umiesz pływać?

110 8 1
                                    

Pov Matty

No oczywiście mordo - odkrzyczałem mu z uśmiechem. Wchodząc do domu zauważyłem że Nico szuka czegoś w reklamówkach.

A ty czego tam szukasz - zapytałem.

Podobno nasz bramkarz ukochany miał kupić tabletki przeciwbólowe a ich nie widze - odpowiedział Nico.

No to może w innych torbach były i są u niego albo u Bielika. Pójdę się zapytać - oznajmiłem i wyszedłem z domu. Skierowałem się w stronę mieszkania Krystiana bo to w końcu on je chciał.

Stary masz te tabletki - dopytałem kiedy tylko wszedłem do środka.

Masz - powiedział Bereszyński i rzucił je w moją stronę. Będąc już u siebie zauważyłem że Zielu sie budzi. To i tak wcześnie jak na niego a była 11:56. Dałem Zalewskiemu lekarstwo i postanowiłem że zrobię nam wszystkim śniadanie. Kucharz ze mnie nie najlepszy nie ukrywajmy ale może kuchni nie spalę. Wykładając zakupy przyszło mi na myśl żeby zrobić omlety z warzywami. Akurat miałem na to potrzebne składniki. Zacząłem wszystko przygotowywać i nagle usłyszałem czyjś głos dobiegający zza moich pleców.

Nie widziałeś mo - nie zdąrzył dokończyć jak się okazało Nico.

Nie nie widziałem - wtrąciłem wkurwiony bo upuściłem jajko które sie rozbiło na podłodze.

Widze że to ty dzisiaj robisz śniadanie to może ja jednak coś zamówie - powiedział Nico śmiejąc sie.

Aż takim złym kucharzem nie jestem nie przesadzaj - odpowiedziałem chłopakowi sprzątając ten bałagan i wróciłem dalej do wykonywanej czynności.

Śniadanie chuje chodźcie - krzyknąłem otwierając drzwi kuchenne po jakiś 30 minutach.

Nie zatruje sie? - zapytał Nico.

Nie wiem zobaczymy - odpowiedziałem bo chłopak nie mógł uwierzyć że zrobiłem coś jadalnego.

Ej to jest serio dobre - powiedział Piotrek jedząc już chyba trzeciego omleta. Po zjedzeniu mycie naczyń spadło na Zielińskiego bo i tak nic nie robił w tym domu a mógłby sie chociaż przyłożyć do jego utrzymania w porządku.

Poleciałbym do Dubaju - zaczął mówić Zalewski siedząc na swoim łóżku.

To leć co ci stoi na przeszkodzie może znajdziesz tam jakiegoś bogatego habibi - zażartowałem w odpowiedzi.

Ty ale wiesz co to nie jest taki zły pomysł - powiedział ożywiony Nicola.

Mordo ja żartowałem ale jak już to masz mnie wziąć ze sobą - stwierdziłem z uśmiechem. On i Dubaj. Mhm już to widze. Zgubiłby sie tam a szczególnie jakby wypił to już nawet szkoda mówić.

Słyszałem Dubaj lecimy tam? Robercik nam wykupił kolejny wyjazd? - zapytał zaciekawiony Zielu wychodzący z kuchni.

Ta chciałbyś - odrzekł Nico. I tak przez połowę dnia siedzieliśmy i gadaliśmy na wszystkie tematy świata.

Mordy chodźcie - zawołał Robert otwierając nam drzwi.

Ale po co - zapytał znudzony Nicola który prawie zasypiał.

Zrobiło sie chłodniej już nie napierdala słońce idziemy z chłopakami nad jezioro popływać - zachęcał nas Robcio.

Ja ide - poinformowałem resztę.

No dobra to my też - powiedział Zielu za siebie i Zalewskiego.

A może ja nie chce - odpowiedział wspomniany chłopak.

Idziesz no - odrzekłem i pociągnąłem go za rękę żeby wstał. Już wszyscy w trójkę mogliśmy iść. Niektórzy byli w wodzie inni siedzieli na brzegu. Zauważyłem że Nicola stoi na pomoście.

Umiesz pływać? - zapytałem.

No umiem a - nie dokończył zdania bo wrzuciłem go do jeziora.

O ty chuju - krzyknął Nico i szarpnął mnie za nogawkę spodni przez co też wpadłem do wody.

Wracaj tu skurwielu - zacząłem płynąć za nim bo mi uciekł. Będąc już na pomoście w mokrych ubraniach chciałem odpocząć bo pływanie do najlżejszych rzeczy jak dla mnie nie należy.

Dobra robie salto - oznajmił Zalewski stojąc na końcu budowli. Jak powiedział tak zrobił. Tylko był jeden problem. Nazywał sie on Zieliśnki. Nicola skacząc do jeziora nie zauważył że Piotrek tam pływa. No właśnie. Razem ze Szczeną musieliśmy wyciągnąć Ziela z wody. Miał ranę na czole a Nico siniaka na ręce. Czy tutaj naprawdę zawsze musi sie coś komuś stać? Odpowiedź brzmi tak.

Bo wszyscy piłkarze to jedna rodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz