Szybko oddychałam, czując nadciągające złe wydarzenia. Poranny wiatr targał mój zielony kaptur i płaszcz. Zauważyłam kątem oka jak oddział Leviego wraz z oddziałem Hange zaczął biec po murze w stronę zewnętrznej bramy, żeby jak najszybciej ją zapieczętować za pomocą utwardzenia Erena.
-Jesteś pewna? - zapytał Erwin, marszcząc brwi.
-Tak. Wyczułam go jeszcze w lesie, różnił się z pewnością od innych tytanów. Stał na wzniesieniu, a gdy zapewne się zbliżyliśmy to odbiegł, żeby zawiadomić pozostałych. - powiedziałam twardo, kiwając głową. Generał uważnie na mnie spojrzał.Jednak w tym momencie, kilka metrów dalej na murze, Armin podniósł do góry rękę z ostrzem, dając znak, że coś znalazł. Spojrzeliśmy uważnie na jego przerażoną twarz, która świadczyła o tym, że najpewniej odkrył wroga. Bertholdt i Reiner również są gdzieś w pobliżu, wraz z dziwnym czterometrowym tytanem, którego nie potrafię dokładnie określić.
Podbiegł do nas szybko, lekko się trzęsąc. Spojrzał na mnie i Erwina swoimi niebieskimi tęczówkami.
-Widziałem ślad po ognisku! Ktoś tutaj niedawno obozował! - zaraportował przerażony. Zacisnęłam szczękę. Tytan Transportowy zapewne dał im znać odpowiednio dłużej przed naszym przybyciem, że się zbliżamy, dzięki czemu zdołali się gdzieś ukryć bądź uciec. Ale na to drugie bym nie liczyła.
-Arlert, przeszukaj teren pod murem po dwóch stronach, może znajdziesz jeszcze jakieś ich ślady. - rozkazał Erwin, na co blondyn od razu skinął głową i poleciał w dół. Generał odwrócił się w moją stronę, mocno zmartwiony. Zapewne w jego głowie układają się właśnie najróżniejsze scenariusze.
-Nora, zdejmij maskę. Eren za chwilę będzie pieczętować zewnętrzną bramę. Jeśli mają zaatakować to najprawdopodobniej po zlokalizowaniu jego tytana. - zarządził blondyn. Powoli sięgnęłam ręką do maski i pociągnęłam drobną sprzączkę. Z cichym sykiem odczepiła się od mojej twarzy. Nabrałam świeżego, porannego powietrza przez usta. Shiganshina, wiele długich lat mnie tu nie było, a nadal nawet pamiętam jej charakterystyczny zapach i szum rzeki.
Znajdź wroga. Obejmij największą połać terenu jaką potrafisz.
Nie jestem kurwa cudotwórcą.
Nie kłóć się i zrób ten pierdolony rekonesans.Moje zmysły się wyostrzyły. Dokładnie słyszałam świst sprzętów trójwymiarowych, kroki zwiadowców chodzących po murze, parskanie koni przed wewnętrzną bramą, gdzie były niedaleko uwiązane. Potrafiłam dostrzec dalekie odległości, kolory stały się bardziej wyraziste, nawet gdy patrzyłam na coś ukrytego w cieniu. Czułam doskonale swój organizm. Każdy oddech, mięsień, najdrobniejsze dotknięcie. Bodźce docierały do mnie czterokrotnie mocniej.
-Oczy ci się zmieniły. - powiedział Erwin, patrząc prosto w moje źrenice.
-Spokojnie, nie zamienię się osobowościami, dopóki nie wejdę w walkę. - odparłam, uważnie rozglądając się z muru na Shiganshinę. Domy z dziurami w dachach, które się rozpadały. Dzika przyroda, opleciona wokół budynków. Zardzewiałe rzeczy, które były porozrzucane w nieładzie po ulicach, gdy ludzie opuszczali to miejsce w pośpiechu. Gdyby nie widoczny rozpad budynków i ich zniszczenia, mogłabym przysiąc, że to miejsce jakby zatrzymało się w czasie.-Wyczuwasz coś? - zapytał poważnie Erwin. Wyostrzyłam zmysły, ale te milczały.
-Na razie nic. - pokręciłam głową, chociaż z całych sił wszystko wytężałam. Bez maski mój organizm jest niesamowicie wyczulony, to dziwne, przecież powinnam chociaż wyczuć jednego tytana.
Oi, raportuj cokolwiek.
-Jestem w stanie wyłapać jedynie wrogów do połowy terenu Shiganshiny. Brak tytanów na całej długości wzroku.
CZYTASZ
Monotonia || Levi Ackerman x OC (KOREKTA)
FanfictionWitaj w Czwartym Korpusie, tylko dzięki nam Paradis może zwać się Rajem dla Erdian. To My tuszujemy prawdę - szybko, po cichu i bez wahania. Słodka niewiedza ma swój koszt. Nasi żołnierze ustalają cenę.