🩸Rozdział 24🩸

77 7 1
                                    

(Komentarze mile widziane w całej książce.. dają motywację💕)

----------

~ Draco ~

Poszukiwania mojego brata trwają w najlepsze. Udało nam się razem z Harrym przeszukać prawie wszystkie miejsca znajdujące się poza zamkiem, ponieważ Tom zadeklarował, że szybciej mu pójdzie szukanie na terenie Hogwartu, niż na zewnątrz. Jedynie spojrzeliśmy po sobie z Harrym i wzruszyliśmy ramionami. Przecież nie będę się kłócił z Księciem Slytherinu. Może i jestem wampirem, jednak ten człowiek jest potężniejszy i sprytniejszy ode mnie, a ja nie jestem samobójcą.

- To na nic, nie ma go tutaj - westchnął gryfon i usiadł na pozostałościach po murku, który kiedyś otaczał błonie - Twoje wampirze zmysły na pewno by go wyczuły. - spojrzał w stronę bijącej wierzby - Może Tom już go znalazł. Może jest w tarapatach?

- Kto? Riddle? - prychnąłem i kopnąłem jakiś kamyk - Nie wyobrażam sobie nawet, żeby ten człowiek mógł być w tarapatach - usiadłem obok Harrego i spojrzałem na niego. Od razu rzuciły mi się w oczy jego okulary oraz bujne, lekko kręcone włosy. Chyba jego główny znak rozpoznawczy.

W wyglądzie wszystko miał po prostu cudowne i idealne. Nie szło odwrócić wzroku. Tym bardziej jak patrzył na ciebie tymi swoimi zielonymi tęczówkami. Wielkimi i pięknymi, przeszywającymi duszę. Były o stokroć ładniejsze niż mojego brata.

Apropos Fugo, bardzo zastanawiająca jest dla mnie jego sprawa ze zniknięciem. Niby mówi się, że został porwany, ale jak porwać najpotężniejszego wampira w Europie? Przecież nawet ja bym nie wiedział co zrobić. Fugo nigdy nie mówił, co osłabia wampira i czego mam unikać. Jedyne co wiem, to że jak człowiek wypije krew rodzonego wampira, staje się jego panem i może kazać zrobić mu wszystko, co tylko zechce. Brat powtarzał to często Tomowi, mówiąc jakie to niesie za sobą konsekwencje i dlaczego nigdy nie chce czegoś takiego zrobić. Nawet z nim.

Ja nie mam się czego obawiać, bo jestem stworzonym wampirem z człowieka. Nic się zatem nie stanie, jeśli ktoś wypiłby moją krew. Nie mogę również przemieniać innych w wampiry. Specjalny jad posiadają tylko wampiry takie jak Fugo, czy nasza matka.

Jednak w dalszym ciągu jestem potworem.

Który zostałby zabity przez Ministerstwo, gdyby Fugo nie zatuszował mojej obecności przy ofierze.

- Przyjdź do mnie.

- Co? - zastygłem na moment i rozejrzałem się - Słyszałeś to? - spojrzałem na Harrego, który zmarszczył brwi.

- Nie..? Co miałem słyszeć? - spytał powoli.

- No.. głos. Wołający głos. - wyjaśniłem szybko, aby następnie znów go usłyszeć. I znów.

Moje oczy zmieniły kolor, a pazury się wysunęły. Zrobiłem to bezwiednie, tak jakby ten głos miał nade mną kontrolę. Może ma? Może to coś do osłabienia wampira, do przejęcia nad nim kontroli?

Nie. Jedyna moc, która może mnie kontrolować, to Fugo.

...Japierdolę.

- Draco? - Harry zszedł z murku i powoli do mnie podszedł. Chciał położyć dłoń na moim ramieniu, jednak wyprzedziłem go unikiem.

- Nie podchodź. To Fugo... On mnie woła.. nie poradzę nic na to. - powiedziałem szybko i złapałem się za głowę - Idź... Idź po profesora Lupina.. On nas znajdzie.. Powiedz mu wszystko.. Wszystko. - spojrzałem na chłopaka bez nawet odrobiny człowieczeństwa w oczach, a następnie pobiegłem w stronę wejścia do zamku.

###

~ Harry ~

Nie mam pojęcia co tu się właśnie odpierdala.

Draco pobiegł do zamku, zniknął z mojego pola widzenia szybciej niż bym zdążył mrugnąć. Zdążył mi powiedzieć co mam zrobić i już go nie ma. Stałem jeszcze przez około dwadzieścia sekund wgapiając się w przestrzeń i układając sobie jakkolwiek tę całą sytuację w głowie. Muszę iść do zamku. Muszę znaleźć profesora Lupina. Muszę z nim porozmawiać. Muszę mu wyjawić prawdę o Draco i Fugo.

Wyjawić prawdę...

Zrobić coś, czego mi zakazano.

Pokręciłem głową na boki i przeczesałem włosy palcami. Zrobiłem powolne kroki w stronę wejścia, aby następnie popędzić do skrzydła, gdzie znajduje się sala OPCMu. Omijałem uczniów jak pachołki na boisku, starałem się nie zgubić i nie zwracać uwagi, jednak nie było to wcale takie proste. Biegnący przez cały zamek Harry Potter, jakby uciekał co najmniej przez hordą dementorów może rzucać się w oczy.

Otworzyłem szybko wielkie drzwi prowadzące do sali, a następnie wskoczyłem do niej jak poparzony. Zatrzymałem się i ogarnąłem, że trwa lekcja. Na oko jest to trzeci rok, Ravenclaw i Slytherin mają właśnie zajęcia z profesorem Lupinem, a ja wparowałam jakbym właśnie był po jakiś narkotykach. Moja koszula jest w nieładzie, szata do połowy ramion ściągnięta, a spodnie pogniecione i okurzone. Sapanie wcale nie dodawało profesjonalizmu, jak na Pottera przystało w tej szkole.

- Harry? - usłyszałem zdziwiony ton głosu prowadzącego owe zajęcia, aby następnie usłyszeć szepty i szmery w całej sali.

- Musimy pogadać. Teraz. - powiedziałem roztrzęsiony i nie za bardzo wiedząc co się dzieje.

Profesor zmarszczył brwi i podszedł do mnie, mówiąc uczniom aby przeczytali coś w książce, i że wróci najszybciej jak będzie mógł. Starszy poprawił mi szatę, a potem wyszliśmy na zewnątrz. Nie było tu nikogo, więc od razu przeszedłem do konkretów.

- Mamy problem, duży, Fugo ma kłopoty, Riddle najprawdopodobniej też, no i Draco, on pobiegł i kazał mi tu przyjść, to jestem i.... - zacząłem wszystko tłumaczyć, a Lupin tylko złapał mnie za ramiona i popatrzył prosto w oczy.

- Harry, wolniej. Mało rozumiem z twojego wywodu. - oznajmił i pomógł mi się trochę uspokoić. Wziąłem głęboki wdech i wydech.

- Draco, Fugo i Tom mają kłopoty - zacząłem spokojniej i pewniej - Fugo i Draco są wampirami, ale Fugo zaginął i możliwe, że Riddle go znalazł, ale ma kłopoty. Teraz Draco tam pobiegł, bo Fugo go chyba zawołał i teraz nikogo nie ma. Kazał mi tu przyjść i to panu powiedzieć. - dodałem i zamknąłem na chwilę powieki. Poczułem taką dziwną ulgę, że mogłem te wszystkie informacje powiedzieć. Tak jakby to wszystko ciążyło na mnie.

Profesor wysłuchał uważnie wszystkiego i zamarł na moment. Westchnął tylko i puścił moje ramiona, odchylając głowę do tyłu i masując palcami nasadę nosa. Zmarszczyłem brwi, bo liczyłem na jakąś większą reakcję. Na strach? Zdziwienie? Cokolwiek? Nie zareagował w żaden z tych sposobów. Po prostu myślał chwilę, aby następnie spojrzeć z powrotem na mnie i sięgnąć po różdżkę.

- Czy Draco powiedział ci, gdzie idzie? - spytał spokojnie oglądając różdżkę i poprawiając szaty.

- Emm.. Nie - pokręciłam głową na boki.

- Okej, znajdziemy ich w takim razie. Są w zamku, tak? - zadał kolejne pytanie, na co tylko kiwnąłem głową - No to będzie prościej. - z tymi słowami rzucił jakieś zaklęcie i przeczesał palcami włosy. Kaszlnął parę razy i wciągnął dużo powietrza do płuc. Wyglądało to co najmniej dziwnie i może trochę komicznie, lecz to nie czas na śmiechy.

Lupin miał zamknięte oczy przez moment, rozmyślając nad czymś. Kiedy je otworzył spojrzał na schody na końcu korytarza, prowadzące na górę. Wpatrywał się tam, aby następnie ruszyć w ich stronę z wyciągniętą różdżką i dając mi znak, abym poszedł w jego ślady.

Wchodząc na trzecie piętro, również wyciągnąłem różdżkę. Skoro profesor ją wyciąga, to raczej będzie niebezpiecznie i trzeba być przygotowanym do ewentualnej obrony. Przed.. czymkolwiek.

Wchodząc na korytarz przed znajdującą się tam opuszczoną łazienką oraz kilkoma salami, usłyszeliśmy jakieś krzyki oraz warknięcia. Profesor Lupin wręcz rzucił się w tamtą stronę. Mnie natomiast nie pozostało nic innego, jak w lekkim strachu podążyć za nim. To co tam zobaczyliśmy wstrząsnęło mną na tyle, że prawie zemdlałem.

---------------

(Przepraszam za błędy)

Miłego czytania na Wattpadzie <33

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Slytherin Vampires // Drarry, Togo [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz