Rozdział 8

2 0 0
                                    

Od samego rana nie zapowiadało się najlepiej. Padało niemal cały dzień i jedyne co mogliśmy robić to grać w karty. Leon nie wyszedł nawet z namiotu. Po wczorajszej sytuacji uznałam, że nie będę na niego naciskać jeżeli będzie chciał porozmawiać to przyjdzie do mnie i to zrobi. Dopiero późnym popołudniem zrobiła się lepsza pogoda i mogliśmy wyjść na spacer. Poszliśmy prawie wszyscy oprócz Leona, który zaszczycił nas swoją obecnością dopiero na obiad i jedyne co powiedział to, że nigdzie nie ma zamiaru iść. Wyczuwałam jego złom energię i nawet nikt z nas nie ciągnął go na siłę. Łaziliśmy tak bez większego celu rozmawiając na przeróżne tematy ale nikt nie śmiał zapytać o wczorajszą sytuację. Dla mnie była to dobra informacja bo nie miałam szczerych chęci na jakąkolwiek rozmowę o wczorajszych wydarzenia. To co było na pomoście niech tam po prostu zostanie. Tak będzie lepiej i dla mnie i dla Leona, z resztą jutro i tak mieliśmy już wracać do domu. Te kilka dniu tutaj dało mi dużo nadziei ale i wątpliwości. Nie wiedziałam w dalszym ciągu na czym stoi nasza relacja z Leonem. Czy chłopak po wczorajszych słowach się obraził? Jedyna odpowiedzią byłaby szczera do bólu rozmowa. Ale czy oboje byliśmy na nią gotowy? Bardzo w to wątpiłam. Wróciłam do namiotu o 21 i jedyne co chciałam to położyć się spać. Niestety los miał inne plany względem mnie.

-Śpisz? - zapytał Adam, które wszedł mi do namiotu i położył się obok mnie.

-Nawet jak spałam to już nie śpię. Po co przyszedłeś?

-A tak pogadać. Nie sądzisz ze trochę za ostro postąpiłaś wczoraj? Wiesz Leon źle to zniósł. Twoja wyprowadzkę i to wszystko. Nie jestem po jego stronie ale patrząc jak oboje się męczycie nie mogę tego znieść. Ciągnięcie do siebie a jak już jesteście blisko to nagle oddalacie się od siebie i burzycie wszystko co jest między wami. Ja wiem ,że zrobił ci krzywdę ale od kiedy tu przyjechałaś zaczął się zmieniać. Mniej pali, stara się nie przeklinać. Dzięki tobie staje się lepszym człowiekiem.

-Adam to nie jest takie proste jak się wydaje. Nie jestem pewna swoich uczuć co do niego. Po prostu boję się, że zrani mnie drugi raz a tego już nie przeboleje.

-Ja cię rozumiem ale porozmawiajcie, to jedyna droga. - chłopak wstał i wyszedł, zostawiając mnie z masą kłębiących się w mojej głowie myśli.

Dochodziła 23 a ja dalej nie mogłam zasnąć. Wierciłam się jakbym miała owsiki w dupie. Z rozmyśleń wyrwał mnie trzask gałęzi i rozbłysk latarki. Bałam się wyjść z namiotu ale na wszelki wypadek wzięłam klapka do ręki-jakby miało mi to coś dać. Namiot otwarł się, a w nim ujrzałam Leona. Musiałam wyglądać bardzo komicznie bo chłopak tylko się uśmiechnął.

- Możemy iść na spacer? - zapytał, było grubo po 23 a on zaprasza mnie na spacer. Nie chciałam robić mu większej przykrości. Bez problemu się zgodziłam.

Ubrałam na siebie bluzę i wyszłam z namiotu. Zbliżała się 24, a my udaliśmy się na spacer. Szliśmy w niezręcznej ciszy, która przeszkadzała mi i stała się irytująca. Oboje nie wiedzieliśmy jak się zachować w swojej obecności i zaczęłam trącić nadzieję ,że kiedykolwiek nasza relacja wróci do tej sprzed 3 lat.

-Poznałaś kogoś w Barcelonę? - zapytał chłopak bez cienia emocji.

-Tak, nie duża grupę ludzi. Z dwójką z nich pracuje, a reszta to po prostu poznani randomowo ludzie ale z czasem zaczęliśmy spotykać się częściej i tak wyszło ,że od 3 lat są moimi dobrymi kumplami.

-Nie mówię o znajomych, zapytam wprost masz kogoś?-zapytał

-Cóż, po wyprowadzce nie mogłam odnaleźć się w Barcelonie. Nowi ludzie, inny język, inne nawyki i kultura. Zaczęłam pracę pod koniec lipca jako fotoreporter sportowy w FC Barcelonie. Robię zdjęcia na treningach meczach i takie tam. Lubię tą pracę ale po rozmowie z moimi kumplami uznałam, że muszę wrócić na jakiś czas do Polski. Teraz i tak jest przerwa w sezonie a, że od 3 lat nie brałam dłuższego urlopu to szef zgodził się na 3 miesięczne wolne. A ty jak? – zapytałam, nie odpowiadając mu na wcześniejsze pytanie.

-Nie odpowiedziałaś mi dalej na moje pytanie, Laura. - cholera jednak się z czaił. Usiedliśmy na pomoście, a ja głośno sapnęłam.

-Po naszej rozmowie i późniejszej wyprowadzce, dałam sobie spokój do czasu. W moim życiu pojawił się Mateo. Chłopak od razu odnalazł się w naszej bandzie. Zaczął zarywać do mnie i po długich namowach poszłam z nim na randkę. Byliśmy ze sobą półtorej roku. Po tym czasie chłopak okazał się być zwykłym sukinsynem, kręcącym na boku z jeszcze jedną laska. Od tamtej pory nie mam nikogo. Zbyt szybko mu zaufałam i zbyt szybko się na tym przejechałam. A ty masz kogoś? - zapytał. Nie chciałam już więcej mówić o Hiszpanie.

-Nie, po twojej wyprowadzce nie potrafiłem o tobie zapomnieć. To jak cię wtedy potraktowałem, wraca do mnie co noc. Codziennie budzę się w nocy, zlany potem i ogromnym bólem głowy. Wtedy tej nocy kiedy spałaś ze mną ,to była najlepsza noc jaką miałem od 3 lat, a wiesz dlaczego? - zapytał chłopak a ja kiwnęłam głowią na „nie". - bo byłaś przy mnie. Twoja obecność i świadomość tego, że jesteś obok daje mi nadzieję na lepsze jutro. Laura zrozum, że nie przestałem cię nigdy kochać. - chłopak powiedział to wszystko na niemal jednym wdechu. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Nie chciałam tego usłyszeć ale w głębi duszy cieszyłam się z wyznania chłopaka. Mój żołądek robił właśnie 360 stopni z nadmiaru emocji. - Nie musisz nic mówić, po prostu chciałem żebyś to wiedziała.-chłopak wstała, a ja nie czekając dłużej zrobiłam to samo. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Potrzebowaliśmy tego, brakowało nam siebie przez te 3 lata i mimo wyrządzonej krzywdy, mogę śmiało stwierdzić ,że wybaczyłam mu wszystko. Staliśmy tak 10 minut wpatrując się w jezioro i nie odstępując siebie na krok.

-Wiedz ,że nie czuje do ciebie już urazy za to co zrobiłeś. Chcę żebyś o tym wiedział.-ten tylko pocałował mnie w czubek głowy i powolnym krokiem wróciliśmy na pole namiotowe.

-Mogę spać u ciebie? Mogę spać nawet w przedsionku.-chłopak zapytał z ogromnym zakłopotaniem.

-Możesz I nie musisz w przedsionku. - chłopak wszedł za mną do namiotu i położył się na śpiworze, który służył mi jako materac. Przykryłam się kocem i powoli odpływałam. Chłopak spał odwrócony do mnie plecami i cicho chrapał. Nagle odwrócił się w moja stronę i lekko mnie przytulił. Szepnął cicho "daj mi się sobą nacieszyć" i totalnie odpłynął a ja razem z nim. 

Miłosny FaulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz