Rozdział 14

2 0 0
                                    

-Czy ty ledwo wstałeś już grasz? - popatrzyłam na chłopaka, który obudził mnie swoim krzykiem kiedy to przestraszył się strzału z AWP.

-Sorry, że cię obudziłem, ale zostałem sam na trzech rusków. Jak się spało? - zapytał kiedy skończył mecz. Podszedł do mnie, położył się obok i dał szybkiego całusa w usta.

-Bardzo się wyspałam i mogłabym spać dłużej gdybyś mnie nie obudził. - poczochrałam go po włosach.

-Aj tam ile można spać jest już po 12. Jestem ciekaw jak Kubuś po wczoraj. Patrząc na to w jakim był wczoraj stanie.

-Taa...nie chciałabym być w jego skórze kiedy jego rodzice się o tym dowiedzą.

-No może mieć nie małe problemy.

-Jeżeli przez najbliższy tydzień nie wyjdzie z domu to jestem pewien, że prędzej go szlak trafi niż coś pożytecznego zrobi.

-Kubuś i siedzenie w domu to brzmi jak najgorsza kara jaka może istnieć. Całe szczęście, że my byliśmy trzeźwi.

-Tak, szczerze nie brakuje mi alkoholu i papierosów. Kiedyś byłem uzależniony w zasadzie od jednego i drugiego. Parę razy zdarzyło mi się, że prowadziłem po wpływem. Mama już nie wiedziała jak sobie poradzić ze mną. Chcieli żebym zmienił środowisko na jakiś czas i wyprowadził się do babci. Kiedy po operacji wyprowadziłem się do babci wydawało się, że jest lepiej ale tak naprawdę było jeszcze gorzej. Może i nie piłem ale paliłem nałogowo. Załamałem się w momencie kiedy młodzi powiedzieli mi, że przeprowadziłaś się do Barcelony. Nie wróciłem do picia ale zacząłem popadać w dołek emocjonalny. Stałem się jeszcze bardziej zamknięty na ludzi niż byłem dotychczas. - chłopak otworzył się przede mną po raz kolejny. Wiedziałam, że nie robił mi wyrzutów sumienia i nie chciał żebym to tak odbierała. Chciał żebym to wiedziała bo szczerość to podstawa związków. - Chciałem żebyś to wiedziała. Jestem szczery względem ciebie a to podstawa zdrowej relacji. - puścił mi oczko i przytulił do siebie. Leżeliśmy tak przez dobre 10 minut kiedy to drzwi pokoju się otworzyły a w nich stanął starszy brat Leona.

-Mama się pyta kiedy macie zamiar wstać? - zapytał Daniel.

-Zaraz wstajemy. Idź sobie stąd. - odpowiedział mu Leon z lekką chamskością w głosie.

-Dobra, dobra idę już.-chłopak wyszedł a my powoli zbieraliśmy się do życia. Ubrałam bluzę chłopaka i zeszłam na dół razem z nim.

-No nareszcie ile można spać. Ja rozumiem, że wróciliście późno ale ile można. - była to mama chłopaka.

-Cześć mamo. - powiedział Leon i usiadł do stołu.

-Dzień dobry. - przywitałam się i usiadłam obok chłopaka.

-No hej, hej. Co byście zjedli? Aktualnie robię obiad to może zamiast śniadanie zjecie od razu obiad.

-W sumie, nie jest to głupi pomysł.

Dostaliśmy nasze porcje i zabraliśmy się za jedzenie. Swoją drogą jego mama robiła pyszne jedzenie. Porozmawialiśmy chwilę z rodzicami i rodzeństwem chłopaka. Oprócz Leona miał on jeszcze 4 rodzeństwa: Daniel, Michał, Marcin i Wiktor. Ich rodzice mieli tak samo różne charaktery jak my z Leonem. Ojciec bardziej małomówny ale kiedy przyszła konieczność potrafił ustawić do pionu, matka wręcz gaduła, często rozmawiała i plotkowała z moją mamą. Nawet po mojej wyprowadzce uznały, że mimo iż my z Leonem jesteśmy w nie najlepszych relacjach to one dalej będą dobrymi kumpelami.

-Zaraz ci ten telefon wybuchnie. Co chwilę ktoś do ciebie pisze. - powiedział Leon i podał mi telefon, a sam skupił się na drodze. Jechaliśmy właśnie w miejsce do którego mieliśmy chyba największy sentyment. Był to opuszczony magazyn, na którego dachu chłopak parę lat temu otworzył się przede mną. Pamiętam to jak dziś, oprócz mnie nie było wtedy nikogo na boisku. Leon powiedział mi jedynie krótkie "Weź rower, chce Ci coś pokazać". Chłopak opowiedział mi dużo śmiesznych i nie tylko historii ze swojego życia. Pamiętam też kilka słów które zmieniły naszą relację "nie wiem dlaczego ale zależy mi na naszej znajomości". Te słowa tkwiły w mojej głowie bardzo długo i pamiętam je do teraz.

Miłosny FaulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz