2. Klubowe igraszki

97 17 39
                                    

🍀 Perspektywa Tanishy 🍀
ruinaoceanu

Znajdowałyśmy się w nowoczesnym klubie przy plaży, na którą w każdym momencie można było wyjść, popatrzeć na hipnotyzującą, delikatnie wzburzoną wodę i odetchnąć. Było to jednak przeznaczone dla ludzi, którzy dusili się, gdy przebywali zbyt długo w pomieszczeniu pełnym obcych osób. Ja natomiast do nich nie należałam i obstawiałam, że moje towarzyszki także nie. Chociaż znałam je chwilę i nie mogłam za dużo o nich powiedzieć.

Weszłyśmy do środka, omijając parkiet, by udać się do baru i wypić coś na dobry start. Jeśli miałam być szczera – zdecydowanie tego potrzebowałam. Pierwszy raz w takim klubie niezwykle mnie ekscytował.

Gdy już zamówiłyśmy trunki, udałyśmy się do najbliższego wolnego stolika. Był on czarny i okrągły, przeznaczony dla znacznie większej liczby osób. Wokół jednej z jego stron znajdowała się półokrągła kanapa, na której postanowiłam usiąść razem z Josie. Naprzeciwko nas znajdował się czarny, skórzany, pojedynczy fotel, który zajęła Leila. Gdy tak na nią patrzyłam, spostrzegłam, że wyglądała trochę jak królowa, siedząca na swym tronie. Zerknęłam na Josie, która uśmiechała się, zerkając na przyjaciółkę.

— Jak długo się znacie? — spytałam ciekawa, patrząc raz na jedną, raz na drugą.

— W sumie to od dziecka — odparła blondynka, siedząca obok mnie.

— Wyglądacie, jakbyście nigdy się nie kłóciły — stwierdziłam po chwili, posyłając im figlarny uśmiech.

Dziewczyny spojrzały na siebie, chwilę milczały, po czym wybuchnęły śmiechem, jakby właśnie w myślach wymieniły się jakimś zabawnym wspomnieniem. Popatrywałam raz na jedną, raz na drugą, zastanawiając się czy i mi będzie dane kiedyś z nimi złapać taką nić porozumienia.

Uniosłam na chwilę wzrok ku górze i wtedy ujrzałam jego.

Tańczył sam, wijąc się seksownie w rytm muzyki. Wyglądało to tak, jakby wszystkie światła były zwrócone w jego stronę.

Dostałam jego osobę w powitalnym prezencie, a to tylko podsycało moje zainteresowanie. Głos którejś z dziewcząt dotarł do moich uszu, ale kompletnie nie potrafiłam rozróżnić słów i barw. Jakbym była gdzieś indziej. I w sumie byłam, ale tylko myślami. Patrzyłam na jego duże, pełne usta, wygięte w delikatnym, błogim uśmiechu i wyobrażałam sobie, jak doprowadza mnie nimi do szaleństwa.

Nagle zrobiło się strasznie gorąco.

Otworzyłam usta, mówiąc coś do Leili i Josie, jednak kompletnie nie wiedziałam jakich słów użyłam, ani czy były adekwatne do tego, co zrobiłam chwilę później.

Wstałam, po czym podeszłam do baru. Sięgnęłam po pełen kieliszek, nie zastanawiając się długo i wypiłam jego zawartość. Puściłam jeszcze oczko barmanowi, który uśmiechał się miło. Zrobiłam to samo w stronę ładnej kobiety, która patrzyła na mnie z wyrzutem. Doszłam do wniosku, że ten i tak niezbyt smaczny – mocno palący w gardło – trunek należał do niej. Dziewczyna przygryzła wargę, lustrując mnie wzrokiem.

Nie mogłam z tego nie skorzystać.

Znalazłam się obok niej w kilka sekund. Położyłam swoją dłoń, odzianą w złote pierścionki i bransoletki, na jej ciemnym policzku. Nachyliłam się nad nią. Widziałam, jak kobieta przymykała oczy i wtedy połączyłam nasze usta ze sobą. Poczułam jej dłoń na swojej talii. Pocałunek trwał w najlepsze, gdy nagle na moich odsłoniętych łopatkach poczułam drugą dłoń. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że okazała się ona cieplejsza i większa, niż się spodziewałam.

Thirsty For Lucky (Zakończone).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz