(16) Rozmowa

21 2 0
                                    

Pov. Polska
Stałem przed drzwiami domu Ameryki i Kanady.
Bałem się zapukać.
Strasznie się stresowałem.
Może wytłumaczę o co chodzi.
Postanowiłem że od razu po śniadaniu udam się do Ameryki. Muszę omówić z nim parę ważnych kwestii.
Kwestii które według Czech niestety nie mogły zaczekać jeszcze jednego tygodnia.

Po chwili zastanowienia zadzwoniłem dzwonkiem.
Po paru minutach usłyszałem dźwięk przekręcanego klucza, a już parę sekund później drzwi się otworzyły.
Za nimi stał Kanada.
Chłopak ubrany był w białą koszulkę z czerwonym liściem klonu i czarne spodenki.
Wyglądał jakby niedawno wstał.

- Oh. Witaj Polska- Powiedział uśmiechając się lekko.
- Hej Kanada. Jest Ameryka? - Spytałem także uśmiechając się.
- Tak, jest. U siebie w pokoju- Odparł i przepuścił mnie w drzwiach. Weszliśmy do salonu.

Był czarno-szary.
Na środku stała duża czarna kanapa.
Przed nią był stolik kawowy a na ścianie wisiał duży telewizor.
Po bokach kanapy stały fotele.
Były też czarne schody na górne piętro.
Jednak moją uwagę przyciągnęła szklana ściana.
Za nią był... Basen? Spojrzałem zdziwiony na Kanadę.

Chłopak widząc o co mi chodzi zaśmiał się cicho.
- To był pomysł Ameryki- Powiedział drapiąc się lekko po karku.
- Ameryka złaź! Twój ukochany Polska przyszedł! - Krzyknął tak aby Ameryka go usłyszał.
Usłyszeliśmy kroki a chwile potem na schodach pojawił się Amerykanin.
Ubrany był w czarną koszulkę i białe spodenki.
Nie miał na sobie swoich okularów co mnie zdziwiło.
Zazwyczaj jak go widywałem to ciągle miał okulary.

- Czasami powinieneś się przymknąć Kanada, wiesz? - Westchnął schodząc po schodach.
Kanada prychnął tylko cicho pod nosem.
- Chodź Poli- Powiedział i złapał mnie delikatnie za nadgarstek.

Pociągnął mnie po schodach zapewne do jego pokoju.
Szliśmy krótką chwilę.
Pomimo że szliśmy dosłownie parę sekund zdążyłem zauważyć na korytarzu sporo drzwi i kolejne schody.
Po chwili weszliśmy do pokoju Ameryki.
Pokój był w kolorach czerni i bieli. Pod ścianą stało duże czarne łóżko a po obydwu jego stronach stały stoliki nocne także czarne.
Momentalnie moją uwagę przykuły flagi na ścianach.
Była tam flaga NATO, ONZ jego rodziców i rodzeństwa.
Bardziej zdziwiło mnie że była tam moja flaga i Czech.
Na środku był dywan.
Pod ścianą na przeciwko łóżka stało biurko z komputerem.
Pod ścianą obok łóżka znajdowało się akwarium z... Chyba Aksolotlami?
Nie ważne jak się nazywają, ważne że są urocze.
Były tam takie małe zwierzaczki w różnych kolorach.
Muszę wypytać o nie Amerykę.

- Co cię do mnie sprowadza? - Spytał siadając na łóżko.
Ja zrobiłem to samo.
Słysząc jednak jego pytanie nagle zrobiło mi się słabo.
Odruchowo spojrzałem w górę i zobaczyłem tam jego flagę.
- Samo uwielbienie wzięło górę? - Spytałem unosząc brew i spojrzałem na Amerykę.
Chłopak uśmiechnął się lekko.
- Może. A teraz mów co się dzieje- Powiedział poważniejąc.
Jego ton głosu mnie zadziwił.
Ameryka rzadko był poważny.
Więc chyba na prawdę musi się o mnie martwić skoro jest taki poważny.
- Nic się takiego nie dzieje. Po prostu...- Przerwałem wpuszczając głowę.
Ameryka westchnął cicho
- Polsko, spójrz na mnie- Powiedział.
Ja nadal mając spuszczoną głowę nic nie robiłem.
Po chwili poczułem jak położył dłoń na mój podbródek i podniósł moja głowę żebyśmy mogli spojrzeć sobie w oczy.
Od razu patrząc w jego czarne oczy poczułem się delikatnie lepiej.
Wielu ludzi bało się go właśnie przez jego czarne oczy, ja od zawsze uważałem że są piękne.
Mimo że tęskniłem za jego niebieskimi oczami te też są całkiem ładne.

- Jesteśmy przyjaciółmi. Tak? Nawet powiedziałbym że braćmi. Mi możesz powiedzieć co się dzieje. Zawsze ciebie przecież wysłucham- Powiedział łapiąc mnie za ręce.

Nie takie szczęśliwe zakończenie- PoprawioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz