🩸Rozdział 20🩸 (18+)

363 17 7
                                    

~ Fugo ~

Ciemność. Dziwne uczucie, tak niczego nie widzieć, ani nie słyszeć. Jestem sam ze swoimi myślami, tak jakbym.. spał. Ale ja przecież nie mogę spać. Mój organizm nie potrzebuje snu, więc dlaczego nic nie widzę? Nie mogę otworzyć oczu. Nic nie słyszę, zupełnie jakbym był nieprzytomny, albo martwy. Czy tak wygląda śmierć? Nicość? Po prostu nic nie ma, poza naszymi myślami, naszym głosem z głowy?

Czuję krew. Nie czyjąś, a swoją. Moje ciało dostaje dreszczy, odczuwam ból. Rzadko tak się dzieje. Jestem przecież odporny na ból, jednak teraz.. zwiększa się, coś wdziera się pod skórę, dociera do żyły powodując, że z mojego gardła ucieka jęk.

Więc żyję.

- Wybacz, ale to środki bezpieczeństwa - słyszę jakby za mgłą.

Znam ten głos, nawet bardzo dobrze. Słyszę go codziennie, więc trudno abym się mylił, do kogo należy.

Nie mogę jednak niczego powiedzieć. Pluję czymś w bok, a następnie minimalnie otwieram powieki, aby znów je zamknąć, przez oślepiające światło pochodni w pomieszczeniu. Znajdują się blisko mnie, oświetlają mnie jak jakiś eksponat.

- No i już - usłyszałem, a następnie chłopak odszedł.

Cedric Diggory. Jego barwy głosu nie da się nie rozpoznać. Słucham go często, ponieważ jest na spotkaniach prefektów trzy razy w tygodniu i zawsze ma coś do powiedzenia, jakby chciał być jakimś politykiem, czy coś w tym stylu. Zawsze stara się zwrócić uwagę wszystkich i bardzo często na mnie patrzy. Wręcz przenikliwie, nieprzyjemnie.

Myślałem, że to nic takiego, przecież dużo osób na mnie patrzy. Po pierwsze jestem tym ładniejszym Malfoyem, a po drugie chodzę z najprzystojniejszym ślizgonem. Ciężko jest na mnie nie patrzeć, jednak Diggory robi to co spotkanie i wręcz gapi się na mnie. Każdy chyba wie, że jak ktoś się na ciebie gapi, całą godzinę, trzy razy w tygodniu, to jest to nieprzyjemne. W ogóle gapienie się jest nieprzyjemne.

Tylko dlaczego jestem w jakimś pomieszczeniu razem z nim? Do tego nie mogę ruszyć żadną kończyną, moje gardło jest tak ściśnięte, że mogę wydawać tylko zgłuszone jęki, a moje powieki są zbyt ciężkie, aby mieć je cały czas podniesione.

Może ja naprawdę umieram?

Jestem wampirem do chuja, jak ja mogę umrzeć?!

Znaczy mogę, nie jestem taki nieśmiertelny, ale... no wszyscy wiemy o co chodzi.

Znowu usłyszałem kroki, a następnie poczułem palce na moim brzuchu. Wzdrygnąłem się na tyle, ile mogłem, a chłopak się zaśmiał. Przesunął nimi w górę i zaczął rozpinać moją koszulę.

Zgwałci mnie?

Nie zdziwiłbym się, ale po co wtedy wbijał mi coś w żyłę?

- Teraz jeszcze bardziej rozumiem dlaczego Riddle na ciebie leci - wymruczał z wyczuwalnym uśmiechem. Leżałem na jakimś materacu, więc nie mogę powiedzieć, że jest mi niewygodnie, jednak jego wstrętne łapy na moim ciele nie dodają mi kurwa komfortu. - Wszystkie wampiry są takie piękne, czy jesteś wyjątkiem? - dodał, ściskając palcami bok mojej talii.

Chwila co?

On wie, że jestem wampirem?

Otworzyłem momentalnie powieki pod wpływem adrenaliny. Zamrugałem kilkukrotnie, aby przyzwyczaić się do światła i przeniosłem zdezorientowany wzrok na puchona. Nie mógł się dowiedzieć o moim wampiryzmie, ani ode mnie, ani od Draco. Tom też nigdy o tym nie mówił, a Harry wie od dzisiaj, więc to nie wchodziło w grę.

Slytherin Vampires // Drarry, Togo [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz