- Chcesz Miro? Możesz zjeść. Ja muszę pogadać z nim. - podsunęłam miseczkę przyjacielowi i złapałam drugiego za rękę wyciągając go ze sklepu.
- Nie tłumacz się.
- Jakbym powiedziała że nie mam zamiaru, to bym skłamała.
- Więc się nie tłumacz. - wzruszył ramionami.
- Możesz przestać? Chce cię szczerze przeprosić, okej? Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tego, że jesteśmy przyjaciółmi. Szczerze, nie przeszkadza mi ten fakt, wręcz przeciwnie. Cieszę się że mamy dobry kontakt, bo zawsze się kłóciliśmy i nie daliśmy sobie na niego szansy. Cieszę się że akurat chciałeś żebym to zrobiła.
- Mhm...
- Ja mówię. Nie odwalaj mi takich akcji. Naprawdę cieszę się że mamy stosunki przyjacielskie, ale nie przyzwyczaiłam się do niech. Daj mi trochę czasu, żebym w końcu zaczęła cię traktować tak jak innych bliskich mi ludzi, bo wcale tak łatwo nie jest przestawić się z stosunków wrogich na przyjacielskie. - nabrałam powietrza. - Po prostu, nie bierz do siebie tego co mówię. Znaczy tego złego co mówię. To co przed chwilą powiedziałam, masz sobie wziąć i zapamiętać albo ci to wbije w ten zakuty łeb.
- Dobra, ja też powinienem przeprosić, że cię szantażowałem. Nie powinienem tego robić, w szczególności że wiedziałem że naszyjnik jest dla ciebie ważny. Postaram się być dla ciebie lepszym przyjacielem.
- Ja dla ciebie też. - rozłożyłam ręce, co spotkało się z lekkim zdziwieniem chłopaka- dobra faktycznie może za szybko na przytulasa na zgodę. - opuściłam ręce i wbiłam wzrok w kostkę na chodniku.
- I tak śpimy w jednym łóżku więc. - teraz to on rozłożył ręce i podszedł do mnie zamykając mnie w uścisku. Zdziwiłam się, lecz po chwili sama oplotłam go rękami i przytuliłam. - Zgoda już? Staramy się traktować jak najlepszych przyjaciół?
- Może nie najlepszych, ale tak. Chodź, idę po kolejną porcję ramenu bo tamtej pewnie nie ma już. - odsunęłam się od chłopaka i weszłam do sklepu.
- Będę mógł trochę?
- Jak będziesz brał sobie takie gryzy jak tych tostów, to nie. Weź sobie osobne. Zapłace.
- OMG! Dziękuję!- rzucił się na mnie i przytulił.
- Weź, wiochę robisz. - zdjęłam jego ręce z mojego ciała i schyliłam się po kolejne opakowanie zupki.
- E tam, przeżyjesz. - wziął sobie swoją i ruszyliśmy do kasy. - Dzięki że mi za nią zapłacisz.
- Zapłace, ale kolejnym razem ty płacisz.
- Wiedziałem że zamiła jesteś. - położyliśmy artykuły na lade i czekaliśmy aż kasjer je skasuje.
- Coś jeszcze?- spytał sprzedawca.
- Nie... Albo tak. Chan skocz szybko po ten ser co wczesniej kupowałam. - chłopak ruszył do chłodni a ja czekam aż wróci.
Po chwili się zjawił. Sprzedawca skasował wszytko, my zapłaciliśmy, bardziej ja, i wróciliśmy do stanowiska z mikrofalą.
- O jesteście. Jak rozmowa?- powiedział dokańczając porcje.
- Dobrze. - powiedziałam rozpakowując wszystkie przyprawy. Bangchan zrobił to samo. Podeszliśmy do kraniku z wrzątkiem i nalaliśmy wystarczającą ilość wody. - Nawet daliśmy sobie przytulasa na zgodę.
- Ona chciała. - dopowiedział otwierając paczuszkę z serem.
- Debilu tu masz jeszcze trochę. Nasyp tego. - podałam mu resztkę z poprzedniego woreczka.- Ale wracając, tak ja chciałam ale po chwili stwierdziłam że faktycznie za wcześniej na przytulasa na zgodę. A on stwierdził że jak i tak śpimy w jednym łóżku, to możemy się przytulić.
CZYTASZ
Dance Like Crazy || Bangchan X Reader
FanfictionJego rodzice są właścicielem studia w którym ona ćwiczy wraz ze swoim zespołem. On nie znosi jej a ona jego, lecz zmuszeni zamknięciem studia, miejsca które kochają, muszą ze sobą współpracować. Odkrywają że dobrze się im że sobą pracuje i chcą dal...