-A pamiętacie to jak Laura z Leonem się schlali ? Do dziś pamiętam jak przyszli do domu po 2 w nocy ledwo przytomni i wywalili się na progu naszego domu. -powiedział mój tata z pełną ekscytacją w głosie, kiedy jedliśmy pożegnalna kolację. Za nie całe 3 dni będziemy już w Barcelonie. Dzisiaj umówiliśmy się na kolację z moimi i Leona najbliższymi, a jutro mamy huczną imprezę z całą naszą ekipą.
-Jeju... Tak pamiętam. Ale najlepsze to było jak Leon totalnie niczego nie świadomy powiedział do ciebie tato. -śmiała się pani Marysia. My z Leonem byliśmy czerwoni jak buraki. Było nam wstyd ale z drugiej strony jakoś nie koniecznie żałowaliśmy swojego zachowania. Przecież życie jest jedno i trzeba je dobrze wykorzystać.
-A pamiętacie jak zapomnieli kluczy do domu i spali na trampolinie razem z psami. -powiedział tata Leona i wszyscy zaczęli się śmiać. Pamiętam to jakby to było wczoraj. Siedzieliśmy z Leonem i jego kumplami do późna na boisku. Kiedy mieliśmy już wracać do domów, okazało się, że ani ja ani Leon nie mamy kluczy do swoich domów. Jedynym naszym wyjściem z tamtej sytuacji było spanie na trampolinie w ogródku Leona. Wzięliśmy z altany koce żeby nie było nam za zimno i poszliśmy spać na trampolinę. Przez tak pozornie błachą sprawę bardzo zbliżyliśmy się do siebie. I chodź wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy jak brutalna okaże się przyszłość.
-Tak mamo pamiętamy te noc. Ciekawe, że później okazało się, że klucze które niby zgubiłem znalazły się w lodówce na półce z serem. Ciekawe kto je tam dał?-powiedział Leo z uśmiechem na twarzy.
-Oj już nie bądź taki do przodu ...-powiedziała Pani Małgosia i nie dane jej było dokończyć bo chłopak jej przerwał.
-Tak wiem, wiem bo mnie z tyłu zabraknie.-wciął się Leon i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Kolacja przebiegła w dość miłej atmosferze. Dużo wspominaliśmy i opowiadaliśmy różne historie z naszych wspólnych lat. Tata Leona postarał się nawet o projektor i wspólnie oglądaliśmy zdjęcia z różnych momentów naszego życia. Kilka razy zaszkliły mi się oczy bo to jak krętą drogę przeszliśmy z Leonem była aż nie do opisania samymi zdjęciami bądź też filmikami. Było grubo po 23 a my właśnie zbieraliśmy ostatnie talerze ze stołu w moim domu. Wszyscy rozeszli się do siebie tylko my z Leonem zostaliśmy. Staraliśmy się być jak najciszej potrafiliśmy jednak niestety nie udało nam się to. Do kuchni wszedł mój brat, którego miało nie być w kraju jednak jak się okazało specjalnie aby zrobić mi na złość wrócił aby pożegnać się ze mną.
-A kogo moje oczy widzą. Idealnie dobrana parkę. -powiedział Michał z nuta sarkazmu i wrogości. Byłam zmęczona i nie miałam ochoty na żadne kłótnie. Niestety los miał inne plany względem mnie.
-Michał proszę cię idź spać. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Po drugie jesteś lekko podpity i bardzo dobrze wiem jak to się może skończyć. -powiedziałam z nadzieją, że ten odpuści. Lecz i tym razem się myliłam. Michał zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Na szczęście obok stał Leon, który odsunął Michała ode mnie.
-Weź te łapy palancie.- odezwał się mój brat. Modliłam się aby między nimi nie wybuchła bijatyka. -Myślisz ze się ciebie boję? Co ty mi możesz zrobić chuju? Mając 2 pręty w ręce to jedyne co mi możesz to na pluć na ryj.
-Ciekawe przez kogo mam 2 pręty w ręce? -odpowiedział mu chamsko Leon.
-Sorry sam się prosiłeś o to by dostać po ryju. Po drugie zejdź mi z oczu bo nie z tobą rozmawiam. -popchnął Leona na bok. -Pamiętaj że jeżeli ten palant ci coś zrobi nie przychodź do mnie z podkulonym ogonem.
-Słuchaj, lepiej zejdź mi z oczu bo inaczej powiem matce co robisz po imprezach...- i w tym momencie nie było mi dane dokończyć. Michał z wściekłości wymierzył mi mocny policzek. Świat się dla mnie zatrzymał. Kontem oka widziałam jak Leon wyszarpał mojego brata z kuchni. Do kuchni wbiegli moi rodzice i mój młodszy brat. Zrobiło się ogromne zamieszanie. Słyszałam tylko zrozpaczony głos mojej mamy jak wołała do mojego taty żeby zostawił Michała w spokoju i to jak prosi Leona żeby poszedł do mnie.
Leon podszedł do mnie wziął mnie na ręce i zaprowadził do mnie na balkon. Siedzieliśmy w ciszy, nie mając siły na jakąkolwiek rozmowę. Oparłam głowę o ramię chłopaka, a ten po prostu mnie przytulił, otulając swoim ciepłem i serdecznością. W tamtym momencie nie potrzebna była nam rozmowa. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę pogrążeni w totalnej ciszy i własnych myślach. Na dole wszystko się już uspokoiło. Nagle do naszego pokoju ktoś zapukał. Byli to moi rodzice, popatrzyli na nas i po prostu nas przytulili. Wiedzieli, że w tym momencie nie potrzebna nam zbędna rozmowa. Zapytali tylko czy już wszystko w porządku i poszli do siebie. My z Leonem dalej siedzieliśmy i oglądaliśmy gwiazdy. Uspokajało nas to. Pamiętam jak byliśmy młodsi i mniej dojrzali w swoich uczuciach ale zawsze niebo i gwiazdy nas uspokajało. Kiedy przeprowadziłam się do Barcelony dość często chodziłam na plażę lub po prostu siedziałam na swoim balkonie i wpatrywałam się w gwiazdy. Przypominało mi to o Leonie, mimo ciągłego wmawiania sobie, że nic do niego nie czuje to tak naprawdę przez te 3 lata chłopak non stop zaprzątał moje myśli. Z moich myśli wyrwał mnie Leon, który lekko szturchnął mnie w ramię.
-Laura, już jest lepiej ? -popatrzył na mnie z ogromną czułością. -To nie powinno tak wyjść, powinienem stanąć w twojej obronie, to wszystko działo się tak szybko, nawet nie zdarzyłem zareagować. Przepraszam.- powiedział Leon i spuścił głowę w dół. Nie winiłam go za nic. Był przy mnie i to się dla mnie liczyło.
-Hej, Leo popatrz na mnie.-chwyciłam jego podbródek i uniosłam jego głowę tak aby patrzył na mnie.- Nie mam do ciebie o nic pretensji. Byłeś i jesteś ze mną. Twoja obecność mi wystarczy, a to.-pokazałam na policzek.- to się zagoi i nic mi nie będzie. Po drugie już nie boli. -machnęłam ręka i lekko się uśmiechnęłam co chłopak odwzajemnił, po czym złożył czuły pocałunek na moich ustach. Ta chwila mogła trwać wiecznie. Tylko my i gwiazdy, które jako jedyne nas rozumieją. Wiedziałam, że jestem w idealnym momencie mojego życia. Nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne. I chodź mój brat pokazał jaki tak na prawdę jest to mimo tych złych emocji z powodowanych jego osobowością mogę w sto procentach powiedzieć, że jestem szczęśliwym człowiekiem.
CZYTASZ
Miłosny Faul
Teen Fiction-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? - powiedziałam ,a z jego pokerowej twarzy nie mogłam wyczytać ani grama emocji. -O co mi chodzi. To chyba ja powinnam zapytać o co tobie chodzi. Od prawie dwóch lat robisz jakieś podchody żebym zwróciła na cie...