(18) Byliśmy sobie pisani.

30 3 0
                                    

Pov. Adam
Obudziłem się z wielkim bólem głowy.
Miałem zamknięte oczy.
Nawet jeżeli bym je otworzył nic bym i tak nie widział.
Czuję że mam coś na oczach.
W ustach też coś miałem.

Nawet nie wiem gdzie jestem.
Leżę na czymś miękkim.
Jestem przykryty więc zgaduję że leżę na łóżku.
Bolały mnie już nadgarstki.
Czułem coś szorstkiego na nich.
Ręce miałem uniesione w górę.
Dotykając dłońmi czułem drewnianą ramę łóżka.
Było coś na niej wyrzeźbione.

Nie pamiętam prawie nic z dnia wczorajszego.
Wszystko urywa się w momencie kiedy szedłem po dróżce w lesie.

Po chwili usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju.
Od razu zacząłem się szarpać.

- No już spokojnie Adaś- Usłyszałem znajomy głos.
Od razu go rozpoznałem.
Głęboki, prześmiewczy i zimny.
Wskazywał na chujowy charakter danego osobnika.

Zmrużyłem brwi i zacząłem się jeszcze bardziej szarpać.
- Mhgh! - Z moich ust wydostał się jedynie pomruk.
Dało się w nim wyczuć zdenerwowanie ale jednocześnie także i bezsilność.
Z pewnością zadowoli to tego przeklętego Niemca.

- No już, już. Aż tak bardzo cieszysz się że mnie słyszysz? - Zapytał.
Wiedziałem że się teraz uśmiecha.
Znam go za dobrze.
Poczułem jak zdejmuje mi materiał z oczu.
Ale w ustach nadal go miałem.

- Oh Adaś, Adaś, Adaś. Pamiętasz rok 39? Gdańsk. Tam się spotkaliśmy poraz pierwszy- Westchnął Rzesza stając przy mnie.
No jakbym mógł o tym zapomnieć.
Już wtedy dało się zauważyć jakim chujem jesteś.
A nawet wojna się nie zaczęła.

Przekręciłem oczami.
- Potem. W Warszawie spotkaliśmy się drugi raz. Jakoś tak wyszło że chyba naprawdę byliśmy sobie pisani skoro spotykaliśmy się czystym przypadkiem tak często- Odparł zadowolony.
Tak, tak. Czystym przypadkiem. Już ci wierzę. Przypadek to jest twoje istnienie.

- Zapewne zastanawiasz się co tu robisz racja? - Odparł.
Wreszcie mówi cokolwiek z sensem.
Kiwnąłem głową lekko znudzony.
Już mam go dość.
Niech już skończy gadać i stąd wyjdzie.
Rzesza zawsze dużo mówił.
Zazwyczaj tym samym denerwującym tonem, denerwujące rzeczy.
Czasami jednak mówił przydatne rzeczy.
Wtedy mimo że nie chciałem musiałem słuchać.

- No więc. Wiesz chyba że jesteś rozdzielony z siostrą tak? - Powiedział wyjmując materiał z moich ust.
Od razu słysząc o mojej siostrze zainteresowałem się bardziej.
- Gdzie ona jest- Warknąłem lekko zachrypniętym głosem.
Rzesza uśmiechnął się zadowolony zapewne przez to że wreszcie znowu usłyszał mój głos.

Jego reakcja nie była dziwna.
Przywykłem już do tego.
Rzesza zawsze podniecał się dziwnymi rzeczami.

- Więc ja jako twój dobry Pan postanowiłem że się z nią spotkasz. Podziękujesz mi później- Odparł zadowolony.
Uniosłem brew lekko zdziwiony.
Już ujmując to że nazwał się moim dobrym Panem, on znalazł moją siostrę? I pozwala mi się z nią spotkać nie oczekując niczego konkretnego? Dziwne to.

Uśmiechnął się do mnie i pogłaskał mnie po policzku po czym spojrzał w stronę drzwi.
- Hans! Przyprowadź ją! - Krzyknął.
Wzdrygnąłem się słysząc jego donośny głos.
Nienawidziłem jak krzyczał.
Zawsze ton jego głosu oraz akcent sprawiały że gdy krzyczał był jeszcze straszniejszy.

Długo czekać nie musieliśmy.
Po chwili do pokoju wszedł mężczyzna.
Był wysoki, miał włosy w kolorze ciemnego blondu, oczy miał niebieskie.
Ubrany był w mundur SS.
Od razu rozpoznałem kto to jest.
Za nim weszła moja siostra.
- B-basia- Szepnąłem i zacząłem się szarpać.
- A-adaś- Powiedziała cicho dziewczyna i widocznie chciała podbiec do mnie ale zatrzymał ją Rzesza ruchem ręki.
Sprawnym ruchem rozerwał liny wiążące moje nadgarstki i odszedł w bok.
Usiadłem a po paru sekundach przy mnie była moja siostra.

Nie takie szczęśliwe zakończenie- PoprawioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz