16. Podejrzenia

556 23 25
                                    

Zuza

Byliśmy tu sami, całkiem sami. Tylko nasza dwójka i miliony luster. Coś mnie sparaliżowało i nie byłam w stanie wykonać jego rozkazu, bo tak to brzmiało z jego ust. Stanął więc za mną nakazując, bym spojrzała przed siebie, co zrobiłam, a wtedy z uśmiechem satysfakcji zsunął sukienkę z moich ramion, a ta opadła do moich kostek, co sprawiło że zostałam tylko w szpilkach i bieliźnie tuż przed nim.

Szereg luster przed nami zaświeciło się, migając w różnych kolorach. Było mrocznie, ale to sprawiło też uczucie adrenaliny i motyli w brzuchu.
Byłam na niego wściekła, a on chciał to zamienić w coś intymnego. Szybko sprawił, że stałam się słaba. Wystarczył dotyk, przyprawiający o ciarki, a sam fakt, że ze stałam przodem do lustra...

- Nie wiem co kombinujesz, to nie jest dobry pomysł. - wyszeptałam, a on tylko zaśmiał się pod nosem, całując mnie w kark.

- Rozluźnij się i zapomnij o tym całym stresie. - owiał moją szyję swoim ciepłym oddechem, aż się skuliłam cicho śmiejąc. - Właśnie tak mój skarbie.

Jego głos, jego dotyk i te cholerne lustra...

Boże dopomóż.

Musiałam to przerwać, bo on był gotowy pociągnąć to dalej, a ja wciąż czułam się niespokojna, biorąc pod uwagę, jak szybko została przerwana nasza randka.

- Naprawdę jesteś gangsterem? - spytałam szeptem, niedowierzając sama w to, że go o to spytałam.
Jezu w mojej głowie odbiło się to  podwójnie i przeszyło na wskroś, a między nami nastała cisza i zrobiło się poważnie.

Cholera za daleko się rozpędziłam...

Dłonie Michała zsunęły się z moich ramion, gdy jedną ręką gwałtownie złapał mnie za włosy w prowizorycznym kucyku, odchylając
moją głowę do tyłu, ale nie na tyle by sprawić mi ból, tylko coś w stylu ostrzeżenia.

- Wiesz skarbie, jesteś piękna i nie chciałbym, by taka śliczna buźka musiała cierpieć.

Czy on mi właśnie groził? Czy może miał na myśli, że za rogiem czyhało na mnie niebezpieczeństwo?
Cokolwiek to było zaczynałam się coraz bardziej niepokoić.

- Michał... zadałam ci proste pytanie, czy to, co mówiła ta cała Sylwia jest prawdą? - wykrztusiłam odnajdując jego gniewny wzrok i zaciśniętą szczękę.

- A ja prosto odpowiem Zuza. - oświadczył, spowrotem nasuwając na mnie sukienkę aż nie byłam całkowicie ubrana. - Do samochodu. Teraz.

Coś we mnie pękło. Nie zaprzeczył.

W jednej sekundzie potrafił mu się zmienić nastrój. Raz był stanowczy i nieugięty, zaś drugim razem zgrywał niewinnego i delikatnego chłopca.
Wyszliśmy na zewnątrz, a on wprowadził mnie do samochodu zamykając za mną drzwi, by obejść mercedesa na około i wsiąść od strony kierowcy.

W mojej głowie kłębiło się teraz setki myśli.
Kim była ta dziewczyna i skąd nagle zjawiła się w tej restauracji, w której my byliśmy? Czy ktoś nas szpiegował? Kim był chłopak w kominiarce i jakie mięli powiązanie ze sobą? A jakie Michał z nimi?

- Nie zaprzątaj sobie swojej ślicznej główki takimi głupotami. - odezwał się po czasie, jakby czytał mi w myślach. Jego dłonie były ściśnięte na kierownicy, ale wzrokiem uciekał do mnie. - Rozumiem cię, to był... skomplikowany wieczór, a teraz powinnaś odpocząć.

Tak, jasne mieszaj mi w głowie, że to wszystko to nic i nie ma to żadnego znaczenia.

- Nie, Michał co to wszystko miało znaczyć do cholery? - spytałam unosząc brew. Tym razem mu nie odpuszczę dopóki nie wyjaśni mi incydentu z restauracji. A tak bynajmniej myślałam,że mu się postawię.

AK-47 || M.R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz