Rozdział 12

751 83 9
                                    

Rano wstałam z moralnym kacem. Wyszykowałam się do biura i zrobiłam sobie śniadanie.

- Wejdź – zawołałam słysząc pukanie do drzwi. Była to zapewne Mary. Pewnie przyszła na spytki o wczorajszy wieczór.

- Cześć Ana – przywitała się siadając po drugiej stronie wyspy kuchennej.

- Cześć Mary. Jak chcesz wiedzieć jak wczoraj było to ci odpowiadam, że w porządku.

- Przyszłam ci powiedzieć, że jedziemy z Michaelem na weekend do Nowego Yorku, ale nie ukrywam, że jestem ciekawa jak udała ci się randka. Sądząc po twojej odpowiedzi wnioskuję, że nie najlepiej – odparła patrząc na mnie przenikliwie.

- Po prostu nie nadajemy na tych samych falach – odpowiedziałam wzruszając obojętnie ramionami.

- Ana kochanie, dlaczego na siłę wypierasz się swoich uczuć do Andrew. Znam cię bardzo długo i wiem jak bardzo go kochasz. – spytała łagodnie chwytając moją dłoń.

- Chyba się boje. Nie chce znowu cierpieć. Wiesz jak bardzo przeżyłam nasze rozstanie. A co jeśli sytuacja się powtórzy? Nie zniosę tego drugi raz. Nie dam rady – odpowiedziałam łamiącym się głosem.

- Posłuchaj. Wiem, że Peterson popełnił błąd i to duży, ale myślę, że to zrozumiał. Widzę jak na ciebie patrzy. On cię kocha i walczy o ciebie. Nie rezygnuj z miłości i szczęścia u jego boku, tylko dlatego, że kieruje tobą strach. Jak nie zaryzykujesz, będziesz już do końca życia żałowała tej decyzji. Daj wam szansę. Jestem pewna, że będziecie razem szczęśliwi – rzekła najbliższa mi kobieta.

Na nią zawsze mogłam liczyć. Idealnie wyczuwa mój nastrój i potrafiła doradzić.

- Może masz rację. Ale dość o mnie. Wyjeżdżacie z Michaelem jeszcze dzisiaj? – zapytałam zmieniając temat.

- Tak po południu. Michael chce odwiedzić rodzinę i chyba się stęsknił za tym wielkim miastem – odparła z uśmiechem.

- Bawcie się dobrze, a ja uciekam do pracy. Nie wypada, by dyrektor generalna się spóźniała – rzekłam odstawiając filiżankę po kawie do zmywarki.

Uściskałam Mary i udałam się do firmy. Wiedziałam jedno. Między mną, a Jamesem niczego nie będzie. Owszem był miłym i czarującym facetem, ale jego sposób bycia, sypianie z kim popadnie mi nie odpowiadały. Mieliśmy różne priorytety, kierowaliśmy się innymi zasadami w życiu.

Musiałam z nim porozmawiać. Im prędzej się dowie, że nic między nami nie zaiskrzy, tym lepiej.

- James, wczorajszy wieczór był miły, ale nic z tego nie będzie..

- Masz kogoś? To ten facet, który przerwał nam ostatnio pocałunek w biurze czy to przez tę kelnerkę? – nie dał mi dokończyć.

- James to nie tak. Jesteś dobrym pracownikiem. Super się wpasowałeś do zespołu, wszyscy cię chwalą i poprzestańmy na tym. Nie nadajemy na tych samych falach. Mamy zupełnie inne poglądy na życie. Mnie nie interesują przelotne znajomości, poza mam dzieci za, które jestem odpowiedzialna. Bardzo cię lubię , ale to tyle. Nie chce, aby były między nami jakieś nieporozumienia. – odparłam zdecydowanym tonem.

- Szkoda, bo bardzo mi się podobasz. Miałem nadzieję, że się jeszcze ze mną umówisz – rzekł przypatrując mi się.

- Przykro mi. Proszę, abyś trzymał dystans pracodawca-pracownik i więcej nie przekraczał tej granicy. Tak będzie lepiej. Nie zamierzam dawać ci złudnej nadziei na coś więcej.

- Ok Ana, przyjąłem do wiadomości, ale nie będę ukrywał, że jestem rozczarowany – odparł niezadowolony.

- Rozumiem i naprawdę mi przykro, ale mam nadzieję, że zrozumiesz.

Burning Look #2 (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz