23. Uciec od przeznaczenia

521 25 15
                                    

Zuza

Gwiazdy - to jedyne co widzę nad sobą. Przeciągły jęk opuszcza moje gardło, gdy oczy emanują żywą furią.

Zabiję go.

Zrzuca mnie z blatu, a ja mam ochotę go rozszarpać, choć tak naprawdę ledwie wychodzi mi stanie na nogach.
Potrzebuje chwili by dojść do siebie.

Co do cholery?!

- Co ty właśnie powiedziałeś? - udaje mi się wykrztusić, pomimo nieprzyjemnego szumu w uszach.

- Nie udawaj głupiej, słyszałaś. - mierzy mnie wzrokiem prychając ironicznie pod nosem,gdy podciąga spodnie do góry, zapinając pasek, jakby właśnie nic się nie wydarzyło.

- Co, gdzie, jak?!

On ewidentnie grał na moich emocjach. Mój ojciec... Mama i ja zaczęłyśmy życie na nowo,gdy nas zostawił. Tak naprawdę nie pamiętam już kiedy był mój ostatni dzień i moja rozmowa z nim. Nie pamiętam ile miałam lat i czy była to zima, czy lato. Wyjechał i wtedy już nigdy go nie widziałam. Jakby nie istniał. Została pustka, a rany po czasie się skleiły. Po prostu pogodziłam się z tym faktem i do cholery, tak miało pozostać.

Bolały mnie płuca od wstrzymanego oddechu, a na dodatek zrobiło mi się duszno i słabo, dokładnie jak w chwili, gdy człowiek czuje, że zaraz zemdleje.

- Mieliśmy go już okazję zobaczyć razem.

Jego słowa obijają mi się echem.

Razem? Jak, kurwa razem?

Milcze wpatrując się w niego z konsternacją wymalowaną na twarzy, więc on kontynuuje swoje podłe zagrywki.

- Napewno pamiętasz ten dzień,gdy wracaliśmy z koncertu i zaczepił nas ochroniarz.

- Znasz go? - pytam drżącym od emocji głosem, starając się powstrzymać napływające łzy.

- Oczywiście, nawet nie masz pojęcia jak bardzo.

Nie, to nie może... Przecież to się nie łączy. Kiedy my go widzieliśmy? Próbuje skleić wszystkie wspomnienia, jakie tylko mam, ale faktycznie coś mi nie pasuje. Ta sytuacja w podziemnym parkingu.

- Chcesz mi powiedzieć, że ten ochroniarz...

- To twój ojciec, skarbie.

Zrobiło mi się ciepło..

Co musiał wtedy pomyśleć, widząc mnie z Michałem i czy w ogóle wiedział, że to ja?

To jak spełnienie najgorszego koszmaru.

- Wiedziałeś?!

- Mhmm

- Jak mogłeś, co?! Ty pieprzony egoisto.

- Kiedyś zniszczył mi, życie teraz czas na zapłatę.

Z każdym jego kolejnym słowem moje gardło zaciskało się boleśnie, jakby pojawiła się na nim niewidzialna dłoń. To było jak kubeł zimnej wody. Kurwa, nigdy nie było go w moim życiu, nagle dowiaduje się, że współpracował z Michałem. Działał za moimi plecami, ignorował moje początkowe telefony dopóki się nie poddałam. Odpuściłam, a on...

Czy mój ojciec w ten sposób o mnie zabiegał? Chciał na nowo pokazać, że kocha swoją córkę? Nie, on zniszczył mi życie. Już naprawdę wolałabym nie wiedzieć o jego istnieniu. To był zamknięty rozdział.

AK-47 || M.R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz