Rozdział 14

718 80 2
                                    


- Zostań na noc. – powiedział Andrew podczas kolacji, którą przygotowała dla nas pani Maria.

Była to przesympatyczna starsza kobieta średniego wzrostu. Petersona traktowała jak wnuka. Pomyślałam, że idealnie by się dogadały z Mary. były w podobnym wieku.

- Nie wiem czy to dobry pomysł. Rano muszę jechać do pracy – odpowiedziałam popijając moją ulubioną herbatę z melisy.

Nawet o tym pamiętał. Przez głowę przemknęła mi myśl. Czy było coś o czym ten mężczyzna nie pamiętał, a co tyczyło się mojej osoby? Chyba nie. To stwierdzenie mimowolnie wywołało lekki uśmiech na mojej twarzy.

- Jak pani dyrektor raz się spóźni to nic się nie stanie. Wystarczy, że zadzwonisz i poinformujesz, że będziesz później. Przecież masz zastępcę – rzekł popijając swoją czarną herbatę.

- W sumie to masz rację. – odparłam uśmiechając się. – Tylko nie mam rzeczy na przebranie – dodałam czując jak entuzjazm powoli ze mnie opada.

- Coś wymyślę, zaufaj mi – puścił mi oczko szeroko się uśmiechając.

Po kolacji Andrew zaczął oprowadzać mnie po domu. Na parterze w lewym skrzydle, za kuchnią i jadalnią był mały korytarz, który prowadził do małego mieszkania dla służby.

W prawym skrzydle znajdował się ogromny salon z wyjściem na taras i do ogrodu, oraz strefa wypoczynkowa z ogromnym telewizorem. Następnie zeszliśmy do piwnicy, gdzie znajdowała się pokaźnych rozmiarów kolekcja różnego rodzaju win. Barek z innymi alkoholami znajdował się tuż przy salonie.

Wracaliśmy w stronę schodów na parter, gdy po lewej stronie zobaczyłam drzwi, a na nich kłódkę. Zaciekawiona przystanęłam.

- Andrew, a za tymi drzwiami co się znajduje? – zapytałam mężczyznę badając go uważnie wzrokiem.

- To teraz nieistotne. Dowiesz się w odpowiednim momencie kochanie – odpowiedział z błyskiem w oku.

- Czy to jest....

Nie zdążyłam więcej powiedzieć, ponieważ zamknął mi usta w czułym pocałunku.

Siedzieliśmy na tarasie popijając drinki, gdy zaczął dzwonić telefon Andrew. Po chwili się rozłączył, a potem usłyszałam za sobą głos.

- Dobry wieczór pani Thorman. Proszę oto pani rzeczy – przywitał się kierowca Andrew podając mi pokrowiec.

Spojrzałam na niego zdziwiona nic nie rozumiejąc z rozdziawioną buzią. Peterson zaczął się śmiać widząc moją reakcje.

- Dziękuję Luis. To wszystko na dzisiaj – poinformował kierowcę Peterson zabierając od niego pokrowiec.

- Wyglądasz uroczo, gdy jesteś taka zaskoczona – rzekł Andrew całując mnie w policzek. – Zadzwoniłem do Mary, informując, że nie zjawisz się dzisiaj w domu, a na jutro są ci potrzebne rzeczy do ubrania nim udasz się do pracy. Na szczęście jeszcze nie zdążyli wyjechać na lotnisko. Zostawiła ona przygotowane ciuchy w ogrodzie na stoliku, a mój kierowca je odebrał – dodał jakby to nie było nic szczególnego.

- Kiedy to niby zdążyłeś zadzwonić? – zapytałam, gdy szliśmy na górę do sypialni.

- Kiedy urządziłyście sobie pogawędkę z Marią – odparł zadowolony.

Zanieśliśmy moje rzeczy do sypialni, Andrew powiesił je w swojej garderobie i oprowadził po reszcie domu. Obok jego sypialni była jeszcze jedna mniejsza, a po drugiej stronie schodów cztery kolejne z garderobami i łazienkami.

Burning Look #2 (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz