Rozdział 15

708 81 3
                                    

Minął miesiąc odkąd jesteśmy z Andrew razem. Dziewczyny kilka dni temu wróciły od Brandona.

Zaplanowaliśmy dzisiaj z Petersonem kolacje na mieście. Zamierzaliśmy powiedzieć moim córkom już oficjalnie, że jesteśmy z Andrew parą i zamierzamy być razem.

Córki miałam już duże i chociaż wiedziałam, że lubią Andrew to mimo wszystko się stresowałam dzisiejszym wieczorem. Gdzieś głęboko w duszy miałam obawy. Nie zależało mi na niczym bardziej, niż na tym, by moje dzieci zaakceptowały nasz związek. Bez tego nie mogło się udać.

O godzinie osiemnastej byłyśmy wszystkie gotowe do wyjścia. Andrew chciał po nas przyjechać, ale wolałam abyśmy spotkali się na miejscu. Po dwudziestu minutach byłyśmy przed lokalem. Zaparkowałam auto na parkingu i ruszyłyśmy w stronę restauracji. Celowo na dzisiejszy wieczór wybrałam lokal Creative Wealt. Często przychodziłam tutaj z córkami i wiedziałam, że nie tylko lubią to miejsce, ale czują się tutaj swobodnie.

Weszłyśmy do wnętrza restauracji, gdzie przywitał nas menadżer obiektu. Zaprowadził nas do stolika, przy którym czekał już Andrew.

Z każdym krokiem serce biło mi coraz szybciej. Gdy nas zauważył wstał i się uśmiechnął, a nasze spojrzenia się spotkały. Ten pewny siebie, nieziemsko przystojny mężczyzna wydawał się być zdenerwowany.

- Witaj Andrew – odezwałam się pierwsza całując go w policzek.

- Witaj kochanie – odpowiedział wręczając mi bukiet moich ulubionych kwiatów. – Witajcie dziewczyny – przywitał się z moimi córkami podając każdej rękę na powitanie.

Zasiedliśmy do stołu, wstawiłam kwiaty do wazonu, który już stał przygotowany. Zapanowała niezręczna cisza. Dziewczyny znały Andrew, więc się trochę dziwiłam, że były takie milczące.

- Ano może na początek złożymy zamówienie? – zapytał przerywając ciszę.

- Myślę, że to dobry pomysł. Dziewczyny na co się tym razem decydujecie? – zapytałam widząc jak przeglądają kartę dań.

Ja zamówiłam pieczonego łososia z musztarda ziołową, dziewczyny zgodnie makaron z owocami morza, a Andrew grillowanego mlecznika w cytrusowym sosie.

- Jak wam się podoba w Bostonie? - zagadnął Andrew chcąc nawiązać kontakt z dziewczynami, co mu niezbyt ułatwiały.

- Boston jest fajny, ma dobre uczelnie, ale tęsknię za Nowym Jorkiem. Zakochałam się w tym mieście i po skończeniu szkoły chce tam studiować – odezwała się jako pierwsza Melanie.

- Nowy Jork ma swój urok. Nie zaprzeczam, a wam dziewczyny? – skierował pytanie do bliźniaczek, które wpatrzone były w swoje smartfony.

- Dziewczyny, przyjechaliśmy na kolacje, a nie po to byście siedziały z nosami w telefonach. – rzekłam oschle dając im do zrozumienia, że nie podoba mi się ich zachowanie.

- Mi się Boston bardzo podoba. Jest tutaj więcej zieleni, fajnych pubów i spokojniej niż w Nowym Jorku. A panu podoba się Boston? – zapytała Lucy odkładając telefon do torebki.

- Tak Boston jest pięknym miastem. Z bogatą i zachwycającą architekturę. Ma ono swój urok i tak jak powiedziałaś nie jest tak bardzo zabetonowane jak Nowy Jork – odpowiedział jej siedzący obok mnie mężczyzna

- Długo pan jest w Bostonie? Czy wraca pan do Nowego Jorku? – zapytała nieoczekiwanie Kaja.

- Mieszkam tutaj od dwóch lat. Nie zamierzam się nigdzie przeprowadzać – odpowiedział spokojnie.

W ogóle byłam zaskoczona, że potrafił zachować stoicki spokój, gdzie we mnie wszystko się wręcz gotowało.

- Pan i mama już kiedyś się spotykaliście prawda? – drążyła dalej Kaja. Zawsze cicha i spokojna, a dzisiaj wyrywała się jako pierwsza do dyskusji.

Burning Look #2 (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz