Rozdział 17

4 0 0
                                    

Dni mijały a my razem z Leonem nic sobie z tego nie robiliśmy, że mój pobyt w Polsce za chwilę dobiegnie końca. Nie chciałam aby Leon czuł presję, że musi wyprowadzić się ze swojej rodzinnej wioski. Niby jak on to mówił "nic go tutaj nie trzyma" ale w głębi duszy wiedziałam, że trzyma go tutaj więź rodzinna. Miał tutaj rodziców i dziadków, których kochał i często im pomagał. Owszem ja też miałam ale nie byłam z nimi aż tak związana emocjonalnie, za to chłopak już tak. Ponadto w Hiszpanii nie znał nikogo, a nawiązanie nowych znajomości przychodziło mu z ogromną trudnością. Uznałam, że naszą rozmowę przeprowadzę tydzień przed planowanym wyjazdem. Może to i mało czasu ale nie chciałam żeby chłopak zamartwiał się tym w momencie kiedy spędzamy razem czas.

Dochodziła godzina 16, a ja odpoczywam po ciężkim zadaniu bojowym od mojego ojca. Był niemiłosierny upał i każdy marzył o cieniu lub innym ewentualnym schłodzeniu ciała. Siedziałam w altanie razie z moim bratem-Pawłem. On tak samo jak ja nie trawił Michała za to co zrobił. Swoją drogą Michał dostał ofertę pracy na Ibizie i do połowy września nie będzie w kraju. Było to wszystkim na rękę.

-A myślałaś już co z waszym związkiem? Nie chcę się w to wtrącać ale nie sądzisz, że kolejna rozłąka może źle na was zadziałać.

-Szczerze jeszcze nie i nawet nie wiem jak siąść do tej rozmowy. Obaj powinniśmy zdecydować ale i dla mnie i dla niego jest to cholernie ciężkie.

-Wiesz, nigdy nie sądziłem, że wyprowadzisz się z tej wsi. Ja wiem, że miałaś powód ale jesteś totalnym przeciwieństwem nas. W sensie mnie i Michała. My doskonale opanowaliśmy język angielski i zawsze go lubiliśmy a ty byłaś totalnie inna. Z angielskiego ledwo zdawałaś, a później wyjechałaś do kraju kompletnie nie znając ich ojczystego języka. Muszę Ci przyznać, że jesteś w chuj odważna.

-Czasami po prostu trzeba podjąć ryzyko. Ja miałam motywację bo szczerze powiedziawszy w tym kraju nie da się za dużo osiągnąć, a szczególnie gdy nie masz żadnych znajomości. Wyprowadziłam się bo uznałam, że to jedyna możliwość aby zapomnieć o przeszłości jaka mnie tu spotkała.

-No właśnie przeszłość. Żałujesz że poznałaś tych ludzi? Jesteście zgrani ale pamiętam jak dziś kiedy się wyprowadziłaś. Cała twoja ekipa nie mogła tego przeżyć. Boisko jak i altana świeciły pustkami przez ponad tydzień. Dopiero później odzyskali motywację. Ale dla nich nie było już to, to samo co kiedyś. Nie raz widziałem Leona, którego młodzi ogarniali bo był tak najebany, że nie był w stanie ustać o własnych siłach. On się zmienił na lepsze gdy ty przyjechałaś. Ja wiem, że ty to wiesz ale uwierz mi lub nie zmieniliście siebie nawzajem oczywiście na lepsze.

-Nigdy nie będę żałować, że kogoś poznałam bo każda poznana przeze mnie osoba coś wniosła do mojego życia. Jedni stworzyli i tworzą ze mną piękne wspomnienia a inni po prostu są i tyle mi wystarczy. Leon to trochę inna kwestia bo po przeprowadzce skreśliłam go ale gdy tu wróciłam wszystkie uczucia i wspomnienia wróciły. Czasami mam wrażenie że jakaś 3 osoba mieszała w kotle tak aby nasze życie się ze sobą połączyło i wyszła idealna mikstura.

-Myślę, że wszystkie te wydarzenia, które wydarzyły się w twoim życiu sprowadzają się do jednej osoby. Tą osobą jest Leon. - Mój brat w tej kwestii miał akurat dużo racji i nie mogłam zaprzeczyć. Nawet nie wiedziałam co mogę mu odpowiedzieć. - Dobra siora, ja spadam lecę do ziomka pomóc mu z jakimś drzewem. Przemyśl to co ci powiedziałem. - pomachał mi na pożegnanie i tyle go widziałam. Zostałam z masą myśli. Dni faktycznie uciekały za niecałe 3 tygodnie będę już w Barcelonie. A Leon... nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Nie, że nie wierzyłam w niego bo dopinguje go na każdym kroku ale bałam się, że nie poradzi sobie w Barcelonie. Chciałam być przy nim ale jednocześnie nie wyobrażałam sobie przeprowadzi z powrotem do kraju. Ale on pewnie w odwrotna stronę. Siedząc tak i rozmyślając nawet nie zauważyłam jak do ogródka wszedł mój sąsiad.

Miłosny FaulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz