XV

140 5 0
                                    

Wszedł do pokoju Y/N jak do siebie. W końcu ma tu mieszkać bez najbliższe 2 tygodnie. Jak tylko zamknął za sobą drzwi i spojrzał na dziewczynę, wybuchł śmiechem. Leżała z telefonem opartym o brodę i klatkę piersiową z rękami wzdłuż ciała. Wyglądała jakby stała w szeregu w wojsku albo przynajmniej jak jedna z tych nienormalnych osób, które śpią jak na baczność. Położył swoją torbę na ziemi i podszedł do dziewczyny.

- Co ja z tobą mam? - szepnął podłączając jej telefon do ładowarki. Podniósł ją lekko i położył bliżej ściany by on też mógł się położyć.

Gdy już miał się kłaść, zobaczył że szafa jest otwarta. Podszedł do niej i zobaczył 2 wolne półki a nad nimi sporą kupkę ciuchów upchaną z resztą ciuchów dziewczyny.

Domyslił się że to tam ma dać swoje rzeczy. Uśmiechnął się lekko na fakt, że jego tymczasowa współlokatorka oddała mu swoje 2 półki na ciuchy.  Sięgnął po torbę, którą zostawił koło drzwi, i zaczał wyjmować z niej ciuchy i układać tak by się zmieściły na przeznaczonej dla nich przestrzeni.

Po kilku minutach skończył rozpakowywanie i zamknął szafę.

Podszedł do łóżka i jak zobaczył że dziewczyna nadal niewzruszenie śpi, położył się koło niej i objął ją reką. Po chwili poczuł że ona wtuliła się w jego tors plecami. Znowu się lekko uśmiechnął i próbował zasnąć by jakoś zabić czas. Jednak stwierdził że da znać Y/N że ma go obudzić odrazu jak sama to zrobi więc wyjął telefon i zapisał jej SMS.

Bangchan

Masz mnie obudzić ODRAZU jak wstaniesz. Jak tego nie zrobisz to nie dam ci żyć.

Poskładałem moje rzeczy na 2 wolnych półkach w szafie

Mam nadzieję że były przeznaczone dla mnie bo nie chce mi się ich wkładać spowrotem do torby

A teraz Dobranoc

********

Do pokoju nagle wbiegło dwoje dzieci. Odrazu znalazły się na łóżku i zaczęły po nim skakać jak oszalałe. Chcąc nie chcąc, Bangchan jak i Y/N musieli wstać, co nie szło im zbyt dobrze.

- Y/N! - usłyszałam jak tylko zaczełam kontaktować chociaż trochę. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam nade mną moją kuzynke i jej brata skaczącego zaraz za nią.

- Seungji! Cześć skarbie! I Sangjoon! Co tu robicie? - zdjęłam rękę chyba jeszcze śpiącego chłopaka z siebie i przytuliłam tak mocno jak tylko mogłam oboje z bliźniąt.

- Przyjechaliśmy w odwiedziny! - krzyknęli razem.

- To twój chłopak?- zapytała Seungji, która jako pierwsza wogole zwróciła ma niego uwagę.

- Nie, tylko dobry przyjaciel. A co? Chciałbyś takiego co?

- Nie w moim stylu... Ja tam wolę Jimina z BTS!

- Za stary jest dla ciebie! Poza tym, wątpie żeby chciał taką dziecinną dziewczynę!

- Ej! Sangjoon, bądź milszy dla siostry. Ja też bym wolała takiego Suge niż tego kloca co śpi praktycznie cały czas, uwierz mi.

- Ej, słyszałem! - podniósł głowe Chan.

- I dobrze. Wstawaj trzeba się z dzieciakami pobawić! Bardzo chętnie się z nimi pobawisz, prawda?- niechętnie się podniósł do siadu i popatrzył na bliźnięta.

- Dobrze że jedno to dziewczyna a drugie to chłopiec, za boga bym nie rozróżnił jakby byli jednej płci.

- Co to płeć? - zapytał odrazu chłopiec, patrząc na mnie.

- Teraz im tłumacz a ja idę ogarnąć jakieś zabawki. - wstałam z łóżka, ale gdy zaczęłam odchodzić, coś mi skoczyło na plecy. Tym cosiem był mój kuzyn. - Co ty robisz? Idę ogarnąć wam zabawę!

- Pomóż mu wytłumaczyć bo on chyba nie umie...- na te słowa wybuchłam śmiechem i popatrzyłam na Chana.

- Dobrze, ale zejdź. Przedstawcie się dzieciaki. - obydwoje powiedzieli jak się nazywają, na co Bangchan zrobił to samo. - Już się zapoznaliście? No tak. Są dwie płcie, jedna to kobiety, inaczej dziewczynki, a druga to mężczyźni, inaczej chłopcy. Nie wiem co takiego trudnego było w wytłumaczeniu tego Chan ale okej.

- Idź już po te zabawki czy po co tam miałaś iść. Ja ich ogarnę.

- Tylko nie palnij znowu czegoś, co będę musiała przez ciebie tłumaczyć, bo ty nie umiesz. - znowu się zasmiałam i poszłam do salonu.

Z mojego pokoju było słychać krzyki i piski, ale nie te ze strachu czy krzywdy tylko te ze szczęścia. Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do pomieszczenia w którym znajdywali się rodzice i wujostwo.

- Cześć Y/N! Jak ja cię dawno nie widziałam!

- Cześć ciociu, i tobie też wujku. Co was sprowadza? Rzadko przyjeżdżacie. - schyliłam się do szafeczki pod telewizorem by wyjąć kilka pudeł z grami.

- Przyjechałam odwiedzić swojego brata, podobno chory jest. Przywiozłam też coś dla ciebie. - szturchnęła męża który wyją zza pleców torbę prezentową.

- Nie trzeba było! - wzięłam prezent do rąk i się lekko ukłoniłam. - Dziękuję bardzo. Dzieci, chodźcie na dół.

- Wybrałaś już studia?- zapytała nagle ciocia. Zawsze jak się widzimy pyta o to, moja odpowiedzią zawsze jest "nie", ale tym razem stwierdziłam że powiem to w końcu.

- Tak. - popatrzyła na mnie szczęśliwa. - Idę na-

- Lekarza?! A może nauczyciela?! Prawo?- zaczęła wypytywać.

- Nic z tego ciociu, idę na choreografię. - zapadła cisza, a w domu było słychać tylko dzieci i Chana idących do nas.

- Wiedziałam że kochasz taniec ale jednak miałam nadzieję że będziesz kimś z dobrą płacą.

- Przepraszam, że cię zawiodłam ciociu ale naprawdę kocham taniec. Żyje nim. Wiąże z nim przyszłość.

- Nie mówiłam wam, ale za niedługo w Busan jest dzień dziecka. Wystąpi tam ze swoim partnerem.

- Masz kogoś?- zapytał wujek.

- Nie, to partner tylko do tańca. Jednocześnie mój dobry przyjaciel. - popatrzyłam na Bangchana który właśnie wszedł do salonu wraz z dzieciakami. 

- Dzień dobry. - ukłonił się. - Jestem Bang Chan, przyjaciel Y/N i jednocześnie jej partner.

- Witaj.

~~~~~~~~

Ten troszkę krótszy ale muszę go zakończyć tu, inaczej nie będzie wogóle sensu w kolejnym. A więc tak. Czas na zdjęcia

Dance Like Crazy || Bangchan X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz