💜 Rozdział 35 💜

61 13 4
                                    


Godzina 00:01, trzeci dzień napadu

Tylko jakimś świętym trafem nie natknęli się na Lottie, w trakcie trwania całego aktu. Dziewczyna napotkała ich w połowie drogi do łazienki, na korytarzu. Oczywiście nie, żeby nie snuła domysłów o wszystkich możliwych scenariuszach za drzwiami, lecz jedyne co jej zostało to domysły. Przez mrok na korytarzu na szczęście wszystkich, nie zauważyła iście czerwonych warg Harrego i rozjuszonych do granic możliwości włosów brata.

Gdy północ nawiedziła naszą trójkę w tajemniczym niepokoju poszli spać, Harry zaprowadzony do "pokoju Louisa" zasnął zmęczony w ułamku sekundy. Ułożył się w mały kłębek na sofie i nim zdążył porządnie zerknąć kątem oka na dziurę w ścianie tuż nad jego głową, usnął w ułamku sekundy. Tomlinson siedział jeszcze z Lottie na kamerach w auli głównej upewniając się, że nikt nie raczy zepsuć ich (nie)spokoju.

- Twoje włosy już dawno nie widziały grzebienia... - zaczęła dziewczyna, nie wiedząc jak speszy tym brata.

- Yhm... - odchrząknął mężczyzna, szybko poprawiając włosy. Włożył w nie palce, szybko zaczesując na jedną stronę. Nie wiedział nawet, jak wiele szkód wyrządził na nich zielonooki. - Było wiele ważniejszych spraw, niż czesanie włosów, Lottie - wywrócił oczami, chcąc odciągnąć uwagę od swojego speszenia.

- Takie jak lizanie się z naszą kartą przetargową? - prychnęła dziewczyna, nie wytrzymując zakłamania, jakie wprowadzał pomiędzy nich jej brat. Dziewczyna mogła znieść wszystko, ale nie brak szczerości i kłamstwa.

- Słucham?! - uniósł się Louis, od razu wstając z sofy.

- No to, co słyszysz - dziewczyna wywróciła oczami. Musiała postawić kawę na ławę, była pewna, że za drzwiami nie było wcale za grzecznie. Doskonale wiedziała, jak ich poprzednia rozmowa na ten temat się zakończyła, więc musiała drążyć dalej - Louis kłamał, tego była pewna.

- Znowu pieprzysz trzy po trzy - sapnął sucho chłopak, ponownie zasiadając na sofie. Nie chciał dać znowu wyprowadzić się z równowagi.

- Myślisz, że skoro jestem blondynką, to jestem ślepa i nie widzę co się dzieję? - zapytała nad wyraz łagodnie dziewczyna.

- Myślisz, że skoro raz byłem w związku z chłopakiem, to teraz będę czepiał się każdego, kto napatoczy się na mojej drodze? - odpowiedział pytaniem na pytanie Tomlinson.

- Nieee... każdego to nie, jego może i owszem - zaczęła grać dziewczyna, chcąc przycisnąć brata jak najmocniej.

- Czemu akurat jego? Co w nim takiego? - zapytał zdezorientowany Louis, choć podświadomość podpowiadała mu wiele opcji - począwszy od przenikającej go zieleni jego oczu, delikatnych dłoni, po sposób wypowiadania się i charakter.

- No właśnie nie wiem. Louis, do cholery ty mi to powiedz! - wrzasnęła błękitnooka, poirytowana pogrywkami brata.

- Kurwa Lotts, daj mi święty spokój! - odpowiedział krzykiem na krzyk. - Mało atrakcji dziś miałaś, jesteśmy w końcowej fazie planów, a ty mi wyjeżdżasz z takim czymś.

- Właśnie o to chodzi, Louis. Końcowa faza planów, a ty urządzasz sobie schadzki w kiblu z naszym muzykiem, który jest naszą główną bronią... - prychnęła dziewczyna.

- Nie wiem skąd bierzesz takie informacje, ale skoro dla ciebie odprowadzenie zakładnika do kibla jest nazywane schadzką, to jakby nie mój problem - wywrócił oczami, po czym wstał śmiało z sofy, odchodząc kawałek.

- Spójrz na siebie, do cholery! Twoje włosy wyglądają, jakby pierdolnął cię piorun, usta masz czerwone, jakbyś moczył je we wrzątku... - krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, nie mogła zrozumieć jak można kłamać aż tak. Szybko podeszła do brata i czekała co odpowie jej na to.

- To tylko wygląd. Nie przyszło ci na myśl, że mogę być zmęczony?! - odwrócił się na pięcie i krzyknął jej prosto w twarz, czekając aż odpuści i może zrobiłaby to, gdyby nie element, który zauważyła i musiała dowiedzieć się wszystkiego tu i teraz.

- Kurwa, ty idioto... masz odbity jego pierścionek na policzku! - uniosła się ponownie, nie wytrzymując.

Chłopak natychmiast złapał się za policzek, faktycznie czując pod opuszkami palców dziwną fakturę na skórze. Blondynka chwyciła go za twarz i przyjrzała się dokładnie, dostrzegając wyraźnie odbitą literkę "H" na jego buzi.

- Zostaw mnie w spokoju! - wrzasnął rozwścieczony do granic możliwości i szybkim truchtem, udał się do pokoju obok - jego osobistego "biura przemyśleń".

Dziewczyna była już pewna - coś musiało się zadziać pomiędzy tą dwójka. Przysięgła, że jeśli to zepsuje ich plan na pozyskanie dodatkowej forsy, nie ręczy za siebie, przy przekazywaniu Styles'a.


Godzina 01:00, dodatkowy pokój, w którym spał Louis

Minęła godzina od rozmowy z siostrą, a on wciąż nie mógł zasnąć. Przekręcał się z boku na bok, nie mogąc znaleźć wygodnego miejsca, dodatkowo przytłaczały go myśli i świadomość, że jego siostra już wie. Był tak bardzo zły na siebie, że nie zauważył tego cholernego odbicia na policzku - przecież nie miał zamiłowania do luster, by jak ona zaglądać w nie co chwilę. Odruchowo potarł policzek, na którym wciąż mógł wyczuć delikatną fakturę odbicia, która była zapewne mniej widoczna, niż przy rozmowie.

Nie wytrzymał, wstał gwałtownie z łóżka i podszedł do toaletki, która była podobna do tej w pokoju obok. Zapalił światło, które odbiło się złotym blaskiem od emaliowanych obramówek lustra, dając mu mocno po oczach. Początkowo je przymknął, powoli przyzwyczajając się do jasnej łuny dookoła niego.

Gdy odzyskał pełną funkcje wzroku, zobaczył w odbiciu swoją twarz. Zmęczone oczy, które przyozdobione były ciemnymi workami i blada skóra - nie był świadomy jak źle wygląda. W głowie wciąż wirowały mu słowa siostry o schadzkach z Harrym. Wiedział, że to niepoprawne i szalone, ale nie mógł z tym nic zrobić, co więcej nie wiedział co zrobi, gdy będzie musiał wydać chłopaka, a co jeśli już nigdy się nie spotkają? Co, jeśli ten klub to jedyne miejsce, w którym jest może i w ukryciu, ale prawdziwym sobą?

Nie chciał myśleć, bał się każdej kolejnej minuty, każdej kolejnej zmiennej, która mogła odwrócić wszystko to, co po części miał aktualnie. Nawet nie wie, kiedy jego nogi zaprowadziły go pod doskonale mu znane drzwi, pokoju obok.

You're my undoing || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz