Rozdział 2

27 2 0
                                    

Obudziłam się dopiero w południe. To jak spędziłam wczorajszy wieczór było rzeczą, której brakowało mi od tych cholernych 3 lat. Niektórzy obudzili się z gigantycznym kacem co mogłam przeczytać z grupy na messengerze. Kubuś wysłał głosówkę ,że wymiotował 3 razy w drodze do domu i nie wie czy mu coś zaszkodziło z jedzenia czy to zmieszanie bimbru od jego wujka Staszka tak nim sponiewierało. Kubusia poznałam jeszcze jako 14 letniego gówniarza, który o swoim życiu nie wiedział za dużo, wtedy jeszcze był niższy ode mnie i żadna laska nie chciała na niego spojrzeć. Teraz po tych 3 latach zmienił się nie do poznania. Wyrósł, wyszczuplał a ponadto lekko zapuścił włosy i z kiedyś prostych zrobiły mu się loki przez co wyglądał przystojnie.

Szczerze powiedziawszy lata robią swoje i mimo wypitej tak dużej ilości alkoholu nie miałam nawet kaca.

Rozejrzałam się po pokoju, który od mojej wyprowadzki nie zmienił się w ogóle. Tak jak zostawiłam poszczególne notatki tak dalej leżały na biurku. Pod łóżkiem dalej gnieździła masa piłek, które sflaczały. Poszłam na dół do kuchni aby zjeść śniadanie i trochę się ogarnąć. Na śniadanie nie miałam w lodówce czegoś co by mnie interesowało. Ubrałam się szybko i wyszłam do sklepu. Gdy tam weszłam ekspedientki powitały mnie szczerym uśmiechem, bo przed wyjazdem dość często wpadałam do nich aby poplotkować. Kupiłam to czego potrzebowałam i zaczęłyśmy krótka pogawędkę na temat mojej skromnej osoby. Dochodziła 13 a ja dalej nie zjadłam śniadania i nie wyszłam że sklepu. Kiedy już miałam iść I byłam przy drzwiach pod sklep podjechało dobrze mi znane auto. W momencie odechciało mi się jeść a wczorajszy alkohol nagle podszedł mi do gardła. Strach sparaliżował mnie do tego stopnia że nie mogłam zejść po 4 schodach. Leon wyszedł z auta, dopalając swojego papierosa. Nigdy nie przypuszczałabym ,że chłopaka kiedykolwiek zacznie palić, szczególnie że był bardzo negatywnie nastawiony do jakichkolwiek używek. Wyszłam szybko z drzwi lecz nie było mi dane zejść po schodach. Leon stanął przede mną zasłaniając mi drogę. Chłopak nie zmienił się aż tak bardzo. Lekko zapuścił zarost, stal się bardziej umięśniony niż przed trzema laty kiedy miał problemy z masą ciała, a jego włosy były znacznie dłuższe. Mówiąc wprost wyglądał jeszcze bardziej seksowniej, niż przed moją przeprowadzką.

-Nie sądziłem że cię tu jeszcze kiedyś zobaczę. Po co tu przyjechałaś? - fuknął w moja stronę totalnie bez żadnych emocji

-Chce spędzić trochę czasu w tej wiosce. Nie było mnie tu 3 lata.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą. W tym momencie jedyne o czym myślałam to po prostu żeby iść do domu.

-Na ile zostajesz? - zapytał jakby zapomniał o całej sytuacji sprzed 3 lat.

-Na razie nie wiem. Myślę że 3 miesiące, I wrócę do siebie.

-Jak ci się życie poukładało. Próbowałem pisać do ciebie, dzwonić ale zablokowałaś mnie. Czemu to zrobiłaś? - gdy to powiedział, zagotowało się we mnie jeszcze bardziej.

-Ty masz jeszcze czelność zadawać takie pytanie. Już nie pamiętasz co mi powiedziałeś, co zrobiłeś tego cholernego czerwcowego wieczoru,3 lata temu. - stanęłam naprzeciw niego i dźgnęłam go w sam środek klatki piersiowej - pozwól ,że odświeżę ci pamięć. Przy wszystkich pokazałeś jakim jesteś skurwysynem. Radzę ci zejdź mi z oczu bo za chwilę nie ręczę za siebie. - wyminęłam go i zostawiłam z jego myślami. W jak najszybszym tempie pobiegłam do domu ,otworzyłam drzwi a następnie weszłam do środka. Zrobiłam szybkie śniadanie, nakarmiłam mojego psa i poszłam posprzątać po wczorajszej imprezie, która skończyła się późno w nocy. W moim ogródku panował totalny syf. Butelki po wódce, piwie, winie i szampanie, walały się po całej trawie. W altanie jebało jak w melinie. Wzięłam ogromny worek i zadzwoniłam po wsparcie w postaci Kubusia i Karoliny, którzy przyszli niemal od razu.

Kubusiowi jeszcze odbijało się po wczorajszej imprezie. Zaczęliśmy sprzątać i po około 2h mój ogród błyszczał.

Ta altana 3 lata temu była naszym głównym miejscem spotkań. Przesiadywaliśmy tam do nocy a rodzice gonili nas do domów. Pamiętam jak pierwszy raz kupiliśmy najtańsze wino i zrobiliśmy jego degustację. Nasza uczta skończyła się tym ,że każdy zasnął przy stole, a rodzice dali nam szlaban na tydzień. Szczerze powiedziawszy ten szlaban to każdemu latał koło dupy, bo po jednym dniu siedzenia w domu tak nam odbijała szajba że rodzice dla świętego spokoju wypuścili nas z domu i kazali nam nie pokazywać się na oczy.

Po posprzątaniu wszystkiego siedliśmy na ławce w altanie. Popijaliśmy wodę z jednej butelki, która w tym momencie była najlepsza rzeczą. Przez długi czas zastanawiałam się czy mówić im o sytuacji sprzed sklepu. Chciałam żeby to wiedzieli ,są mi bliscy.

-Spotkałam Leona dziś przed sklepem. - powiedziałam na jednym tchu.

-Zabije skurwysyna. Miał się do ciebie nie zbliżać. Co mówił?-zapytał Kuba już trochę łagodniej i popatrzył mi w oczy.

-Pytał czemu go zablokowałam i na ile przyjechałam.

-On jest takim idiotą, że słowo honoru jak tu stoję drugi raz połamałbym mu tę jego rękę. - powiedział a ja i Karolina zaczęłyśmy się śmiać.

-No co mówię szczerze, od 3 lat pląta się między nami jak smród po gaciach. Chyba wybaczył mi złamanie ręki i kilka siniaków, a wiedz że ja nigdy nie wybaczyłem mu tego co tobie zrobił. - jego słowa brzmiały z ogromnym sensem jak na osobę która czasami pierdoliła 3 po 3.

-Dziękuję Kubuś.

-Proszę cię bardzo.

-To co może jedziemy do miasta na jakiegoś kebaba. - rzuciła Karolina

-Ej to jest dobry plan. Takiego kebsika na ostrym bym sobie zjadł. Patrząc jaki miałem detoks w nocy.

-To co 20 minut i jedziemy co nie? - zapytała Karolina

My jej tylko przytaknęliśmy I poszliśmy się ogarnąć bo po intensywnym sprzątaniu każdemu pot lał się po czole.

-Kuba puść jakiegoś fajnego bita-powiedziała Karolina z tylnych siedzeń.

Kuba jest fanem White i już po chwili z głośników poleciała California, a my zaczęliśmy śpiewać. Po drodze zgarnęliśmy jeszcze Amelie, która kebabem nigdy nie gardzi. Cała czwórka zjedliśmy wybitne danie tureckie i poszliśmy pospacerować trochę po mieście, które od 3 lat zmieniło się ogromnie. Już nie było tym miastem, które słynęło tylko z papieża i kremówek. Powstała tu ogromna galeria, nowe drogi oraz przebudowano nawet obwodnicę miasta w dużo lepszy sposób. Młodzi pokazali mi wszystkie nowości w mieście jakich to sobie nigdy nie wyobrażałam że tu powstaną. Po tak mile spędzonym popołudniu, ktoś napisał na naszej grupie, czy gramy dziś w piłkę. Był to młodszy brat Leona. Młodszy o 7 lat Wiktor jest ogromnym przeciwieństwem swojego brata, jak dobrze pamiętam nigdy nie robił mi na złość, wręcz przeciwnie można z nim było pogadać na każdy temat. Niskiego wzrostu blondyn o ogromnym zamiłowaniu do piłki nożnej. Wiedziałam jedno, że jeżeli przyjdzie Wiktor to Leon z pewnością za nim. Odpisałam tylko krótkie "będę" I wróciłam do przygotowywania obiadu moim rodzicom.

Miłosny FaulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz