18. Noc rozliczenia

588 22 37
                                    

Michał

Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił, ale przy niej kurwa nie wstydziłem się okazać swojej słabości. Miała całe moje serce i duszę. Należałem do niej, nie odwrotnie. Uniosłem podbródek patrząc jej prosto w oczy, które lśniły od łez. Musiałem ją odzyskać.

- Nie rycz. - wypowiedziałem te słowa niby beznamiętnie ale tak naprawdę nie chciałem oglądać jej we łzach nawet, jeśli wyglądała pięknie. Widziałem, jak momentalnie uniosła brwi, a wtedy sięgnąłem do kieszeni po pistolet i rzuciłem go tuż przy jej nogach, aż ta się wzdrygnęła.

Nadal się bała.

- Upadłeś dla mnie na kolana... - odezwała się jakby w transie cichym głosem nie dowierzając w to.

Tak, dla mnie też to był szok, że moje ego na to pozwoliło.

- Miałaś rację, jestem gangsterem ale mimo to zawsze będę cię chronił przed swoimi wrogami i ogólnym złem, jaki otacza ten świat. - wtrąciłem całując jej rękę. - Bo cię kocham Zuza.

Zaniemówiła. Wpatrywała się bez słowa i tylko ja wprawiałem ją w ten stan. Kurwa, dla tej dziewczyny właśnie klęknąłem. Ja pierdole.

- Nie mam na to słów. - odparła w końcu cichym głosem, przerywając moje rozmyślania.

- Dla ciebie oszalałem, a może przez ciebie.

- Myślę, że jedno i drugie. - odparła, a ja w końcu mogłem zobaczyć jej uśmiech i usłyszeć ten słodki śmiech.

- Dasz mi ostatnią szansę i wybaczysz mi ten kurewski błąd, który popełniłem?

- Michał...

- Zuza, zaufaj mi.

Milczała. A potem nagle kopnęła butem leżący pistolet w bok, aż ten wylądował gdzieś w trawie na jej posesji.

- Masz przy mnie tego nie nosić, rozumiesz?

- Dobrze mój aniele.

- A teraz wstań.

Posłusznie wstałem, wciąż utrzymując na niej spojrzenie.

- Dam ci ostatnią szansę,ale jeśli jeszcze raz-

Nie dokończyła, bo przerwał jej inny głos. Odwróciłem głowę, zauważając Mikołaja. Stał tuż za nią z dłońmi wetkniętymi w kieszenie.

- Skręce ci kark Michał. Nie żartuje masz jej nie krzywdzić, to niezwykła dziewczyna. Nie zasługuje na ból i to wszystko przez twoje zjebane humorki. Więc spróbuj jej jeszcze raz złamać serce, a pożałujesz przyjacielu. - odparł uśmiechając się ironicznie.

Parsknąłem kręcąc głową z rozbawieniem. Konopskyy przeciwko mnie? A to zabawne. Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz.

- Przerywasz mi w ważnym momencie. - warknąłem zaciskając szczękę, gdy delikatnie gładziłem jej ramię. To niesamowite, że jednocześnie umiałem być wkurwiony na niego i łagodny w stosunku do kobiety, którą kochałem.

- Powtórzysz proszę? - zwróciłem się do brunetki, przeczesując teraz czule jej włosy a ta scena wyglądała iście zajebiście, jak z pieprzonej komedii romantycznej.

- Mówiłam, że dam ci ostatnią szansę Michał.

- I tyle mi wystarczy skarbie, a teraz ci udowodnię, jak bardzo jesteś dla mnie ważna. - uśmiechnąłem się przyciągając ją do pocałunku, by przypomnieć jej nasze stracone chwile. Trzymałem ją w biodrach jedną ręką, a drugą z tyłu jej głowy inicjując agresywny i namiętny pocałunek, który po chwili odwzajemniła.

AK-47 || M.R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz