Minęło dokładnie 3 lata od tamtych czerwcowych wydarzeń. Z ekipą utrzymywałam kontakt. Graliśmy w gry online lub po prostu gadaliśmy przez discorda. Oni opowiadali mi co u nich, często szczególnie po przeprowadzce pytali o samopoczucie. W głębi duszy czułam, że są to jedyne osoby, które będą mnie wspierać w każdej podjętej przeze mnie decyzji. Kilka miesięcy temu kiedy Karolina, która była młodsza ode mnie skończyła 18 lat, cała banda spakowała się w najtańszy lot do Barcelony i w dzień moich urodzin, kiedy to myślałam, że wszyscy o nich zapomnieli, zapukali do drzwi mojego mieszkania i wpadli z tortem. Jak ich wszystkich zobaczyłam odebrało mi mowę. To było coś czego potrzebowałam, zobaczyć ich.
Po 3 latach uznałam, że czas wrócić na stare śmieci. Nie żeby nie układało mi się w Barcelonie. Miałam świetnie płatna pracę, w której się spełniałam, poznałam cudownych ludzi, ale wewnętrznie ciągnęło mnie do domu rodzinnego. Uznałam, że polecę do Polski na 3 miesiące. Tyle wystarczy żeby spędzić czas z ludźmi, których uwielbiam. Zapytacie pewnie co u niego słychać. Szczerze powiedziawszy nie mam bladego pojęcia. Od tamtego momentu nie mam z nim kontaktu. Owszem próbował pisać, dzwonić ale zablokowałam go wszędzie gdzie się dało. Z tego co mówili mi młodzi, zaczął palić papierosy i stał się chamskim typem, ale przychodził na boisko.
Czekałam już na samolot do Polski. Miałam czas na chwilowe przemyślenie tego czy na pewno chce wracać I rozdrapywać stare rany. W głębi duszy czułam, że ten czas spędzony z tymi ludźmi będzie jednym z lepszych ale i czasu, w którym wrócą wszystkie wspomnienia. Szczególnie bałam się tych negatywnych emocji związanych z tym miejscem. Jego słowa odbijały się w mojej głowie jak czkawka. Odgoniłam wszystkie myśli i skupiłam się na odłożeniu bagażu i wejściu do samolotu.
Lot nie trwał długo, po 2 godzinach byłam już w Krakowie. Z lotniska odebrał mnie kuzyn ,bo rodzice nie dali rady. Z rodzicami miałam bardzo dobry kontakt mimo wyjazdu, wspierali mnie w tym co robię ale do dziś nie poznali decyzji mojego nagłego wyjazdu. Myślę, że to lepiej. Ojciec jakby się wkurwił obił by mordę Leonowi. Na szczęście wyręczyli go w tym chłopaki, którzy tak go poturbowali że złamali mu rękę. Nie popieram tego, ale jak Kuba stwierdził musiał oberwać raz a porządnie.
Mój kuzyn czekał na mnie równo o 17 na lotnisku. Gdy go zobaczyłam, wyściskałam go. Tak bardzo brakowało mi spotkania z kimś kogo znam. Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy w stronę naszej rodzinnej wsi.
-Tak długo się nie widzieliśmy. Ile to już 3 lata minęły. Pamiętam jak dziś babcia przyleciała do nas i zaczęła mówić o twojej wyprowadzce. Co cię skłoniło do tego? Jak w ogóle ci tam jest? Poznałaś jakiś fajnych ludzi? - zaczął Dominik, który sam nie wiedział jak ma delikatnie zagadać i wypytać o powód mojej wyprowadzki.
-U mnie wszystko dobrze, poznałam wspaniałych ludzi, rozwijam się zawodowo. Żyje pełnią życia z dala od przeszłości, ale o powód mojej nagłej wyprowadzki nie wypytuj mnie więcej. Po pierwsze nie chce wracać do tego tematu, a po drugie wiem, że babcia cię do tego zmusiła. A u ciebie jak? Mały rośnie? - odpowiedziałam mu zgodnie z prawda i zwinnie zmieniłam temat. Dominik był z mojego roku ale jak miał 19 lat, miał mocno natrzepane we łbie, przez co wpadł ze swoją koleżanka. Mają ślicznego 3 letniego chłopca, a sami planują ślub.
- Tak mały rośnie jak na drożdżach. Ostatnio nawet nauczył się grać w piłkę i czasami jeżdżę z nim na boisko tam do was. Ja mam pracę, nie najgorzej płatna więc idzie się utrzymać. - odpowiedział i już więcej nie rozmawialiśmy. Cała droga minęła nam w spokoju nie licząc kilku pajaców, którzy wymusili wyjazd na skrzyżowaniu.
W domu czekali na mnie rodzice i moja ekipa, która przywitała mnie hucznie.
Mimo mojego ogromnego zmęczenia siedzieliśmy do 4 nad ranem popijając piwo lub inny alkohol, którego nawet nie wiem ile poszło tamtej nocy. Rozmawialiśmy o totalnych głupotach. Myślę, że czas spędzony z nimi dużo mnie nauczy.
CZYTASZ
Miłosny Faul
Teen Fiction-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? - powiedziałam ,a z jego pokerowej twarzy nie mogłam wyczytać ani grama emocji. -O co mi chodzi. To chyba ja powinnam zapytać o co tobie chodzi. Od prawie dwóch lat robisz jakieś podchody żebym zwróciła na cie...