12. Offline

448 13 10
                                    

Dla klimatu polecam puścić sobie " MIIA - DYNASTY"

Zuza

Minął już miesiąc od czasu, kiedy nie widziałam się z Michałem. Tyle trwało nasze rozstanie. Od tego czasu wiele też się zmieniło, poza uczuciem
jakim go darzyłam. To nie jest tak, że z dnia na dzień nagle przestaniesz kogoś kochać, albo wymażesz sobie pamięć. Gdzieś w głębi serca wierzyłam, że to musi być pomyłka i tłumaczyłam sobie to tym, że ktoś mógł wkraść się na jego telefon, albo zakazał mu naszej relacji dla dobra jego ogółu, bo w końcu był raperem i tak to chyba działało. Sama nie wiem, cokolwiek to jest, mam nadzieję, że sam mi się z tego wytłumaczy, bo póki co nie dawał oznak życia i najprawdopodobniej miał wyciszony telefon.

W trakcie całego tego zamieszania wyszłam do łazienki, by ochlapać twarz nad zlewem. Niepotrzebnie wyszłam na tę imprezę, która rzekomo miała sprawić, że poczuje się lepiej, a tak nie było.
Dopiero w lustrze zauważyłam rozmazaną szminkę, spływający tusz i potargane włosy.
Wyglądałam jak siedem nieszczęść, czyli tak, jak się czułam. Znów za szybko zaufałam, a z drugiej strony nie chciało mi się wierzyć, że tak nagle zmieniłby zdanie, bo pojechał na spotkanie biznesowe, na którym ktoś zakazałby mu naszej relacji. Czułam się rozdarta, tęskniłam za nim. Pamiętałam jego słowa, w których wspominał, że jestem dla niego ważna. On również był dla mnie ważny, chociaż znaliśmy się tydzień.

Przymknęłam powieki opierając się o ścianę. Po moich policzkach mimowolnie spływały łzy. Byłam w totalnej rozsypce, mieliśmy mieć ze sobą kontakt, tak obiecał, a przez ten czas nie otrzymałam od niego nic, przez co zaczęłam się martwić i podejrzewać, że co mogło mu się stać, a krzyczący na mnie Tadek nie pomagał, a tylko doprowadzał do melancholii. Próbowałam wyciszyć myśli i skupić się na czymś pozytywnym ale w tej sytuacji się nie dało. Nikt poza mną również nie mógł dotrzeć do Michała. To tak, jakby nagle przestał istnieć i już nie chodziło tylko o nas.

- I co, mówiłem ci, że sama się przekonasz i proszę, masz co chciałaś. - rzucił z satysfakcją w głosie. - Ostrzegałem cię, a ty nie słuchałaś. Zuzka to nie jest chłopak dla ciebie, on cię zniszczy.

- Może mam już dosyć zgrywać tą idealną! - rzuciłam z wyrzutem. - Może właśnie go potrzebuje, może potrzebuję się w końcu zgorszyć. - odparłam, biorąc oddech przez łzy.

- Co ty w ogóle wygadujesz?! Nie poznaję cię, napewno nie masz gorączki? - podszedł dotykając mojego czoła, przez co się odsunęłam od niego.

- To ty widzisz w nim jakiegoś gangstera, co nie jest prawdą. Do cholery to nie serial, a prawdziwe życie.

- Jesteś nim zaślepiona, dlatego kryjesz jego wady, widząc w nim chłopaka bez skazy. Prawda jest całkiem inna i kiedyś również się o tym przekonasz, a tym razem będzie za późno.

- Co ty możesz wiedzieć?! Dlaczego w ogóle pałasz do niego taką nienawiścią? - spytałam podnosząc na niego wzrok

- Ja chcę cię chronić. Pogódź się z prawdą i nie bądź tak łatwowierna. Rozumiem, że zakręcił ci w głowie, bo taki ma urok ale powinnaś trzymać się od niego z daleka.

Po jego słowach, wyszłam z łazienki trzaskając drzwiami. Boże, miałam tego dość. Sięgnęłam po kolejny już tej nocy kieliszek wina, wpadając na czyjś tors. Przez mgłę, która otaczała tą osobę, widziałam tylko zarys tak podobny do dredziarza, że w jednej chwili stanęło mi serce.

- Nie pij tyle. - szepnął głos nade mną, obejmując mnie w pasie.
Czułam coś na granicy omdlenia, gdy poczułam dotyk chłopaka na swoich biodrach. Jedną ręką odgarnął mi włosy na bok, czule wtulając do siebie.

Może spadałam na dno za każdym razem, gdy myślałam o nim ale to właśnie jego potrzebowałam.

***

Kolejne dni spędzałam u Matczaka w domu, który zgodnie z obietnicą pilnował mnie, zapewniając opiekę. Wszystko było bez zmian, łącznie z tym że w dalszym ciągu nie wróciłam nawet na chwilę do swojego domu. Zostawiłam go od czasu naszego wyjazdu...

- Nadal za nim tęsknisz? - spytał, obejmując mnie ramieniem, kiedy siedziałam pod kocem z herbatą w dłoniach. Nawet jej wrzątek mnie tak nie parzył, gdy myślami odbiegłam gdzieś w przestworza. - Zuza, słońce...

Przed oczami za sprawą flashbacków widziałam nasze pierwsze spotkanie,
jego uśmiech, który teraz bolał podwójnie, a nawet ten wyjątkowy dzień, w którym zabrał mnie na swój koncert. Jak podszedł do mnie z bliska patrząc w kamerę,gdy nagrywałam jego występ. Jak pięknie wyglądał, patrząc w moją stronę. Tak bardzo mi go brakowało... Pomimo że było ciężko nie traciłam nadziei,bo ta umiera ostatnia. Przechyliłam kubek dotykając ustami wrzątku,przez co automatycznie się ocknęłam.

- Co? Aua, mówiłeś coś?

- Boże, niezdaro. - parsknął odbierając mi kubek. - Odczekaj aż wystygnie i może w tym czasie wyjdź na taras się dotlenić?

- Masz rację. - niechętnie podniosłam się z kanapy idąc na taras, z którego wyglądały promienie słońca. Na zewnątrz było ciepło i powiewał lekki wiatr. Wreszcie od kilku dni byłam w stanie spojrzeć na niebo i odetchnąć świeżym powietrzem. Ze środka domu usłyszałam dzwonek do drzwi, ale jakoś nie zwróciłam na to szczególnej uwagi, podchodząc bliżej stolika, pod którym coś leżało, a to z kolei przyciągnęło moją uwagę. Nachyliłam się niepewnie, sięgając ręką po mały bukiet fiołków. Skąd one się tu nagle wzięły?

Przeglądałam je długo w dłoniach, dopóki na łodyżce jednej z nich nie dostrzegłam postrzępionej karteczki. Zamarłam. Coś mnie sparaliżowało, gdy chciałam wstać. Przechyloną czcionką w oczy rzucał się następujący tekst: " Już niedługo..."

_______________________

Hejj,

Szykujcie się mentalnie na następny rozdział, bo może was zmieść z planszy

Trochę łez wylanych ale czy to nie jest piękniejsze dzięki temu?

Fiołki, jak coś symbolizują tęsknotę soo Michał wysłał jej, co czuje w dyskretny sposób

Do następnego<33

AK-47 || M.R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz