***
Powoli otworzyłam oczy, wstając do pozycji pół siedzącej, mój wzrok powędrował na resztę mojego łóżka, zmarszczyłam brwi. — Bo nie było w nim jego.
Dałam se mentalnego liścia w twarz, przecież nie będę psuła se humoru jakimś bezużytecznym chłopakiem.To dlaczego, nie mogę wyrzucić go z głowy?
Zeszłam z wygodnego łóżka i zeszłam do salonu, w moje oczy rzuciła się czystość, a to dlatego, że mam tak duży mózg i zamówiłam na rano Panią sprzątającą, który była moim wybawieniem.Spojrzałam w stronę basenu i zauważyłam tam stopy w sandałach. Wyszłam na taras, a moim oczom ukazał się Nick, który leżał na leżaku w swoim przebraniu i tych sandałach w skarpetach, a na trawie wypoczywał śpiący Chase, który był jaskiniowcem.
Wybuchłam śmiechem, szczerym śmiechem, to był widok, którego nigdy nie zapomnę.
Pobiegłam szybko po telefon i wróciłam zastając ich w tej samej pozycji, wyciągnęłam go z kieszeni i cyknęłam kilka fotek.
No co? Trzeba to uwiecznić.
***
Weszłam do szkoły w wybitnym humorze, jak na mnie. Nawet się cieszyłam, że zobaczę Mie.
O wilku mowa, bo właśnie przed szafkami stanęła Mia. Podbiegłam do niej w podskokach i rzuciłam się na nią.
— Nawet się ze mną nie przywitałyście wy podłe suki! - podskoczyłam słysząc głos Nicka, który oburzony szedł w naszą stronę.
— Cześć Nick. - przywitałam się znudzona, jednak to nie było dla niego wystarczające, bo po chwili obie znajdowałyśmy się w jego ramionach.
— Jak wam humorek dziś dopisuje? - zapytał uradowany, a ja zmarszczyłam swoje ciemne brwi. Chyba nie ma kaca.
— A, co ty dziś taki? Nie masz kaca? - zapytałam i uniosłam brew pytająco.
Uśmiechnął się psotnie i odwrócił od nas wzrok.
OHO
— Czemu odrazu zakładacie, że tego kaca nie mam? No dobra przeruchałem się wczoraj na domówce u Sary z jednym chłopakiem! - pisnął podekscytowany. — Wiecie jaki był gorący?
— Fu! W moim domu?!
Zadzwonił dzwonek oznaczający rozpoczęcie lekcji, który dosłownie jest moim wybawieniem, gdyby nie on, Nick zacząłby pewnie opowiadać jego wygląd, rozmiar, grubość. — I to członka.
Pierwsza moja lekcja to matematyka, która nie jest moją mocną stroną, akurat jak na złość spytała mnie, gdzie temat, który był ostatnio słabo zapamiętałam. Jakby tego było mało na wf dostałam piłką od siatki w głowę, zostałam wysłana do pielęgniarki, ale niestety mój stan nie był na tyle poważny, żebym mogła iść do domu.
A szkoda.
Wyszłam z lekcji geografii, odrazu jak zadzwonił dzwonek. Nick, objął mnie i Mie ramieniem i razem kierowaliśmy się do wyjścia.
Na starcie uderzył w nas powiew wiatru i świeżego powietrza. Moje włosy jak na złość przykleiły się do błyszczyka na ustach. Wkurzona zaczęłam je układać, tylko pogarszając sprawę.
Włosy wygrały bitwę, a ja zrezygnowana skierowałam się do auta Nicka, który dziś zawozi nas do domu.— Laski jutro jest impreza u Steve'a. - powiedział, a ja uniosłam brew. — Jest w drużynie.
— Ale wiesz, że jutro jest szkoła? Co nie? Nie możemy znowu nie iść. - oznajmiłam i wsiadłam do auta, trzaskając drzwiami trochę za głośno.

CZYTASZ
soul of ashes
RomansaSarah Wood pewnego dnia przeprowadza się do nowego miasta. Tam poznaję Michael'a Parker'a. Jak dalej potoczą się ich losy? Skoro gdzieś czyha na nich przepaść, z której tylko jedno będzie mogło się wydostać. Chyba, że druga strona jej pomoże i zauf...