Mery
N: kocham cię bardzo..
Y: ja ciebie też..- zaczęliśmy się całować namiętnie. po chwili przestaliśmy. Yolo była szczęśliwa ja też.
N: Yolo.. gdzie będziemy teraz mieszkać?..
Y: nie wiem..
Mr: podobno Lufer ma jakiś plan na to zapewnie zbudujemy nowy dom niż odbudujemy
N: dlaczego nie odbudujemy?..
Mr: no bo dom sie za bardzo spalił żeby tam mieszkać
N: mhm..- wtuliłem się w bubis Yolo.
N: nie jesteś deską.. ale po części jesteś, desią jest Emilia więc ty jesteś hmmmm.. moją i to tylko moją artenatywką- uśmiechnąłem się i ona też... kocham jej uśmiech.

tydzień później

już wyszedłem z szpitala. kierowałem sie w strone domu Marysi bo tam mieszkamy na ten moment. ciekawiło mnie jedno, co się stało z Martyną. weszedłem do domu i zobaczyłem " impreze" że wróciłem, wszyscy śpiewali sto lat nawet nie wiem po co
N: taaa wróciłem- nie widziałem Yolo. wszyscy do mnie podeszli i zaczęli mi życzyć jakiś rzeczy
Y: co tak sie drzecie..- ziewała
S: Natek wrócił- usłyszała tylko "Natek wrócił" i podbiegła do mnie i przytuliła
Y: brakowało mi ciebie tutaj, jesteś takim jednym kawałkiem w moim sercu który musi tam być a jak nie ma to serce pęka i później ktoś przychodzi i go rozwala
N: urocze Yolucha
L: fuuuuuuu! możecie nie przy nas
Mr: Lufer chociaż oni się kochają a ty mnie nawet nie chcesz zabrać na randkę
N: XD z ciebie Lufer, chodzi Yolucha do pokoju
Y: ale ktorego?
N: chodzi i tyle- wziąłem ja za reke i poszliśmy na strych
Y: skąd wiedziałeś że tutaj śpię?
N: ty tylko sie izolujesz od ludzi jak mnie nie ma- zaśmiała sie

°|°Yolonea x Netheo?°|°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz