💜 Rozdział 4 💜

101 12 10
                                    

00:05, trzy godziny i pięćdziesiąt pięć minut do napadu

Przez oczami ukazała im się duża aula, niż żeby wcześniej tam nie bywali. Musieli przecież zbadać teren oraz określić czas, w jakim miałby odbyć się ich przyszły plan. Ostatni wypadł zafundował im za wiele atrakcji. Było to zaledwie miesiąc temu i to jedynie utwierdziło błękitnookiego, że nie może wpuścić tam ponownie dwóch tych samych osób. Sytuacja postawiła go w zaplanowaniu tego nieco bardziej elastycznie, niż przypuszczał.


Miesiąc wcześniej

Przestronna sala, jasne ściany i złote słupy odbijały światło eleganckich żyrandoli. Złote kulę skupione po trzy pod sufitem pięknie rozsiewały brokatowe luny, tuż nad ich głowami, a także w poszczególne miejsca na scenie. Prowadziły do niej dwa, drewniane schodki i złote elementy na barierkach. Podłoga pokryta ciepłym, beżowymi płytami idealnie wpasowywała się w całość przestrzeni. Na nich stała duża, narożna sofa obita elegancką, jasną skórą. Na scenie zaś mikrofon, dodatkowe oświetlenie i większa przestrzeń dla artysty.

Wybrali się tam obaj - profesor i Track. Podopieczny miał zająć się włamaniem na serwery tejże oto siedziby, gdy on sam w międzyczasie miał znajdować się na prywatnym koncercie. Uważał się za przypadkową osobę wybraną na szybko, gdyż za specjalnie nie zależało mu na tym, aby to właśnie on tam był. Z racji, że nikt się nie zgłosił zapewne bojąc się porażki i niedokładnych wymiarów czasowych jakie na danej osobie spoczywały, padło właśnie na niego. Miało to ukazać poglądowe wskazówki, jak i ramy czasowe całego zajścia.

Tuż po południu były agent CBA i mózg operacji wylądowali w pomieszczeniu. Track wkradł się do systemu, będąc w ich prywatnym samochodzie przed lokalem, a tymczasem on sam rozsiadł się na wygodnej skórzanej sofie na środku auli. Brokatowa łuna lśniła nad muzykiem, a kolejne słowa wypływały z jego warg niczym najpiękniejsze poezje. Jednakże, nie to wtedy się liczyło, musieli pozyskać czas, jak i zapoznać się z technologią oraz system w jakim porusza się dana firma. Zestaw mini słuchawek był tutaj ich najlepszym przyjacielem. Urządzenie było małe,
wręcz niezauważalne, skryte za kosmykami błękitnookiego, nagarniętymi na jego ucho.

- Mam nadzieję, że się słyszymy - sapnął ciemnowłosy, klikając coś na swoim laptopie. Znajdował się w tym czasie w busie, niedaleko lokalu.

- Yhm - odchrząknął mózg operacji, dając w ten sposób dość jasny znak potwierdzenia. W tle muzyki, która wcale nie była taka zła za nic nie dałoby się tego innym osobą usłyszeć.

- Zaczynam włamywanie do systemu, profesorze - oświadczył szybko Track, biorąc się za główkowanie w wirtualnej rzeczywistości. To było ich być, albo nie być.

Błękitnooki uśmiechnął się zadowolony i pozwolił oddać sie chwilowej rozkoszy nut dopływających do jego uszu. Bruno Mars nie był za najtańszym z losowo wybranych muzyków, ale niski dowodzący za nic nie mógłby powiedzieć, że ta muzyka była zła. Pieniądze z ostatnich rabunków, jakie posiadali jeszcze na koncie w ich dawnej grupie przydały się na ziszczenie aktualnego planu. Opłacenie auli, piosenkarza, a także sprzętu nie byłoby możliwe, gdyby nie mieli grosza przy duszy, a plan nie miałby najmniejszego sensu.

- Kurwa... - wyspał nagle Track, tym samym wyrywając chłopaka z przyjemnej aury.

- Co jest? - wyszeptał mózg niezauważalnie dla muzyka, który grał tylko dla niego.

- Świnie mają mocne zabezpieczenia, zajmie mi to dłużej, niż myślałem - dodał szybko chłopak, a w tyle można było usłyszeć intensywne stukanie palcy w klawiaturę.

- Ile? - sapnął szorstko mężczyzna. Był lekko zdenerwowany, ale nie można było mu się dziwić, przecież stawiał pieczę nad wszystkim.

- Plus, minus dziesięć minut - dodał szybko i zagęścił ruchy, przełamując kolejne bariery systemowe.

Mężczyzna nie odpowiedział nic, mając nadzieję, że koncert skutecznie odciągnie wszystkich od intensywnego sprawdzania swoich systemowych zabezpieczeń. Miał wielką nadzieję, że ciemnowłosemu uda się przemknąć przez bariery niezauważonym.

Danego dnia, gdy miał odbywać się koncert, większość osób tam pracujących skupiała się na danej osobie, która gościli w swych progach. To była ich reputacja i duma, której za nic nie chcieli zniszczyć. Zwiększali zatem całkiem nieświadomie szanse na wszelkie włamania do działki systemowej, ku uciesze Tomlinsona.

Czas koncerty musiał w końcu dobiec końca, lecz ten idealnie zgrał się z pracami włamaniowymi ciemnowłosego, tym samym zmywając ostatnie troski profesora. Agent CBA przedostał się przez wszystkie bariery zabezpieczające, dając im tym samym dostęp do wszystkich kamer w klubie jak i na auli.

You're my undoing || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz