Rozdział 10

6 0 0
                                    

-To co gramy 0:0-powiedzial Wiktor. Chłopak zawsze to mówił kiedy nikt nie wiedział jaki jest wynik naszych rozgrywek.

-Pewnie. To jest dobry pomysł kolego. - odpowiedziała mu Amelia. Swoją droga ta dwójka miała się ku sobie już od dawna. Jedno zarywało do drugiego, jedno o drugie zazdrosne i tak wszystko kręciło się w kółko. Nikt z nas nie wiedział czy są razem czy nie. Nawet Leon, który jest bratem Wiktora nie wiedział. Wiktor nie był zbyt wylewny co do rozmowy o swoich uczuciach. Unikał tego tematu jak ognia. Nie męczyliśmy ich tym, uznaliśmy że jeżeli będą gotowi przyjdą i nam to powiedzą. Gra toczyła się w najlepsze. Dużo się śmialiśmy bo zawsze było z czego. Dochodziła 22, a my zmęczeni leżeliśmy na ciepłym betonie i oglądaliśmy gwiazdy. W pewnym momencie zrobiło mi się cholernie zimno i przeszły mnie dreszcze. Nie chciałam pokazać tego po sobie lecz przed Leonem nic się nie ukryje.

-Trzymaj. Mi i tak jest gorąco. - podał mi swoją szara bluzę. Niemal od razu ja założyłam i wróciłam do podziwiania gwiazd. Było piękne czyste niebo. Gwiazdy i księżyc idealnie rozświetlały niebo. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Nikt z nas nie potrzebował nic więcej do szczęścia. Nagle poczułam jak Leon delikatnie muska moja dłoń swoim kciukiem. Było to bardzo nieśmiały ruch z jego strony. Chwyciłam jego rękę i z plotłam nasze palce. Leżeliśmy tak ponad godzinę i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie zaczęło padać. Nie był to mocny deszcz ale 10 minut później zrobiła się ogromna ulewa.

-Dobra ja się zwijam. Zaczyna coraz mocniej padać. - powiedziała Amelia, która mieszkała kilka kilometrów od nas.

-Jadę z tobą. - powiedział Wiktor i nie czekając dłużej wsiedli na rower i pojechali.

-Dobra my też się zwijamy. Do jutra. - powiedziało kilka osób na raz. Zostaliśmy sami ja i Leon. Staliśmy pod dachem i czekaliśmy aż przestanie padać.

-Ale się rozpadało. Musimy to przeczekać.-powiedziałam i popatrzyłam się na Leona, który lekko uśmiechnął się w moim kierunku.- Chciałam ci podziękować, za to że pomogłeś mojemu tacie ostatnio w lesie. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna.

-To był drobiazg. Poza tym nie mogłem patrzeć jak sam się z tym męczy.-powiedział Leon.

-Chcesz do mnie przyjść? - zapytał nieśmiało.-Nie ma moich rodziców jest tylko dwójka braci. - dopowiedział drapiąc się po karku.

-Myślę że mogę. Nie musisz się mnie bać pytać o takie rzeczy. Wiesz, że nie potrafię ci odmówić. - uśmiechnęłam się i poklepałam go po ramieniu.

-Jestem tego świadomy ale wiesz, że zawsze byłem nieśmiały. - uśmiechnął się - Przy tobie uczę się wszystkiego. Jak być lepszym człowiekiem.

Popatrzyłam na chłopaka i zabrakło mi słów. Podeszłam do niego i przytuliłam go. Staliśmy tak pod dachem i czekaliśmy aż przestanie padać. Słowa chłopaka odbijały się w mojej głowie przez cały czas. Kiedy deszcz ustał, odkleiliśmy się od siebie i udaliśmy się do domu chłopaka.

-Musimy być cicho. Nie chcę żeby któryś z moich braci się obudził. - powiedział szeptem Leon przepuszczając mnie w drzwiach. Zdjęliśmy buty i poszliśmy do pokoju chłopaka. To miejsce nie zmieniło się w zasadzie nic od mojej wyprowadzki. Chłopak zamknął drzwi za nami i podszedł do komputera.

-Chcesz obejrzeć jakiś film? - zapytał. - Kiedyś oglądaliśmy "Toy story". Może obejrzymy kolejna część?

-Czemu nie, spać mi się nie chce.-usiadłam na łóżku a chłopak zrobił to samo. Po niecałej godzinie robiłam się senna. Czułam, że zaraz zasnę. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka i tak siedzieliśmy oparci o ścianę, oglądając bajkę naszego dzieciństwa. Brakowało mi takich chwil. W Hiszpanii owszem poznałam super ludzi, którzy przez te 3 lata stali mi się bliscy ale ekipy z Polski nic nie zastąpi. Myślałam, że jeżeli wyjadę to całe moje uczucia względem Leona wygaśnie. Niestety tak się nie stało, przez rok cierpiałam później zakochałam się w Mateo, w którym próbowałam odnaleźć Leona. Nasza relacja z Leonem była bardzo skomplikowana i delikatna. Oboje boimy się przenieść naszą relacje na wyższy poziom a gdy już próbujemy, upadamy na sam dół. Nie chcieliśmy siebie stracić bo, nikt z nas nie zniósłby tej straty po raz drugi. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.

-Idziemy spać? - zapytał

-Tak, już mi się oczy zamykały.

-Właśnie zauważyłem, coś się dzieje? Zrobiłem coś źle? Powiedziałem coś nie tak? Powiedz mi jeżeli coś zrobiłem lub coś cię trapi. - powiedział i złapał mnie za rękę. W jego głosie wyczułam nutkę zmartwienia i troski.

-Wszystko jest w porządku. Po prostu tak zaczęłam rozmyślać nad tym wszystkim co się w ostatnim czasie dzieje. Moje życie się bardzo zmieniło w momencie kiedy się poznaliśmy.

Poznaliśmy się 6 lat temu, kiedy Wiktor wyciągnął go na boisko. Od początku wiedziałam, że nie jest typem człowieka, który będzie zagadywał jako pierwszy. Z czasem zaczął sam zagadywać i tak staliśmy się najlepszymi kumplami. Robiliśmy dużo krzywych akcji, o których już słyszeliście. Później kiedy zdał prawo jazdy i jego rodzice kupili mu samochód jeździliśmy na nocne jazdki bez celu. Niestety nie mogło być pięknie i oboje się w sobie zakochaliśmy z efektem, który zniszczył nas obu.

- Nie tylko twoje. Żałujesz, że się poznaliśmy? - kiedyś już zadał to pytanie ale nie byłam w stanie mu odpowiedzieć, teraz byłam już pewna.

-NIGDY nie będę żałować, że ciebie poznałam.-powiedziałam i uśmiechnęłam się czule do chłopaka. Ten przytulił mnie do siebie najmocniej jak potrafił.

-Ja też. Oboje zmieniliśmy swoje życie. - wyszeptał mi do ucha. Kiedy odkleiliśmy się od siebie chłopak cicho westchnął. - Dać Ci jakieś ciuchy do spania?

-Jeżeli to nie problem. To poproszę. - odpowiedziałam. Chłopak podał mi czarna koszulkę i swoje spodenki. Poszłam do łazienki się ogarnąć i po chwili wróciłam do pokoju. Leon leżał rozwalony w samych spodenkach na całym łóżku.

-Przesuń się. Ej no nie rób sobie żartów, że śpisz. Nie uwierzę Ci. Widzę, że się śmiejesz.-usiadłam okrakiem na jego plecach i zaczęłam delikatnie je masować. Ten tylko zamruczał jak kot. Podobało mu się to. - Weź się przesuń. Serio chce mi się spać.

-Musiałaś przerwać tak piękna chwilę. - zaśmiał się i obrócił na plecy. Teraz siedziałam na jego brzuchu. Czułam się lekko speszona dlatego bardzo szybko zeszłam z niego i położyłam się obok. Odwróciłam się do chłopaka plecami, przykryłam kołdrą i powiedziałam ciche "dobranoc". Leon przytulił mnie do siebie i po chwili oboje zasnęliśmy ciesząc się własną obecnością.

Miłosny FaulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz