2. Zaskoczenie

836 28 6
                                    

Zuza

Jak z zegarkiem w ręku o osiemnastej kończyłam już robić makijaż, by wyrobić się z Michałem na przyjazd taksówki. Na szybko odłożyłam wszystko do szafki, zbiegając schodami na dół.

- Mamo, wychodzę. - krzyknęłam w akompaniamencie moich kroków.

- Tak, już wszystko wiem.

- Chwila, co? Wygadał się. - zerknęłam podejrzliwie na blondyna, który jedynie odwrócił wzrok, zaciskając usta w cienką linię. Patrzcie państwo, niewiniątko.

- Niestety. - rodzicielka zaśmiała się, gdy pokazałam język w jego stronę. - Nie wytrzymał, ale to dobrze poznasz ludzi. Jestem za.

- Oczywiście. - prychnęłam sarkastycznie zakładając buty. - Żadna nowość.

- Gotowa? - spytał chłopak, podchodząc na korytarz.

- Jak widzisz, idziemy?

- Idziemy.

- Udanej zabawy i do jutra w takim razie. - rzuciła blondynka, kiedy złapałam za klamkę, by wyjść na zewnątrz.

- Tak do jutra, w razie czego będę jeszcze pisać. Kocham cię, pa.

- Też cię kocham, bawcie się dobrze.

- Do widzenia!

Wyszliśmy przed dom, podchodząc pod  bramę, bo zazwyczaj tam stawały taksówki. Oparłam się w tym czasie o Michała, by poprawić  sznurówki butów, które bez powodu mi się rozwiązały. Na całe szczęście nie miałam na sobie żadnej spódniczki ani sukienki,więc swobodnie mogłam schylić się nad chłopakiem.

- Pięknie wyglądasz. - rzucił totalnie z nikąd, poprawiając palcem  kosmyk moich włosów, który zabrał widoczność. Tak zdecydowanie powinnam je skrócić.

- Dzięki. - uśmiechnęłam się wracając do poprzedniej pozycji. Tak naprawdę na tą całą imprezę nie miałam w planach się jakkolwiek szykować, bądź stroić. Przeciwnie, tu chodziło o wygodę, dlatego ubrałam zwyczajne czarne spodnie z łańcuchami i kieszeniami oraz tego samego koloru bluzkę i w razie czego czerwoną rozpinaną bluzę. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda.

Staliśmy  patrząc na siebie w milczeniu. Taka długa przerwa potrafiła dobić. Nie chciałam pytać o to, co robił podczas gdy nie mogliśmy się widzieć, bo to głupie, zamiast tego objęłam go mocno rękami za szyję dając tym samym znak, żeby mnie więcej nie opuszczał.

***

Kilka minut późnej pod bramę domu podjechał  granatowy Mercedes-Benz  zatrzymując się tuż przed nami. I wszystko było by spoko,gdy nie fakt,że problem w tym że on w żadnym stopniu nie przypinał taksówki.

- Spóźnimy się. - rzuciłam nerwowo w stronę Michała, który pokręcił głową patrząc w moją stronę.

-  Chodź.

- Michał, to nie taksówka, to pomyłka. - odparłam, wychylając się dyskretnie.

- Zaufaj mi. - blondyn wyszedł za bramę trzymając mnie za rękę. - Myślę, że kierowcę znasz. - kontynuował, a w tym samym czasie szyby samochodu uchyliły się, a przez nie spojrzała znajoma mi osoba.

No nie wierzę. Przez drzwi samochodu spoglądał na mnie Tadek Stanisławski, poszerzając swój uśmiech.

- Siema Zuza. Elo stary, wsiadajcie.  - krzyknął, machając do nas ręką.

AK-47 || M.R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz