Weszliśmy do sali w której znajdował się tata. Leżał i patrzył w sufit dopóki żadne z nas się nie przywitało.
- Część tato...
- Cześć dzieci, co tam?- podniósł się troszkę na łóżku.
- Niech wujek leży. Musisz się oszczędzać.
- Nic mi nie będzie Chan.
- Tato... Muszę ci coś powiedzieć.
- Tak, Y/N? Coś się stało?- popatrzył się zmartwiony.
- Nie, nie, tylko... Mam chłopaka. -uśmiechnął się.
- Naprawdę? Jak się cieszę! Poznam go?
- Już go poznałeś wujku. - powiedział Chan i usiadł koło mnie.
- Jesteście razem? Jeju! Cieszę się bardzo!- zakaszlał.
- Wszystko okej? - złapałam go za rękę.
- Tak skarbie. Nie martw się.
- Powiedziałeś mamie? Czy dalej czekasz.
- Nie było jej ostatnio. Wszystko u niej dobrze?
- Tak, nie martw się. Przyjdę z nią jutro, albo powiem żeby przyszła. Musisz jej w końcu powiedzieć. -powiedziałam zmartwiona.
- Powiem skarbie. Obiecuję że odrazu jak tu przyjdzie, powiem jej wszystko. Jak było w Busan? Oglądałem występ, naprawdę jestem z was dumny.
- Bardzo dobrze. Dzień po występie byliśmy na plaży to mnie prawie utopiła....
- Zachciało ci się mnie wrzucać do wody to dostałeś. - wzruszyłam ramionami. - byliśmy też na grillu. Naprawdę mają tam dobre jedzenie. Musimy się kiedyś wybrać, jak wyzdrowiejesz albo jak ci się polepszy.
- Pojedziemy. Zobaczysz. - powiedział Chan i objął mnie ramieniem.
********
- Cześć mamo!- powiedziałam jak weszliśmy do domu.
- Dzień dobry!
- Cześć dzieci. Byliście u taty?
- Tak, wszystko u niego dobrze. Kiedy do niego idziesz?
- Jutro się wybieram. Co wy tacy w skowronkach? A bardziej Chan. Wyglądasz jakbyś był najszczęśliwszym facetem na ziemi.
- Bo jest mamo. Dziewczyna która kocha zgodziła się z nim być. - poklepałam go po ramieniu, uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.
- Naprawdę? Gratuluje - przytuliła go. - Jak się nazywa?
- Myślę że pani doskonale wie jak się nazywa. - odsunął się od niej.
- Naprawdę? Jakąś z naszych sąsiadek? - stanęłam w drzwiach i przyglądałam się całej sytuacji.
- Jeszcze bliżej. Mieszka pod pani dachem. Nawet ma te same geny. Pani córka zgodziła się zostać moja dziewczyną.
- Gratuluję!- krzyknęła na cały dom i przytuliła jeszcze mocniej Chana, po czym podeszła do mnie i pociągnęła w stronę Chana i przytuliła nas obydwoje najmocniej jak dawała radę.
- Mamo, dusisz nas. - zaśmiałam sie.
- Już, już. Chcecie coś do jedzenia?- powiedziała zadowolona. Popatrzyłam na Chana i czekałam na jego odpowiedź.
- Czyli widzę że ja decyduje.- popatrzył w moja stronę. - możemy coś zjeść.
- To chodźcie. Jest kimbap.
********
- Nie spodziewałem się że twoja mama mnie tak dobrze przyjmie.
- Czemu miałaby cię dobrze nie przyjąć? Lubi cię.
- No tak ale...
- Żadne ale Channie. Lubi cię, to się liczy.
- Channie? Tak teraz będziesz na mnie mówić?
- Mhm, dokładnie tak. Jakiś problem? - położyłam się na łóżku.
- Nie... Ale to jakieś takie nowe...
- Tak jak wszystko. - położył się koło mnie.
- Racja... Mam pytanie.
- Jakie?- popatrzyłam na niego i ułożyłam się wygodniej.
- Mogę się do ciebie przytulić? - zapytał nieśmiało i zrobił się czerwony.
- Jesteś czerwony! Nie wierze! Bang Chan zrobił się czerwony przez głupie pytanie!
- Odpowiedź na pytanie. Potem się ponaśmiewasz.
- Oczywiście że możesz się przytulić. Czemu byś nie mógł?
- Racja... - przytulił mnie, a ja objęłam go reką i przysunęłam się do niego bliżej.
- Czemu się o to zapytałeś? Myślałeś że się nie zgodzę? I tak już mnie wcześniej przytulałaś. - popatrzyłam mu prosto w oczy, wcześniej podnosząc głowę, która była na wysokości jego klatki piersiowej.
- Ale teraz jesteśmy razem. - popatrzył na mnie z góry
- Nic to nie zmienia. Dalej możesz mnie przytulać.
- A mogę robić coś więcej? - zbliżył twarz do mojej. Zrobiłam się lekko czerwona i odwróciłam wzrok.
- Zależy co... - unikałam jego wzroku.
- A na przykład takie całowanie? Hmm? - przysunął się jeszcze bliżej.
- Skoro jesteśmy razem, to wydaje mi się że tak. - wzruszyłam ramionami.
Gdy to powiedziałam Chan zamknął oczy i wziął głęboki wdech. Popatrzył na mnie i położył rękę z tyłu mojej szyi, uniemożliwiając mi odsunięcie się od niego. Popatrzyłam na niego, a on zbliżył się do mnie jeszcze bardziej a nasze twarze dzieliły centymetry.
- Na pewno?
- Mhm. - kiwnął głową i zbliżył się na kilka milimetrów. Zawahał się a potem przyłożył swoje usta do moich.
Zamknęłam oczy i oddałam się chwili. Po kilku sekundach się ode mnie odsunął i uśmiechnął.
- Wszystko okej?- uśmiechnelam się i kiwnąłam głową. - cieszę się. Używasz jakiejś pomadki? Masz strasznie miękkie usta.
- Ale ty potrafisz zepsuć chwilę.... - położyłam głowę na jego klatce, by ukryć moją twarz.
- Wyglądasz jak burak, wiesz?
- WOW, no shit Sherlock. - zaśmiał się.
- Wiem że jestem spostrzegawczy.
- I to jak. - ziewnęłam. - idę spać.
- Mhm... Dobranoc. Wyśpij się.
- Nawzajem. - wtuliłam się w niego bardziej i usłyszałam jak jego serce przyśpiesza. - uspokój się bo zawału dostaniesz.
- Wiesz że twoja wina?
- Bardzo dobrze to wiem. Ale i tak się uspokój.
- Postaram się...em... Skarbie?
- Skarbie?
- Tak, skarbie. Będę cię tak nazywał. Jakiś problem?
- Kradniesz moje teksty. Żenujące, żenujące.
- Mhm. Dobranoc. - przytulił mnie mocniej.
- Dobranoc Channie. - zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć.
Po jakimś czasie moje ciało zaczęło się robić coraz cięższe, a oddech coraz spokojniejszy. Poczułam że odpływam i po kilku minutach zasnęłam.
~~~~~~~~
WIEM, nie było mnie 3 tygodnie... Sorki... Wena trochę umarła. Nie będę błagała i wybaczenie bo to nie wybaczalne... Nie mam pomysłów na nic ostatnio. Przepraszam bardzo. Postaram się to jakoś odwzajemnić. I przepraszam że taki krótki ale czasu nie mam ostatnio...
KOCHAM WAS
CZYTASZ
Dance Like Crazy || Bangchan X Reader
FanfictionJego rodzice są właścicielem studia w którym ona ćwiczy wraz ze swoim zespołem. On nie znosi jej a ona jego, lecz zmuszeni zamknięciem studia, miejsca które kochają, muszą ze sobą współpracować. Odkrywają że dobrze się im że sobą pracuje i chcą dal...