XI

142 3 0
                                    

- Wchodź- powiedział otwierając bramkę i przepuszczając mnie w niej.

- Dziękuję. - wymieniłam go i weszłam na posesję. - Twoi rodzice śpią?

- Nie powinni. Nie wiedzą że przyjdziesz więc może być przypał. Nie wywala cię ale zrobią mi lekką awanturę.

- Czemu im nie powiedziałeś?

- Zapomniałem. Przepraszam że cię o to proszę ale udawaj najebaną. Bardziej niż jesteś. Może wtedy nie zrobią awantury.

- Muszę? - kiwnął głową a na założyłam rękę na jego ramię.

- Jeszcze nie weszliśmy do domu....

- Mogą patrzeć. Bóg wie. Dobra ale nie tylko ja muszę udawać. Też się postaraj. - kiwnął znowu głową i jedną ręką złapał mnie w talii, a drugą za drugą ręke. I ruszyliśmy. Wyglądaliśmy jakbym ja się nawaliła a on mi faktycznie pomagał. Weszliśmy po schodkach i do drzwi.

Zadzwonił dzwonkiem a po chwili w drzwiach stała jego matka z którą się przywitałam, oczywiście nadal udając że jestem napita. Popatrzyła na mnie potem na swojego syna i nic nie powiedziała. Wpuściła nas a Chan posadził mnie na ziemi i zaczał zdejmować buty. Popatrzyłam na niego z rozbawieniem w oczach a on na mnie z taką samą miną. Po chwili odłożył  oba buty na stojaczek i mnie podniósł.

- Zostaje na noc! - krzyknął i poszedł ze mną do pokoju.

Jego pokój był troszkę większy od mojego. Na ziemi leżał szaroczarny dywan. Cały pokój był utrzymany w właśnie takich kolorach. W brew temu co mówiłam, chłopak miał porządek w pokoju.

- Przyznaj się że posprzątałeś zanim po mnie przyszłeś.- powiedziałam jak tylko mnie  zaczął odstawiać na podłogę. Po chwili jednak złapał mnie znowu tak samo i zaczał się pochylać tak, że zaczęłam się mu zssuwać. - Ej! Nic nie powiedziałam złego.

- Żart. - wrócił do poprzedniej pozycji i podszedł do łóżka. Położył mnie na nim, wyjął ręce spod moich nóg i pleców i się na mnie położył.

- Złaź!- zaczęłam go spychać, niestety na marne.

- Nie. Muszę coś mieć z tego że cię tu wniosłem.

- Wiedziałam że nie robisz tego bez powodu! - złapałam go za włosy i zaczęłam je najpierw czesać palcami, potem wzięłam pasmo dośc długich włosów Chana  zaczęłam robić warkoczyka.

- Zostaw moje włosy - pokręcił głową.

- Złaź że mnie- nie zszedł.- w takim wypadku będę się bawić twoimi włosami. - przesunął się trochę w dół bym miała lepszy dostęp do nich.- zejdź nie mogę oddychać.

- Jezu- przekręcił oczami, położył się obok mnie i przytulił się do mnie.

-Ale się kleisz. Ty tak zawsze po alkoholu?

- Nie wiem. Pierwsza taka sytuacja. - powiedział wtulając się bardziej w mój bok. Wróciłam do robienia warkoczyka a gdy skończyłam, związałam koniec gumką która miałam na nadgarstku. Na moje nieszczęście wysmyknęła mi się z reki i uderzyła go w głowę.

- Przepraszam. Nie chciałam. - zawiązałam do końca i sięgłam do torebki po telefon.

- Co robisz?- powiedział jak odkręciłem się do torebki.

- Telefon biorę. Podnieś głowę bo mi nie wygodnie. - podniósł a ja wsunęłam rękę pod jego głowę. Przewróciłam się na bok i odblokowałam telefon.

- Nie przeszkadzam ci?

- Nie. - odpowiedziałam i odłożyłam telefon.

-Możesz siedzieć sobie jak chcesz. Nie wadzi mi to w żaden sposób. - powiedział nie patrząc na mnie.

Dance Like Crazy || Bangchan X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz