(24) Przyjemny dzień

24 3 2
                                    

Pov. Rosja
Otworzyłem drzwi do mojego domu. Przepuściłem Polskę przodem wchodząc za nim. Po wejściu podbiegł do nas od razu mój niedźwiedź. Porównując do Polski był sporo większy niż mi się wydawało.

Stanął widocznie zdziwiony i spojrzał swoimi brązowymi oczami na chłopaka. Polska był dla niego praktycznie obcy, niedźwiedź znał go jedynie z moich opowieści. Dlatego jego reakcje mogły być różne.

Ryknął coś i zaczął powoli podchodzić do Polski. Chłopak widząc to od razu cofnął się. Niedźwiedź podszedł bliżej do niego i stanął na dwie łapy. Teraz był jeszcze wyższy niż wcześniej, wyższy nawet niż ja.
- Rosjo...? - Zapytał cicho, patrząc prosto w oczy niedźwiedzia.
Sybir pochylił się i zaczął obwąchiwać Polaka który stał jedynie z zamkniętymi oczami.

Po chwili ryknął zadowolony i zaczął się o niego ocierać. Niedźwiedź popchnął łapami Polskę na podłogę. Sam, stając już na czterech łapach, zaczął go lizać po twarzy. Usłyszałem jego śmiech. Piękny, delikatny i radosny. Najcudowniejszy jaki słyszałem kiedykolwiek. Spojrzałem na roześmianego Polaka i uśmiechnął się lekko.

- No już, już. Przestań. Ja także się cieszyłem na jego widok- Powiedziałem i poklepałem niedźwiedzia po karku.
Spojrzał na mnie i zaryczał po czym odsunął się od Polskim

Podałem Polakowi dłoń. On złapał za nią i wstał. Kiedy już stał pociągnąłem go do salonu. Tam posadziłem go na kanapie.
- A nie mieliśmy tylko przyjść do niedźwiedzia i pójść gdzieś? - Spytał.
W jego głosie słyszałem lekkie zdziwienie. Uśmiechnąłem się do niego ciepło aby go uspokoić.

- Oj zostańmy chwile. Napijemy się wódki, porozmawiamy na spokojnie- Powiedziałem i pchnąłem go lekko na kanapę, kiedy zaczął wstawać. Nie widząc sprzeciwu na jego twarzy poszedłem do kuchni. Tam wziąłem dwie butelki alkoholu i wróciłem do salonu. Podszedłem do kanapy i usiadłem obok Polski. Podałem mu jedną butelkę.

- Czysta...- Mruknął Polska i zaśmiał się.
- Pamiętasz jaką wojnę zrobił nam twój ojciec kiedy dowiedział się że chcieliśmy podkraść mu wódkę? Właśnie czystą- Powiedział i uśmiechnął się.
Także się zaśmiałem przypominając to sobie.
- Pamiętam. A potem i tak nam ją dał-
Polska ponownie się zaśmiał.
- To co... Żeby pić trzeba mieć za co pić. Może... Za naszą przyjaźń? Żeby znowu była taka sama jak kiedyś - Zaproponował unosząc butelkę.
Uśmiechnąłem się szeroko na jego słowa. Cieszę się że nadal uważa mnie za przyjaciela.
- Za naszą przyjaźń- Także ją uniósł.

Delikatnie stukneliśmy je o siebie.
To był zwyczaj naszych ojców. Pili co tydzień. Jeśli nie mieli powodów to po prostu pili za przyjaźń. Kiedyś myślałem że było to słabe. Najbardziej pospolity powód do picia. Dopiero po latach zrozumiałem jak dobry to był powód.

Upiłem jednego, sporego łyka. Od razu poczułem pieczenie w gardle. Westchnąłem zadowolony. Polska także się napił. On jednak lekko się skrzywił na co ja się zaśmiałem. Nigdy nie umiał pić. Przy pierwszym razie też tak było.
- Brakowało mi ciebie Rosjo. Wiem że to może zabrzmieć dziwnie... Ale tak jest- Powiedział i spuścił lekko głowę.
- Dziwnie? Ja także za tobą tęskniłem Polsia. Nasze pierwsze spotkanie tutaj... Niezbyt było udane- Powiedziałem mrużąc lekko oczy.

Polska momentalnie zrobił się cały czerwony. Wiem że było mu za to wstyd. Jednak to nie pierwszy raz kiedy widzę jego atak nagłej paniki. Kiedyś, po wojnie, często miał takie napady. Przywykłem już do nich.
- Przepraszam... Nie wiem co we mnie wstąpiło- Westchnął cicho.
Swoimi skrzydłami objął lekko swoje ramiona, jakby chciał się ukryć.
Uśmiechnąłem się i położyłem dłoń na jego ramię. Pogłaskałem je czule kciukiem. Ojciec tak robił kiedy Polska czuł się źle i zawsze działało.

Nie takie szczęśliwe zakończenie- PoprawioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz