Przez noc napadało tyle śniegu, że zrobiła się jego wielka warstwa aż po same schody. Założyłam wysokie kozaki i po kolana w śniegu poszłam do małej drewutni po drewno do kominka.
Zbierając drewno usłyszałam odgłos silnika samochodu. Wyszłam z pomieszczenia i ujrzałam terenowe auto na nowojorskich tablicach. Pomyślałam, że to Alan postanowił zrobić mi niespodziankę. Ucieszyłam się, że postanowił dotrzymać mi towarzystwa. Byłam tutaj zaledwie od wczoraj, a wszechobecna cisza zamiast pomóc mi ogarnąć myśli wręcz mnie dobijała.
Ruszyłam z kupką drewna przez śnieg w stronę auta, gdy drzwi pojazdu się otworzyły i wyszedł z nich nieznany mi mężczyzna. Po chwili drzwi od strony pasażera również się otworzyły.
Stałam spanikowana nie wiedząc co robić. To nie był Alan, a nikogo innego się nie spodziewałam.
Kto to był i czego tu tutaj szukał?
Zamknęłam na chwilę oczy, nabrałam powietrza w płuca i powoli je wydychając otworzyłam źrenice ponownie. Serce z nerwów niemal podskoczyło mi do gardła, a żołądek ścisnął się w supeł.
A co jeśli to był jakiś przestępca? Tylko czego on chciał ode mnie. Nogi zaczęły mi się trząść ze strachu, a w głowie kołowało się milion myśli.
Chwilę później z auta wyszedł drugi mężczyzna. Gdy go zobaczyłam drewno wypadło mi z rąk. To nie mogła być prawda. Moje oczy mnie zawodziły. Oprócz Roudneya nikt nie wiedział gdzie jestem, a on nie zdradziłby miejsca mojego pobytu nikomu. Byłam tego bardziej niż pewna.
Mężczyzna wyszedł z auta i brodząc w śniegu szedł prosto w moim kierunku nie odrywając ode mnie swojego spojrzenia, które przeszywało mnie na wskroś.
- Witaj Ana. Myślałaś, że przede mną uciekniesz? – zapytał stając na przeciwko mnie i patrząc mi głęboko w oczy tymi swoimi ciemnymi tęczówkami.
- Przestraszyłeś mnie i skąd wiedziałeś, gdzie jestem? – zapytałam cicho.
- Jeśli chodzi o ciebie poruszyłbym niebo i ziemie jeśli zaszłaby taka potrzeba. – odpowiedział rozkładając szeroko w ręce, chcąc mnie wziąć w swoje ramiona.
Bez wahania wtuliłam się w niego, a on objął mnie mocno. Poczułam ciepło, spokój i ukojenie, którego tak bardzo potrzebowałam.
Staliśmy tak wtuleni w siebie dopóki nie odezwał się drugi mężczyzna, który prowadził auto.
- Peterson na czułości będziesz miał dosyć czasu. Zanieśmy rzeczy z auta do środka – odezwał się znajomy Andrew.
- Zabrałem ze sobą prowiant. Chodź wypakujemy wszystko – odezwał się mój narzeczony i pocałował mnie czule w czoło.
Andrew przedstawił nas sobie, po czym rozładowaliśmy jedzenie z auta oraz walizkę Andrew i poszliśmy pakunkami do domu. Zrobiłam nam gorącej herbaty, a Peterson w tym czasie przyniósł drewno do kominka i podłożył drewka, by ogień nie zgasł.
Po godzinie mężczyzna, który przywiózł mojego narzeczonego zaczął się zbierać.
- Jeszcze raz Will dziękuję za wszystko. Będziemy w kontakcie – zwrócił się Andrew do mężczyzny podając mu dłoń.
- Nie ma sprawy stary, będziemy w kontakcie. Jak się czegoś dowiem dam znać – odpowiedział uśmiechając się.
- Do widzenia Will – odpowiedziałam żegnając się z mężczyzną.
Usiadłam w salonie na kanapie czekając aż Andrew do mnie dołączy. Czekała nas trudna rozmowa, co było nieuniknione.
- Andrew ja....
CZYTASZ
Burning Look #2 (ZAKOŃCZONE)
Romance#2 część trylogii Fire of passion Ana Thorman od czterech lat mieszka w Bostonie i nieźle sobie radzi. Jej kariera nabrała tempa. Z powodzeniem zarządza firmą, w której jest dyrektorem generalnym. Przeszłość zostawiła za sobą. Dzieci i praca to je...