matty nie zboczeniec

629 17 11
                                    

Pov Matty

Wstałem jak codzień rano i się okazało, że świat pojebało. Ktoś dobijał mi się do hotelowych drzwi. Kto normalny budzi człowieka o 9 w nocy? Wstałem, żeby zobaczyć kto chce się ze mną widzieć o takiej porze. Przecierając zaspane oczy ujrzałem w progu Nicolę.

Człowieku czy ty wiesz która godzina?! Zaraz nam się pora śniadaniowa skończy, zakładaj gacie na dupe i złaź na dół - krzyczał na mnie brunet.

Dobra dobra już schodzę -  odpowiedziałem mu bez emocji i zamknąłem drzwi. Posłuchałem się go pierwszy raz w życiu i ubrałem jakieś szerokie jeansy które miałem w szafie i białą koszulkę. Chwilę też poświęciłem na łazienkę i ruszyłem windą na dół. Przy naszym stole byli już wszyscy piłkarze razem z trenerem - Czesiem.

O wreszcie księżniczka raczyła się zjawić - powiedział Zalewski. Nic nie odpowiadając usiadłem przy stole obok Lewego i Krychy.

No to słuchajcie chłopcy - zaczął mówić trener. I tak nam minęło pół godziny omawiając jakieś taktyki na dzisiejszy mecz z Argentyną. Rozeszliśmy się potem w swoje strony, niektórzy poszli do sklepu albo na basen, a ja wolałem pójść do pokoju. Przeglądałem tak kilka godzin instagrama i inne tego typu rzeczy, aż w końcu zaczęło mi się nudzić i pomyślałem, że pójdę powkurwiać swojego kochanego przyjaciela czyli Nico. Wszedłem mu do pokoju z buta o mało nie wyrywając drzwi. Odziwo nie widziałem nigdzie chłopaka, więc zacząłem go wołać. Usłyszałem włączoną wodę w łazience i pomyślałem, że właśnie tam może być, ale dla pewności musiałem to sprawdzić, bo inaczej nie byłbym sobą.

Nico jesteś tam? - uchyliłem drzwi.

Kurwa zboczeńcu jebany co ty tu robisz?! - zaczął na mnie krzyczeć.

Po pierwsze nie zboczeniec tylko Matty, a po drugie chciałem zobaczyć czy to ty tam jesteś, bo mi nie odpowiadałeś - wytłumaczyłem.

Rzeczywiście okazało się, że chłopak był bez ubrań. No to zajebisty moment wybrałem. Zamknąłem łazienkę i położyłem się na jego łóżku czekając aż łaskawie wyjdzie spod prysznica. Po kilku minutach usłyszałem dzwięk klamki i mój przyjaciel podszedł do szafy, która była na przeciwko łóżka szukając zapewnie jakiejś koszulki, bo nie miał jej na sobie.

Halo ja też tu jestem - powiedziałem do niego, bo chyba mnie nie zauważył i myślał, że sobie poszedłem.

Boże człowieku nie strasz mnie - dostałem w odpowiedzi - a ty się nie szykujesz czy coś, bo za chwilę mecz gramy zapomniałeś? - zapytał.

Na świętego Dybale zapomniałem!! - krzyknąłem, bo naprawdę nie sądziłem, że już jest 18. Zbiegłem w pośpiechu z łóżka Nicoli i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Szybko wziąłem prysznic i spakowałem potrzebne rzeczy na mecz. Jeszcze dwa razy musiałem się upewnić, że mam telefon i dopiero wtedy wyszedłem z pokoju. Wchodziłem do autobusu gdzie wszyscy inni już byli. Najwidoczniej się spóźniłem. No kto by się tego spodziewał. Zająłem miejsce obok Kiwiora i ruszyliśmy.

Bo wszyscy piłkarze to jedna rodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz