Epilog

1K 95 18
                                    

Dwa tygodnie później zaprzestano poszukiwań z czym się nie potrafiłam pogodzić. Znaleziono ciało pilota i stewardesy, a po Andrew i drugim pilocie ślad zaginął. Prawdopodobnie pochłonął ich ocean.

Los ponownie sobie ze mnie zakpił, tylko tym razem podwójnie. Nie tylko zabrał mi ukochanego, ale też możliwość opłakiwania go nad jego grobem. Zabrano mi nawet to.

Serce rozerwało mi się na milion małych kawałków. Pustka, którą odczuwałam była nie do zniesienia. Budziłam się codziennie rano łudząc się, że miejsce obok mnie w łóżku nie będzie puste, że obok będzie spał mój ukochany.

Zaczęłam miewać koszmary senne, w którym razem z Andrew rozbijaliśmy się samolotem wpadając do oceanu. Co noc budziłam się zlana potem. Byłam wrakiem człowieka.

Przy życiu trzymały mnie jedynie dzieci. Dla nich musiałam być silna, bynajmniej na zewnątrz, chociaż w środku umarłam.

Wiedziałam jedno. W moim sercu Andrew zawsze pozostanie żywy, a pamięć o nim będzie pielęgnowana w naszym domu. Będę Aronowi opowiadać o tym, jakim wspaniałym człowiekiem był jego ojciec. Jak wielką darzyliśmy się miłością.

Siedziałam na łóżku patrząc na nasze zdjęcie ze ślubu. Byliśmy tacy szczęśliwi. Gdybym mogła cofnąć czas i nie pozwolić mu lecieć. Gdym mogła coś zrobić.  Niestety los była nieuchronny i nie byłam w stanie przewidzieć katastrofy, która nastąpiła i zmieniła życie moje i dzieci o sto osiemdziesiąt stopni.

Życie czasami bywa niesprawiedliwe i zabiera nam to, co kochamy najbardziej.

Ja miałam szczęcie doświadczyć prawdziwej, niezwyciężonej miłości i takiej w przyszłości życzę moim dzieciom.

Nauczyłam się jednego. Nigdy nie można się poddawać, a o prawdziwą miłość taka jak moja i Andrew zawsze warto walczyć. 

Burning Look #2 (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz