***
* Dwa miesiące później*
Przez ostatnie miesiące nie było łatwo. Nikomu nie powiedziałam o liście, który znalazłam, ani o żadnych liście, który dostałam. Każdy składał w szkole kondolencje, a pod jej szafką było pełno kwiatów. Przez dwa tygodnie nie pojawiałam się w szkole. — Z czego miałam duże zaległości, ale udało mi się je nadrobić. Dostałam wyniki z SAT, bardzo dobrze mi poszło, teraz czekam czy przyjmie mnie uczelnia.
Przez ten czas nie dostałam już nic. Zbliżyłam się bardziej do Nick'a, Mii. Pomogli mi bardzo, byłam zamknięta w sobie i starałam się znaleść człowieka, który zrobił tak potworną rzecz. Koniec końców nie odbyły się urodziny Chase, szkoda mi go było, w końcu to jego osiemnaste urodziny.
A go nie znalazłam.
Jeszcze.Nic już nie było takie samo.
Właśnie siedziałam nad jej grobem, opowiadając jej o chłopaku, który zaczynał mi się coraz bardziej podobać.
— Jest taki miły i kochany. Nie wiem, czy to zauroczenie, ale myśle.. że Damon mi się podoba. - powiedziałam na głos, mówiąc do kamienia. — Tak bardzo tęsknie. - wyszeptałam ze ściśniętym gardłem. Usłyszałam szelest liści, dosłownie za mną. Nie obróciłam się, już mi wszystko wisi.
— Możemy pogadać? - usłyszałam głos Michael'a.
Moje serce zabiło odrobine szybciej.
Co on tu robi?
Nie zastanawiając się długo, kiwnęłam głową, po czym wstałam z betonu. Otrzepałam spodnie i stanęłam na przeciwko. Szliśmy przez cmentarz, a cisza była wręcz grobowa.— To, o czym chciałeś ze mną pogadać? - zapytałam, depcząc po trawie.
Był ubrany w czarną bluzę i jeansy. Tak bardzo mu pasują.. Jego włosy były ciemniejsze niż zazwyczaj, może dlatego, że jedynie było widać blask księżyca.
— Chciałem cię przeprosić za to jaki byłem.. - powiedział z trudem. — Nie zasłużyłaś na to. Jestem dupkiem. - wyczułam w jego głosie skruchę.
Uśmiechnęłam się lekko i zatrzymałam się w miejscu.
— Jest okej. - tylko tyle umiałam powiedzieć.
— Tylko okej? - Kiwnęłam głową i przysunęłam się jeszcze bliżej.
Właśnie w tej chwili przytulałam Michel'a Parkera. Jego szerokie ramiona, otulały moją sylwetkę.
— Ale dupkiem jesteś. - potwierdziłam jego wcześniejsze słowa, na co się zaśmiał.
— Jestem.
Szliśmy ciemnymi uliczkami, aż w końcu trafiliśmy na plaże, znajdującą się blisko naszej ulicy. Usiedliśmy na zimnym piasku i znów wpatrywaliśmy się w gwiazdy.
— Wiesz, moje życie się zjebało. - nie wiem, dlaczego to powiedziałam na głos, ale czułam, że przy nim, mogę mówić co zechce, a on wysłucha.
Michael wyciągnął z kieszeni spodni paczkę papierosów. Jednego wziął i wsadził pomiędzy wargi, a potem wyciągnął paczkę przede mnie. Wyciągnęłam jednego i po chwili poczułam przyjemny dym w moim płucach.
— Czemu? - zapytał.
— Moi rodzice, nie są moimi biologicznymi. — powiedziałam uśmiechając się, a łza spłynęła po moim policzku, a on otworzył szeroko oczy, chciał coś powiedzieć, ale nim otworzył usta, dokończyłam. — Mam wrażenie, jakby zasłonięto mi przez całe lata oczy. Od małego myślałam, że jestem ich córką. Byłam naiwna, myśląc że dotrę daleko z zasłoniętymi oczami, jak mam dotrzeć tak daleko, jak chce? Skoro nic nie widzę?

CZYTASZ
soul of ashes
Любовные романыSarah Wood pewnego dnia przeprowadza się do nowego miasta. Tam poznaję Michael'a Parker'a. Jak dalej potoczą się ich losy? Skoro gdzieś czyha na nich przepaść, z której tylko jedno będzie mogło się wydostać. Chyba, że druga strona jej pomoże i zauf...