Rozdział 4

7 0 0
                                    

Obudził mnie dzwonek domofonu. Zerwałam się z łóżka i pędem otwarłam drzwi wejściowe.

-Cześć Laura. Był tu może mój syn. Nie wrócił na noc do domu. - to była mama Leon.

-Tak, zapraszam niech pani wejdzie. Leon śpi u góry w pokoju.

-Dziękuję Ci ze się nim zaopiekowałaś. Wiesz od twojego wyjazdu Leon się bardzo zmienił. Zaczął palić, przeklinać od czasu do czasu pije alkohol. Nie poznaje go. W jakim on był wczoraj stanie? - tego pytania obawiałam się najbardziej. Nie wiedziałam czy odpowiedzieć zgodnie z prawdą czy kryć chłopaka.

-Był w dobrym stanie. Przyszedł porozmawiać ,a że było późno to został na noc. Przepraszam że nie poinformowałam pani ale rozgadaliśmy się i obaj padliśmy spać zmęczeni. - wiedziałam że dla dobra sytuacji muszę skłamać. Jeżeli jego mama dowiedziałaby się ze przeszedł do mnie w nocy kompletnie pijany miałaby wyrzuty sumienia ze źle wychowała syna.

-Pogodziliście się? - zapytała z nadzieją w głosie

-Musieliśmy wyjaśnić sobie kilka spraw, nic więcej. - odpowiedziałam. Chodź prawda była zupełnie inna.

-Dobra, ja się będę zbierać jak wstanie ma wrócić do domu.

-Do widzenia-odpowiedziałam ale kobieta już nie usłyszała.

Zamknęłam drzwi i poszłam na górę aby jeszcze na chwilę iść spać. Było lekko po 8 ,a ja spałam może 3 godziny. Niestety nie było mi to dane, na balkonie stał Leon, który palił papierosa. Był w samych spodenkach bo jego bluza trafiła do prania i właśnie suszyła się na tarasie.

-Możesz tego dziadostwa nie palić? - zapytałam i już po chwili tego żałowałam

-Co cię to obchodzi moja sprawa co robię z życiem - powiedział nawet na mnie nie patrząc.

-Z życiem rób co chcesz ale nie pal tego w mojej obecności. Nie lubię zapachu tytoniu.

-Był tu moja matka. Co chciała? - zapytał z irytacja w głosie.

-Sprawdzała czy wszystko dobrze, szukała cię, bo się martwi. Kazała Ci przekazać żebyś wrócił do domu.

- Pytała czy byłem trzeźwy?

-Pytała.

-Co jej powiedziałaś?-zapytał z przerażeniem w głosie.

-Nie powiedziałam jej prawdy. Powiedziałam ,że chciałeś po prostu porozmawiać i nic więcej.

Rzucił ciche "dzięki" i poszedł do pokoju z którego wziął buty a następnie bluzę z tarasu. Zszedł po schodach, trzasnął drzwiami wejściowymi i poszedł do domu. Ja udałam się do łóżka, miniona noc nie należała do najlepszych i jedyne o czym marzyłam to kilka godzi snu.

Obudził mnie dzwonek telefonu. Było grubo po 13 ,a ja spałam w najlepsze. Odebrałam urządzenie nawet nie patrząc kto dzwoni.

-Tak słucham - powiedziałam zaspanym głosem.

-Śpisz? - zapytał Adam.

-Czego chcesz sąsiad jak znowu ci kran pierdyknął to dzwoń do hydraulika a nie do mnie. Ja się na tym nie znam.

-Ja nie w tej sprawie. Słuchaj mnie uważnie chcemy zrobić taki wypad w Bieszczady . Wiesz nasza ekipa, spanie w namiocie generalnie ekstremalnie żeby było i tanio rzecz jasna. Co o tym myślisz?

-Sąsiad ja jestem jak najbardziej na tak. Wiesz ,że lubię podróże ale musisz pisać do reszty bandy.

-Spokojnie, już to zrobiłem ostatnią osoba jaka miałem pytać to jesteś Ty. To co zgadzasz się? Za tydzień w piątek wyjeżdżamy, wracamy w poniedziałek wieczór.

Miłosny FaulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz